Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Zmiana tras morskich przez ataki Huti: Kanał Sueski z problemami

W wyniku serii ataków rakietowych przeprowadzanych przez rebeliantów Huti na statki w cieśninie Bab el Mandeb, główni światowi armatorzy, jak Maersk i Hapag-Lloyd, zdecydowali o omijaniu Kanału Sueskiego, co prowadzi do istotnych zmian w globalnym handlu morskim.

W ostatnich dniach sektor transportu morskiego stanął w obliczu poważnego kryzysu. Ataki przeprowadzane przez jemeńskich rebeliantów Huti na statki handlowe w cieśninie Bab el Mandeb, stanowiącej bramę do Morza Czerwonego, zmusiły czołowych armatorów do podjęcia radykalnych decyzji.

Statki należące do firm Maersk i Hapag-Lloyd, w tym kontenerowiec Al Jasrah, stały się celami ataków. Jedna z takich agresji, przeprowadzona prawdopodobnie za pomocą drona, doprowadziła do pożaru na pokładzie Al Jasrah, na szczęście bez ofiar w ludziach. W odpowiedzi na te niebezpieczeństwa, Hapag-Lloyd zawiesił żeglugę kontenerową przez Morze Czerwone na najbliższy weekend, rozważając dalsze działania w zależności od sytuacji na tych wodach.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/wzrost-stawek-transportowych-na-morzu-czerwonym-2/

Znaczenie tych wydarzeń dla globalnego handlu jest ogromne. Cieśnina Bab el Mandeb i Kanał Sueski są kluczowymi szlakami wodnymi, którymi przebiega około 12% światowego handlu. Zmuszenie armatorów do wyboru alternatywnych tras, takich jak trasa wokół Przylądka Dobrej Nadziei, nie tylko wydłuża czas dostaw, ale również generuje dodatkowe koszty. To z kolei może wpłynąć na wzrost cen towarów na globalnym rynku.

Obecna sytuacja na Morzu Czerwonym jest odbiciem niestabilności politycznej i militarnej w regionie, której skutki odczuwalne są na całym świecie. Warto kontynuować obserwację rozwoju wydarzeń, aby lepiej zrozumieć długofalowe konsekwencje dla międzynarodowego handlu i gospodarki morskiej. Eksperci już teraz alarmują, że dalsze zakłócenia mogą prowadzić do znacznego zachwiania globalnych łańcuchów dostaw.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/porty-przewozy-morskie/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.