Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Drugi niszczyciel rakietowy KDX-III Batch II zwodowany w Ulsan

W zakładach stoczniowych HD Hyundai Heavy Industries odbyła się uroczystość wodowania Dasan Jeong Yak-yongham – drugiego niszczyciela rakietowego typu KDX-III Batch II, budowanego na potrzeby Marynarki Wojennej Republiki Korei (ROKN).

Wzmocnienie potencjału floty

Ceremonia odbyła się 17 września w stoczni w Ulsan. Dasan Jeong Yak-yongham jest konstrukcyjnie zbliżony do niszczyciela ROKS Jeongjo the Great, przekazanego Marynarce Wojennej Republiki Korei w listopadzie 2024 roku. Jednostki drugiej serii KDX-III (Batch II) różnią się od wcześniejszych rozwiązań m.in. wzmocnieniem zdolności do zwalczania celów balistycznych i okrętów podwodnych (ZOP).

🔗 Czytaj więcej: Stocznia Hyundai Heavy Industries zbuduje drugi niszczyciel typu KDX-III Batch II

Dasan Jeong Yak-yongham ma 170 m długości, 21 m szerokości oraz wyporność standardową sięgającą 8200 ton. Hybrydowy układ napędowy zapewnia prędkość maksymalną sięgającą ponad 30 węzłów. Załoga liczyć będzie 300 osób. Okręt wyposażono w zaawansowany system zarządzania walką Aegis nowej generacji, którego możliwości wykrywania i śledzenia zagrożeń powietrznych i rakietowych zostały znacząco zwiększone.

Nowa jakość w wykrywaniu zagrożeń podwodnych

Jedną z kluczowych nowości wdrożonych na okrętach Batch II jest zintegrowany system hydrolokacyjny, który ponad trzykrotnie zwiększa zasięg detekcji okrętów podwodnych. Umożliwia to wcześniejsze wykrycie i neutralizację zagrożeń torpedowych oraz wrogich jednostek operujących w zanurzeniu.

Według przedstawicieli stoczni, system ZOP wdrożony na nowym okręcie to efekt wieloletniego doświadczenia ROKN w działaniach operacyjnych w rejonach przybrzeżnych oraz na akwenach otwartych, ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń asymetrycznych.

Harmonogram dalszych prac

Po wodowaniu Dasan Jeong Yak-yongham przejdzie kompleksowy proces prób portowych i morskich, a także finalnego doposażenia i integracji systemów bojowych. Przekazanie okrętu Marynarce Wojennej Republiki Korei planowane jest na drugą połowę 2026 roku.

🔗 Czytaj więcej: Korea Południowa rozpoczyna proces budowy niszczycieli rakietowych

Równolegle trwa budowa trzeciego okrętu tej samej serii. Zgodnie z planem, wszystkie trzy jednostki KDX-III Batch II mają być gotowe operacyjnie do końca bieżącej dekady, co istotnie wzmocni południowokoreańskie zdolności w zakresie obrony przeciwrakietowej i zwalczania zagrożeń podwodnych.

Współpraca przemysłowa z USA

W kontekście wodowania nowego niszczyciela warto odnotować podpisanie memorandum o współpracy między HD Hyundai Heavy Industries i amerykańskim koncernem stoczniowym HII (Huntington Ingalls Industries) do którego należą stocznie Ingalls Shipbuilding oraz Newport News Shipbuilding. Ponadto HII jest jednym z głównych wykonawców niszczycieli typu Arleigh Burke. Porozumienie ma zacieśnić współpracę przemysłową w obszarze technologii systemów Aegis oraz integracji systemów bojowych nowej generacji.

Autor: Mariusz Dasiewicz

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Korea Południowa z zielonym światłem na budowę atomowych okrętów podwodnych

    Korea Południowa z zielonym światłem na budowę atomowych okrętów podwodnych

    Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.

    Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.

    Nowa era południowokoreańskiej marynarki wojennej

    Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.

    Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki

    Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.

    Nie tylko atom. Chodzi też o pieniądze i wpływy

    Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.

    Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.

    Region pod napięciem – jak zareagują Chiny i Korea Północna

    Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.

    Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego

    Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang

    Refleksja na koniec – technologia jako zobowiązanie

    Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.

    Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.