Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Stocznia Vigor zwodowała prototypową barkę desantową dla US Army 

Nowa jednostka zwodowana 10 października należy do typu Maneuver Support Vessel (Light) i ma zastąpić w służbie amerykańskich wojsk lądowych przestarzałe barki typu LCM (8).

MSV(L) zastąpią Landing Craft Mechanized-8, pochodzące z czasów wojny wietnamskiej. Program MSV(L) to pierwszy duży zakup okrętów nawodnych dla USArmy od ponad 20 lat. MSV(L) jest zmodernizowaną jednostką desantową, która poprawi szybkość i efektywność manewru siłami wojsk lądowych. Pozwoli on na transport sprzętu ciężkiego którego masa i gabaryty przekraczały możliwości starych LCM (8). Armijne jednostki desantowe umożliwią dowódcom transport i wsparcie logistyczne pododdziałów z wykorzystaniem portów, przystani improwizowanych oraz nieprzygotowanych brzegów w obszarach morskich, rzecznych i śródlądowych.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/rumunia-kupila-dwa-patrolowce-damena-przeznaczone-dla-sluzb-sar%EF%BF%BC%EF%BF%BC%EF%BF%BC/

Wojska lądowe USA przyznały stoczni Vigor pod koniec 2017 roku 10-letni kontrakt na opracowanie i produkcję do 36 nowych jednostek desantowych. Projekt MSV(L) został opracowany we współpracy z BMT (na podstawie BMT Caimen-90®) po szczegółowym zbadaniu unikalnych potrzeb armii i dostępnych opcji projektowych spełniających te potrzeby. We wrześniu 2019 roku Vigor położył stępkę podczas ceremonii, która odbyła się w Vancouver. MSV(L)przechodzi obecnie testy konstrukcyjne, które mają być zakończone w listopadzie. Po nich nastąpią rozszerzone próby odbiorcze, mające na celu sprawdzenie czy okręt spełnia zamierzone wymagania.

Decyzja o produkcji pierwszej niskoseryjnej grupy jest planowana na początek 2023 roku. Prototyp ma zostać dostarczony do Joint Base Langley-Eustis na początku 2024 roku. Kontrakt przewiduje budowę jednego prototypu, czterech jednostek w ramach produkcji niskoseryjnej oraz do trzydziestu dwóch dodatkowych jednostek w ciągu dziesięciu lat, które będą wykorzystywane przez marynarzy armii nawet w najtrudniejszych warunkach. Obecny harmonogram zakupów wojsk lądowych (Army Acquisition Objective) zakłada jednak na razie budowę 13 jednostek pływających tego typu.

MSV(L) ma 35,6 m. długości, 8,6 m. szerokości, 1,2 m. zanurzenia i może poruszać się z prędkością do 21 węzłów z pełnym ładunkiem i 30 węzłów bez ładunku. Jego zasięg wyniesie 360 mil morskich przy pełnym załadunku. Napęd tworzą 3 silniki wysokoprężne po 2600 KM i 3 pędniki strugowodne. Mają układ jednokadłubowy z unikalnym potrójnym dziobem i rampą dziobową. Załogę MSV(L) stanowić będzie ośmiu marynarzy. Ładowność każdego okrętu wyniesie 82 krótkie tony (74,3 tony metryczne) co oznacza, że może on przewozić jeden czołg M1 Abrams w konfiguracji bojowej lub dwa wozy bojowe Stryker lub cztery lekkie pojazdy taktyczne, a także wiele innych konfiguracji ładunku. Okręt może być uzbrojony w 2 zsmu CROWS II.

Warto dodać, że US Army dysponuje jedną z większych flot okrętowych świata mając w składzie swych sił m.in. 8 dużych jednostek logistycznych typu General Frank S. Besson (o wyporności pełnej 4200 ton), 35 okrętami desantowymi typu Runnymede (1090 ton), 6 holownikami typu MGen Nathanael Greene (900 ton), 40 kutrów desantowych typu LCM (8), oraz ponad 400 mniejszych jednostek.

