Należące do ARP spółki stoczniowe mają w 2023 osiągnąć dodatni wskaźnik rentowności

Należące do Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) spółki stoczniowe od lat zmniejszają swoją stratę i w 2023 r. mają osiągnąć dodatni wskaźnik rentowności – poinformowała w środę minister w KPRM Izabela Antos.
W środę podczas posiedzenia sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej przedstawiciele rządu przedstawiali informacje na temat sytuacji finansowej i planów rozwoju stoczni zależnych od Skarbu Państwa.
Podsekretarz stanu, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Izabela Antos informowała o należącej do ARP Grupy Przemysłowej Baltic. Grupa Przemysłowa Baltic to spółka dominująca w utworzonym holdingu skupiającym spółki: Baltic Operator, Stocznię Gdańską oraz Energomontaż-Północ Gdynia.
Antos podkreśliła, że tuż po przejęciu aktywów stoczniowych w 2018 roku przez ARP sytuacja finansowa tych podmiotów była bardzo słaba. W 2018 roku Stocznia Gdańsk miała ponad 20 mln zł straty, a GSG Towers ok. 69 mln zł straty, przy przychodach sięgających 32 i 40 mln zł.
Zwróciła uwagę, że po przejęciu kontroli przez ARP agencja zaczęła realizować projekt Bałtyk, aktywa Stoczni Gdańsk oraz GSG Towers przeniesione zostały do spółki Baltic Operator. W 2019 roku Grupa Przemysłowa Baltic została dokapitalizowana przez ARP 200 mln zł, co pozwoliło rozpocząć restrukturyzację spółek stoczniowych. Zaczęto też budować nowy portfel zamówień, opierając się na trzech filarach: produkcji konstrukcji stalowych, konstrukcji dla sektora offshore i onshore oraz na okrętownictwie. To – jak podkreśliła Antos – pozwoliło na dywersyfikację ryzyka i źródeł przychodów dla Grupy Przemysłowej Baltic.
„Ostatnie dwa lata 2020 i 2021 były dla spółek stoczniowych okresem istotnego wzrostu, szczególnie jeśli chodzi o budowę wież wiatrowych i okrętownictwo” – zaznaczyła przedstawicielka KPRM.
Kiedy w 2020 roku Grupa dostarczyła zagranicznym klientom 92 wieże wiatrowe, to w 2021 roku było to już 142. W 2022 roku Grupa ma zbudować 170 wież.
Antos zwróciła uwagę, że sytuacja ekonomiczna Grupy Przemysłowej Baltic ulega stopniowej poprawie; istotnie wzrosły jej przychody. Wyjaśniła, że kiedy w 2018 roku było to 71 mln zł, to już rok później było to 97 mln zł, a w 2020 r. – 212 mln zł. Poinformowała, że wstępne dane za 2021 rok pokazują, iż przychody wyniosą 376 mln zł, a w 2022 r. ma być to ponad 530 mln zł. „Przychody z działalności spółek stoczniowych na przestrzeni ostatnich 3 lat wzrosły o ok. 290 proc.” – podkreśliła.
Minister w Kancelarii Premiera wskazała, że wraz ze wzrostem przychodów niwelowane są też straty. Przypomniała, że w 2019 r. strata wyniosła 98 mln zł, a w 2020 – 52 mln zł. Zgodnie ze wstępnymi danymi strata netto w 2021 r. ma wynieść ok. 23 mln zł.
Antos dodała, że wraz z umacnianiem swojej pozycji spółki te w „przyszłym roku osiągną dodatnie wskaźniki rentowności”.
Poinformowała, że obecnie w Grupie Przemysłowej Baltic zatrudnionych jest 536 osób.
Podczas posiedzenia komisji wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski poinformował z kolei o sytuacji nadzorowanych przez to ministerstwo aktywów stoczniowych, czyli Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia oraz Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”.
Witkowski przekazał, że sytuacja finansowa obu podmiotów jest stabilna. Obserwowana jest też pewna tendencja wzrostowa – dodał.
Jeśli chodzi o Gryfię, wyjaśnił wiceminister , za 2020 r. odnotowała ona stratę w wysokości 23 mln zł. Wstępne dane za 2021 r. mówią już o dodatnim wyniku na poziomie niecałych 24 mln zł – poinformował.
Jeśli chodzi o zatrudnienie w stoczni remontowej to od kilku lat ono spada (z 678 osób w 2018 roku do 440 w 2021 r.) Witkowski wyjaśnił, że ograniczenie zatrudnienia miało związek głównie z likwidacją zakładu stoczni remontowej w Świnoujściu.
Wiceminister podkreślił, że w 2022 r. Gryfia ma zamiar zwiększyć zatrudnienie m.in. w związku z rosnącym rynkiem remontowym. Przyznał jednocześnie, że rekrutacja nowych pracowników będzie wyzwaniem. Nastąpił też duży odpływ pracowników ukraińskich z polskich stoczni. Dlatego też – jak konstytuował – stocznie współpracują ze szkołami zawodowymi i wyższymi; prowadzą też dialog z agencjami pracy zatrudniającymi obcokrajowców.
Jeśli chodzi o Stocznię Szczecińską „Wulkan” Witkowski wskazał, że w 2021 r. jej działalność była skoncentrowana na budowie pływającego doku dla Gryfii. Poinformował, że za 2021 r. planowane przychody netto ze sprzedaży mają wynieść niecałe 50 mln zł. Stocznia w 2021 r. zatrudniała 148 osób.
Podczas posiedzenia komisji wypowiadał się też wiceminister aktywów państwowych Jan Kanthak, który informował o należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) dwóch podmiotach stoczniowych – PZG Stoczni Wojennej i Stoczni Remontowej Nauta w Gdyni.
Nie przedstawiając konkretnych wyników finansowych tych podmiotów wiceminister przyznał, że ich sytuacja nie jest „łatwa i wygodna”. Problemy finansowe Stoczni Wojennej wynikają – jak tłumaczył – m.in. z ograniczenia działalności na rynku cywilnym, uzależnieniu od zamówień wojskowych, wysokich kosztach stałych oraz braku zdolności kredytowej. „Są pewne jaskółki zwiastujące poprawę sytuacji związane z potencjałem realizacji kontraktów w programie Miecznik (budowa okrętów typu Fregata), okręty typu Orkan i trałowce” – powiedział Kanthak.
Jego zdaniem sytuacja powinna się stopniowo poprawiać, „tym niemniej trzeba pamiętać, że przyszłe kontrakty nie przełożą się tak w 100 proc. na sytuację finansową”. Mówił o istniejącej luce w portfelu zamówień spółki, między aktualnie realizowanymi projektami, które zakończą się w najbliższym czasie, a tymi które miałaby być realizowane w przyszłości. Dochodzą do tego problemy z utrzymaniem płynności. „Konieczne będzie doraźne dofinansowanie bieżącej działalności spółki do momentu uzyskania przychodów z przyszłych kontraktów” – ocenił przedstawiciel MAP.
Odnośnie Nauty to Kanthak przypomniał, że na wniosek spółki sąd w Gdańsku otworzył otwarte przyspieszone postępowanie układowe. Dodał, że w ramach restrukturyzacji opracowano plan optymalizacji kosztowej, modernizacji infrastruktury, odbudowy kapitału własnego, a także odzyskania rentowności.
Autor: Michał Boroń/PAP

