Morska energetyka wiatrowa w duńskiej gospodarce energetycznej 

Duńczycy zyskują coraz większe uznanie jako pionierzy morskiej energetyki wiatrowej. Ich zaangażowanie w rozwój offshore wind ma kluczową rolę nie tylko w efektywnej transformacji energetycznej kraju, ale również przyczynia się do rozbudowy infrastruktury portowej i umacniania pozycji duńskich firm na arenie międzynarodowej. Dania, dążąc do eliminacji węgla z procesu wytwarzania energii do 2030 roku, planuje realizację nowych, ambitnych projektów w najbliższych latach.

Dania: od pierwszej MFW do europejskiego lidera energetyki wiatrowej

W 1988 roku, w związku z przede wszystkim uzależnieniem kraju od importu energii oraz wzrastającego poziomu zanieczyszczenia środowiska, duński rząd zapowiedział ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 22% do 2005 roku. Biorąc pod uwagę wprowadzoną trzy lata wcześniej ustawę zakazującą budowę elektrowni jądrowych, fundamentem transformacji energetycznej miały być odnawialne źródła energii.

Mimo że morska energetyka wiatrowa właściwie nie istniała w tamtym okresie (chociaż technologia lądowych farm wiatrowych była rozwijana już w latach 70. ubiegłego wieku), z czasem stała się ona kluczowym elementem duńskiej polityki energetycznej. Należy podkreślić, że Dania jest znakomicie zlokalizowana geograficznie do budowy farm wiatrowych na morzu, co związane jest przede wszystkim z wysoką średnią prędkością wiatru w obrębie wód terytorialnych tego kraju.

Uruchomienie w 1991 roku pierwszej morskiej farmy wiatrowej (Vindeby) było niewątpliwie przełomowym wydarzeniem z perspektywy globalnej. Za budowę pierwszej farmy wiatrowej odpowiedzialna była duńska firma Bonus Energy A/S, która przez wiele lat była jednym z liderów na rynku w zakresie produkcji turbin wiatrowych na morzu (firma została wykupiona przez niemiecki Siemens w 2004 roku).  

Na przestrzeni kolejnych lat zaobserwować można ciągły wzrost aktywnych turbin wiatrowych. Pod koniec 2020 roku, w Danii funkcjonowało 14 morskich farm wiatrowych (MFW), generujących łączną moc 1,7GW (co stanowi prawie 7% całej mocy generowanej przez wszystkich morskie farmy wiatrowe w Europie).

Energetyka wiatrowa jest obecnie fundamentem duńskiego systemu energetycznego – w 2021 roku farmy wiatrowe (morskie i lądowe) generowały prawie 50% wytwarzanej w kraju energii elektrycznej. Należy zaznaczyć, że w Danii funkcjonuje obecnie prawie dwukrotnie więcej lądowych turbin wiatrowych niż ich morskich odpowiedników. Ponadto, zapotrzebowanie energetyczne tego kraju jest znacząco niższe niż w przypadku przykładowo Polski. Danii udało się jednak zrealizować plan uniezależnienia się od paliw kopalnych oraz zdecydowanego zwiększenia udziału OZE w krajowym bilansie energetycznym.

Wieloletnie inwestycje w rozwój energetyki wiatrowej przełożyły się na  wyspecjalizowanie krajowych firm w zakresie produkcji turbin wiatrowych oraz realizacji budowy farm morskich, ale także rozbudowanie infrastruktury portowej, która jest kluczowym zapleczem logistycznym dla projektów MFW.

Rozwinięta infrastruktura portowa 

W Danii operuje kilka głównych portów instalacyjnych, które wykorzystywano podczas realizacji projektów nie tylko na duńskich wodach terytorialnych, ale także wspomagały one budowę brytyjskich, holenderskich czy też niemieckich morskich farm wiatrowych. 

Wyróżnić można tu przykładowo port w duńskim Esbjerg, który odegrał centralną rolę w rozwoju duńskiego sektora wind offshore, wspomagając realizację projektów MFW od 2000 roku. Port o powierzchni 450 hektarów, położony jest w strategicznym miejscu, dzięki czemu wykorzystywany był przy realizacji prawie 70% farm wiatrowych na Morzu Północnym.

Jest on także znakomicie skomunikowany (rozbudowana sieć drogowa i kolejowa), a także dysponuje nabrzeżami o łącznej długości 14 km. Warto podkreślić, że port jest ciągle rozwijany – w 2020 roku ogłoszono, iż na nowe inwestycje (które obejmują m.in. nowe magazyny oraz warsztaty przeznaczone do prefabrykacji oraz konstrukcji komponentów turbin wiatrowych) przeznaczono 135 milionów euro. W związku z realizacją tej inwestycji port zatrudni około 2000 nowych pracowników. 

Pomimo dużej efektywności portu w Esbjerg w Danii funkcjonuje kilka innych portów instalacyjnych – między innymi położony na wyspie Bornholm terminal w Roenne, który w 2021 roku został wskazany jako kluczowy port instalacyjny dla kilku projektów realizowanych w rejonie niemieckiej części Morza Bałtyckiego. W Roenne zrealizowano liczne inwestycje w latach 2017-2019, które miały na celu przystosowanie portu do pełnienia roli portu instalacyjnego (co obejmowało między innymi pogłębienie toru wodnego). 

