Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Stocznia z grupy Damen zakończyła remont norweskiego wycieczkowca

Należąca do holenderskiego holdingu stoczniowego Damen stocznia Damen Shiprepair w Breście zakończyła program remontowy statku wycieczkowego norweskiego amatora. Istotny element prac stanowiła renowacja dwóch pędników azymutalnych wyprodukowanych przez ABB.

Grupa stoczniowa Damen podała, że mierzący 326 m długości statek wycieczkowy Norwegian Breakaway (należący do armatora Norwegian Cruise Line) w suchym doku stoczni w Breście spędził 11 dni. 8 maja br., na sześć godzin przed planowanym zakończeniem prac remontowych, statek opuścił dok.

Laurent Salou, menadżer stoczni Damen Shiprepair podkreśla, że stocznia remontowa w Breście jest w stanie realizować remonty nawet tak dużych jednostek. Jak dodaje, norweski armator wybrał właśnie jej ofertę, ponieważ stocznia znajduje się względnie niedaleko terminalu wycieczkowego w Southampton. To był ostatni port, do którego zawinął Norwegian Breakaway przed remontem.

Salou zaznacza, że w 2015 roku stocznia remontowa z grupy Damen już z powodzeniem zrealizowała zlecenie norweskiego armatora, które dotyczyło statku Epic.

Zobacz też: PGZ Stocznia Wojenna serwisuje fregatę ORP Kazimierz Pułaski.

Na czym polegał zrealizowany program remontowy? Grupa Damen podała w komunikacie, że zespół stoczni Damen Shiprepair Brest współpracował z inżynierami oddelegowany przez ABB. Chodziło przede wszystkim o naprawę łożyska wału oraz wymianę uszczelek obrotowych w pędnikach azymutalnych wyprodukowanych przez ABB.

Holenderski holding stoczniowy relacjonuje, że wykonanie takiego zakresu prac wymagało demontażu obu śmigieł. Operacja ta, zrealizowana przez zespół specjalistów ABB, wymagała dużej precyzji, ponieważ do wnętrza systemów napędowych nie mógł dostać się kurz czy też inne zanieczyszczenia.

Technicy stoczni przeprowadzili również renowację trzech dziobowych siłowników hydraulicznych statku oraz trzech stabilizatorów. Te pierwsze wyprodukowała spółka Brunvoll, a drugie Fincantieri, włoski koncern specjalizujący się w budowie statków wycieczkowych.

Zobacz też: Havyard Design & Solutions wchodzi w nową branżę.

Zakres wykonanych prac objął również malowanie kadłuba. Chodziło zarówno zwykłe malowanie, jak również o wykonanie wzorów dekoracyjnych.

Podpis: am

Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.