-
US Navy wybiera okręty desantowe od Damena?

Ogłoszona 5 grudnia decyzja sekretarza marynarki Stanów Zjednoczonych przesądziła o kierunku dalszych prac nad nowymi okrętami desantowymi średniej wielkości. W postępowaniu dotyczącym programu LSM, US Navy wskazała jako zwycięzcę europejski koncern Damen, którego propozycja najlepiej odpowiadała przyjętym założeniom operacyjnym i harmonogramowym.
W artykule
Projekt LST-100 w programie LSM US Navy
Podstawą oferty niderlandzkiej grupy stał się projekt LST-100, który zostanie zaadaptowany na potrzeby amerykańskiej floty. Zgodnie z deklaracjami strony wojskowej, pierwsze prace stoczniowe mogłyby ruszyć w 2026 roku, co przy zachowaniu zakładanego tempa realizacji umożliwiłoby przekazanie pierwszej jednostki do służby w 2029 roku. Skala programu zakłada pozyskanie docelowo około 35 okrętów, przeznaczonych zarówno dla US Navy, jak i Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych.
Istotnym elementem amerykańskiego podejścia do programu jest ograniczenie ingerencji w bazową dokumentację techniczną. Zamiast daleko idących modyfikacji przewidziano jedynie dostosowanie projektu do obowiązujących standardów US Navy, wymagań dotyczących wyposażenia oraz integracji z systemami wykorzystywanymi przez lotnictwo morskie i USMC. Takie podejście ma pozwolić na skrócenie cyklu projektowego i zmniejszenie ryzyka opóźnień.
Rola okrętów LSM w działaniach USMC
Równolegle z ogłoszeniem wyboru programu zawarto porozumienie dotyczące nabycia praw do dokumentacji technicznej LST-100, których wartość określono na 3,3 mln USD. Rozwiązanie to daje stronie amerykańskiej pełną swobodę w zakresie wyboru stoczni realizujących kolejne etapy programu – od budowy seryjnej, przez wsparcie eksploatacji, po przyszłe modernizacje. Zgodnie z zapowiedziami w realizację programu ma zostać włączona możliwie szeroka grupa zakładów stoczniowych.
Nowe okręty desantowe typu LSM (Landing Ship Medium) mają odegrać kluczową rolę w działaniach USMC na wodach Oceanu Spokojnego, umożliwiając szybkie przemieszczanie pododdziałów pomiędzy rozproszonymi punktami operacyjnymi. W założeniu będą one uzupełniać potencjał dużych okrętów desantowych-doków, zapewniając większą elastyczność działania w środowisku nasyconym środkami rażenia przeciwnika.