Lokalny wkład 

Rozbudowa duńskich portów morskich nie jest jednak jedynym efektem związanym z rozwojem energetyki wiatrowej w Danii. Bardzo istotną kwestią jest wiodąca pozycja duńskich producentów turbin wiatrowych, połączona z wysokimi dochodami z eksportu. Wyróżnić można jednak przede wszystkim firmę Vestas, która jest największym producentem elektrowni wiatrowych na świecie. Kolejnym duńskim przykładem jest Ørsted, największy na świecie deweloper morskich farm wiatrowych. 

Doświadczenie duńskiego przemysłu zostanie także wykorzystane przy realizacji polskich projektów offshore wind. Na początku lutego 2021 roku PGE Polska Grupa Energetyczna i Ørsted podpisały umowę o utworzeniu spółki joint-venture dla budowy dwóch elektrowni wiatrowych na Bałtyku – Baltica 2 i Baltica 3 – składających się na Morską Farmę Wiatrową Baltica o łącznej mocy ok. 2,5 GW. Ich eksploatacja ma się rozpocząć w latach 2026-2027. PGE Baltica realizuje także projekt Baltica 1, który osiągnie moc ok. 1 GW, a którego oddanie do użytku planowane jest po 2030 roku. Do 2040 roku PGE chce posiadać przynajmniej 6,5 GW mocy zainstalowanej w technologii offshore.

W przypadku Danii rodzime firmy odegrały kluczowe znaczenie w łańcuchu dostaw do projektów morskich. Przełożyło się to na tworzenie nowych miejsc pracy oraz liczne korzyści ekonomiczne w skali makro oraz mikroekonomicznej. Dla PGE również ważny jest lokalny wkład, zwłaszcza w kontekście budowy portu instalacyjnego dla polskiego sektora morskiej energetyki wiatrowej, a także portów serwisowych. 

Niezwykle istotne z naszego punktu widzenia jest to, że terminal instalacyjny powstanie w Polsce, o co od początku zabiegamy. Od początku też podkreślamy, jak istotny jest rozwój wszystkich portów na polskim Pomorzu, bo od tego zależy długofalowe powodzenie całego polskiego programu offshore.

Dariusz Lociński, prezes zarządu PGE Baltica

Jednak polski wkład w rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce chcemy wykorzystywać także w innym wymiarze – poprzez współpracę z najlepszymi polskimi instytucjami naukowymi. Rozumiemy to jako budowę bazy wiedzy niezbędnej do rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce w długim okresie. Inwestycja w kapitał ludzki i intelektualny zawsze się opłaca. Tam, gdzie funkcjonują największe ośrodki naukowo-badawcze, tam kwitnie biznes. Pomorskie ośrodki naukowe mogą stanowić zaplecze R&D dla firm energetycznych budujących farmy wiatrowe na Bałtyku. Dlatego PGE Baltica zainwestowała we współpracę m.in. z jednostkami naukowymi Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku, a także z uczelniami – Politechniką Gdańską i Uniwersytetem Morskim w Gdyni.

Dariusz Lociński, prezes zarządu PGE Baltica

Wyspy energetyczne

Dania planuje dalszy rozwój morskiej energetyki wiatrowej, wyznaczając cel zwiększenia mocy generowanej z MFW do 7,2GW do 2030 roku. Plany na najbliższe osiem lat obejmują m.in. zbudowanie hubów energetycznych. Budowa dwóch węzłów energetycznych i związanych z nimi morskich farm wiatrowych (jednym będzie sztuczna wyspa na Morzu Północnym, drugi powstanie na wyspie Bornholm) jest według wielu ekspertów rewolucyjnym projektem, który może zwiększyć efektywność morskiej energetyki wiatrowej.

Hub energetyczny ma służyć jako węzeł, który zbiera energię elektryczną z okolicznych morskich farm wiatrowych i dystrybuuje ją pomiędzy krajami połączonymi siecią energetyczną. Ponadto, pozyskana energia może być wykorzystana do produkcji przyjaznych dla klimatu paliw (przykładowo wodoru) dla żeglugi, lotnictwa oraz przemysłu ciężkiego. Sztuczna wyspa zlokalizowana 80 km od zachodniego wybrzeża Jutlandii ma zostać oddana do użytku do końca 2030 roku. Szacuje się, że początkowa moc obu hubów wyniesie 5 GW. Później zostaną one rozbudowane do łącznej mocy 12 GW.

Pozostałe zaplanowane projekty dotyczą rozbudowy farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim (Hesselø) oraz Morzu Północnym (Thor).

Strategia obrana przez Danię w latach 80. ubiegłego wieku ilustruje, że wieloletnie inwestycje w morską energetykę wiatrową mogą przełożyć się na liczne korzyści społeczno-ekonomiczne.

