Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

12 marca 1999 roku, Polska oficjalnie dołączyła do Sojuszu Północnoatlantyckiego, otwierając nowy rozdział w historii bezpieczeństwa narodowego oraz międzynarodowej współpracy marynarki wojennej. Przez ćwierć wieku, polskie okręty wojenne brały udział w kluczowych ćwiczeniach NATO, demonstrując zaangażowanie w utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa na morskich szlakach komunikacyjnych.
W artykule
W ciągu 25 lat od momentu, kiedy Polska dołączyła do sojuszu NATO – Marynarka Wojenna RP wykazała się wyjątkowym zaangażowaniem i profesjonalizmem, biorąc udział w ponad 250 międzynarodowych ćwiczeniach organizowanych przez Sojusz. Aktywność ta, obejmująca zarówno morza, jak i oceany, przełożyła się na spędzenie na nich przez polskie siły łącznie 7595 dni. To zaangażowanie miało kluczowe znaczenie nie tylko dla umocnienia bezpieczeństwa narodowego, ale także dla zacieśnienia międzynarodowej współpracy.
Od pierwszych dni członkostwa w NATO, polskie jednostki morskie są nieodłącznym elementem ćwiczeń organizowanych przez Sojusz, aktywnie uczestnicząc nie tylko w działaniach na wodzie, ale i w operacjach powietrznych oraz lądowych. Marynarka Wojenna RP, poprzez swój wkład w międzynarodowe manewry i ćwiczenia sztabowe, udowodniła swoją gotowość do działania w ramach zintegrowanych sił NATO, a polscy marynarze służą w różnych dowództwach Sojuszu, od Belgii po Hiszpanię.
Przez te dwie i pół dekady, polskie okręty przemierzyły 517 412 mil morskich, biorąc udział w operacjach na strategicznych akwenach takich jak Bałtyk, Morze Północne, Atlantyk, a także Morze Śródziemne i Czarne. Wartość ta zawiera również 13 535 mil pokonanych pod wodą, co świadczy o wszechstronności i zdolnościach podwodnych Marynarki Wojennej RP w ramach misji NATO.
Rocznicowe uroczystości, które odbędą się 12 marca o godzinie 10:00 na Skwerze Kościuszki w Gdyni, będą okazją do podkreślenia roli Polski w NATO. Uroczyste podniesienie flagi państwowej oraz flagi NATO w asyście Kompanii i Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej, a także salut armatni z okrętu-muzeum ORP Błyskawica, z pewnością będą wyrazem uznania dla dotychczasowych osiągnięć.
Zainteresowani historią i współczesnością Marynarki Wojennej będą mieli wyjątkową okazję do zwiedzania okrętów ORP Piorun, ORP Albatros oraz okrętu-muzeum ORP Błyskawica przy Skwerze Kościuszki, dostępnych dla publiczności w godzinach 11:00 – 17:00. Dodatkowo, włoska fregata ITS Luigi Rizzo, cumująca przy Nabrzeżu Francuskim, zaoferuje unikalną możliwość zapoznania się z technologiami i standardami stosowanymi w innych marynarkach wojennych NATO, także w godzinach 11:00 – 17:00, zapewniając bogate doświadczenie edukacyjne i kulturowe.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/szwecja-w-nato-nowy-rozdzial-dla-bezpieczenstwa-europy/
Współpraca z NATO rozpoczęła się jeszcze przed formalnym wstąpieniem Polski do Sojuszu, kiedy to polskie okręty uczestniczyły w operacji „Pustynna Burza”. Stałe uczestnictwo w manewrach US Baltops od 1993 roku, a także zaangażowanie w liczne międzynarodowe ćwiczenia i operacje bojowe, stanowiły fundament dla skutecznej integracji Polski z systemem obronnym NATO.
Zaangażowanie Polski w operacje NATO na przestrzeni lat przyczyniło się do wzrostu bezpieczeństwa na kluczowych morskich szlakach komunikacyjnych. Polskie okręty, uczestnicząc w operacjach antyterrorystycznych i przeciwminowych, zabezpieczały akweny używane przez gospodarki morskie wielu krajów, w tym Polski.
25 lat członkostwa Polski w NATO to nie tylko liczby i daty, ale przede wszystkim realny wkład w budowanie bezpiecznego środowiska międzynarodowego. Dzięki aktywnej roli Marynarki Wojennej RP na morzach i oceanach, Polska stała się ważnym partnerem w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego, przyczyniając się do wzmacniania pokoju i bezpieczeństwa globalnego.
Patrząc w przyszłość, Polska stoi przed nowymi wyzwaniami w kontekście globalnego bezpieczeństwa morskiego. Adaptacja do zmieniającego się środowiska geopolitycznego, rosnąca obecność na nowych akwenach i konieczność odpowiedzi na zagrożenia asymetryczne są obszarami, w których Polska może jeszcze bardziej przyczynić się do sojuszniczych działań. Aktywne uczestnictwo w planowaniu strategicznym i operacyjnym w ramach NATO będzie kluczowe dla dalszego wzmocnienia bezpieczeństwa morskiego.
Źródło: 3. FO/MD


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.