Duńska transformacja energetyczna była złożonym procesem, który w założeniu miał jednak przełożyć się na szereg korzyści dla duńskich firm, przemysłu portowego, a także dla zwykłych obywateli. Duński rząd stworzył także odpowiednie regulacje prawne dotyczące m.in. wsparcia finansowego projektów oraz systemu rekompensaty dla osób zamieszkujących w okolicy morskich farm wiatrowych. 

Na mocy ustawy nr 122 z dnia 6 lutego 2015 r. o promocji energetyki odnawialnej właściciele MFW zlokalizowanych w odległości mniejszej niż 16 km od linii brzegowej, są zobowiązani do zaoferowania 20% udziałów we własności farm wiatrowych, lokalnym mieszkańcom zamieszkałym w odległości 4,5 km od lokalizacji farmy wiatrowej lub zamieszkałym w gminie posiadającej linię brzegową w odległości do 16 km od lokalizacji MFW. 

Biorąc pod uwagę polskie plany rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, jednym z kluczowych elementów wydaje się maksymalizacja udziału w projektach tzw. local content, co pozwoliłoby polskim przedsiębiorstwom na zebranie cennych doświadczeń, które następnie mogłyby być wykorzystywane przy realizacji projektów morskiej energetyki wiatrowej dla krajów bałtyckich.

Autor: Jan Siemiński

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ostatnia fregata typu Mogami zwodowana

    Ostatnia fregata typu Mogami zwodowana

    22 grudnia w stoczni Mitsubishi Heavy Industries w Nagasaki odbyło się wodowanie przyszłej fregaty Yoshi (FFM 12). Jednostka ta domyka pierwszą serię fregat typu Mogami budowanych dla Japońskich Morskich Sił Samoobrony. Tym samym program 30FFM w swojej pierwotnej konfiguracji osiągnął zakładany finał produkcyjny.

    Geneza programu 30FFM

    Program fregat typu Mogami został uruchomiony w drugiej połowie minionej dekady jako odpowiedź na potrzebę szybkiej wymiany starzejących się niszczycieli eskortowych starszej generacji. Założeniem była budowa nowoczesnych okrętów nawodnych zdolnych do realizacji szerokiego spektrum zadań przy jednoczesnym skróceniu cyklu projektowo-produkcyjnego. W praktyce oznaczało to postawienie na wysoką automatyzację, ograniczenie liczebności załogi oraz standaryzację rozwiązań konstrukcyjnych.

    Stępkę prototypowej fregaty Mogami (FFM 1) położono sześć lat temu. Od tego momentu program realizowany był w tempie rzadko spotykanym w segmencie dużych okrętów bojowych. Osiem jednostek znajduje się już w służbie, natomiast Yoshi zamyka dwunastookrętową serię przewidzianą w pierwotnym planie.

    Fregata Yoshi – ostatnia z pierwszej serii

    Przyszła fregata Yoshi (FFM 12) została zamówiona w lutym 2024 r., a jej wejście do służby planowane jest na początek 2027 r. Nazwa okrętu nawiązuje do rzeki w prefekturze Okayama i po raz pierwszy pojawia się w historii japońskich okrętów wojennych. Jednostka formalnie kończy realizację pierwszej transzy programu 30FFM, który pierwotnie zakładał budowę 22 fregat, lecz został zredukowany do 12.

    Kontynuacja w wariancie zmodernizowanym

    Zakończenie budowy Yoshi nie oznacza końca samego programu. Japonia planuje dalszą produkcję fregat w wariancie zmodernizowanym, w którym szczególny nacisk położono na rozwój zdolności w zakresie poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Ma to bezpośredni związek z sytuacją bezpieczeństwa w regionie, gdzie aktywność flot państw dysponujących rozbudowanymi siłami podwodnymi pozostaje jednym z kluczowych czynników planistycznych.

    Mogami jako projekt eksportowy

    Zmodernizowana wersja fregaty typu Mogami została również wybrana jako punkt wyjścia do opracowania nowych okrętów dla Royal Australian Navy. W ramach programu SEA 3000 Australia planuje pozyskanie do 11 okrętów klasy fregata, które mają zastąpić eksploatowane obecnie jednostki typu Anzac. Japońska oferta oparta na Mogami pokonała konkurencyjny projekt MEKO A200, co otworzyło kolejny etap rozmów między Canberrą a Tokio.

    Departament Obrony Australii zakłada zawarcie wiążących umów handlowych w 2026 r., obejmujących zarówno współpracę przemysłową, jak i kwestie rządowe. Dla Japonii oznacza to pierwszy tak znaczący sukces eksportowy w segmencie okrętów wojennych klasy fregata.

    Symboliczne domknięcie etapu

    Wodowanie Yoshi ma wymiar wykraczający poza rutynowe wydarzenie stoczniowe. To wyraźny sygnał, że Japonia nie tylko odzyskała zdolność do seryjnej budowy nowoczesnych fregat w krótkim czasie, lecz także przygotowała grunt pod dalszy rozwój konstrukcji oraz jej umiędzynarodowienie. Program 30FFM osiągnął etap, na którym doświadczenia z budowy i eksploatacji pierwszej serii zaczynają realnie kształtować dalszy kierunek rozwoju tego programu w marynarce Japonii oraz wyznaczać jego kierunek eksportowy.