Autor: TDW

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ratownik: trzecia szansa

    Ratownik: trzecia szansa

    26 listopada 2025 roku w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni nastąpi symboliczne cięcie pierwszych blach pod budowę okrętu ratowniczego Ratownik. To wydarzenie, które po niemal dekadzie starań i trzech podejściach do realizacji programu, wreszcie rozpoczyna fizyczną budowę jednostki. 

    Droga do tego momentu była wyboista – pierwsze podejście zakończyło się zerwaniem umowy w 2020 roku, drugie anulowano w 2022, ale trzecia próba, z kontraktem podpisanym w grudniu 2024 roku, przynosi realne efekty. Nowy okręt ratowniczy dla Marynarki Wojennej RP przestał być odległym planem i staje się rzeczywistością, która zmieni zdolności operacyjne polskiej floty na kolejne dekady.

    Niemal dekada starań

    Historia programu Ratownik jest dobrym przykładem wytrwałości w dążeniu do strategicznego celu. W 2015 roku rozpoczęto fazę analityczno-koncepcyjną, która miała określić wymagania dla następców dwóch okrętów ratowniczych ORP Piast i ORP Lech, służących nieprzerwanie od 1974 roku. We wrześniu 2017 roku ogłoszono przetarg, który zakończył się podpisaniem pierwszej umowy o wartości 755 milionów złotych na budowę jednego okrętu z opcją na drugi. Planowany termin dostawy: koniec listopada 2022 roku.

    Pierwsze podejście zakończyło się jednak niepowodzeniem. W kwietniu 2020 roku Ministerstwo Obrony Narodowej zerwało umowę ze względu na niemożność zaakceptowania nowych propozycji dotyczących terminu oraz wartości kontraktu. Przekroczenie kosztów i trudności z dotrzymaniem harmonogramu uniemożliwiły kontynuację realizacji.

    Czytaj więcej: PRS nadzoruje budowę okrętu ratowniczego pk. Ratownik dla MW RP

    Już miesiąc później podjęto drugie podejście – w maju 2020 roku zatwierdzono dokumenty dotyczące zakupu, a w lipcu rozpoczęto nowe negocjacje. Po ponad półtora roku procedur, w lutym 2022 roku Agencja Uzbrojenia anulowała postępowanie. Decyzja zapadła w nowych realiach geopolitycznych – tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy cały system obronności Polski przechodził gruntowną przebudowę i weryfikację priorytetów.

    Blisko dwa lata przerwy nie oznaczały jednak rezygnacji z programu. W 2024 roku podjęto trzecie podejście, powiązując Ratownika z szerszymi inwestycjami marynarki, w tym z programem zakupu okrętów podwodnych Orka. W grudniu 2024 roku w Gdyni podpisano kontrakt o wartości przekraczającej 1 miliard złotych z konsorcjum PGZ Stoczni Wojennej, Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Centrum Techniki Morskiej.

    Pragnę w imieniu Załogi Stoczni potwierdzić zobowiązanie wobec Marynarki Wojennej RP: nasz zespół specjalistów jest w pełni przygotowany, aby zrealizować tę inwestycję łączącą najnowocześniejsze technologie z naszym wieloletnim doświadczeniem.

    powiedział Marcin Ryngwelski, Prezes Zarządu PGZ Stoczni Wojennej podczas ceremonii podpisania kontraktu.

    Co zyskuje Marynarka Wojenna

    Ratownik to znacznie więcej niż wymiana pięćdziesięcioletnich jednostek. To jakościowy skok w zdolnościach ratowniczych polskiej floty, który odpowiada na współczesne wyzwania operacyjne. Podstawowym zadaniem będzie zabezpieczenie działań okrętów podwodnych – zarówno obecnego ORP Orzeł, jak i przyszłych jednostek programu Orka. Ratownik będzie dysponował systemami pozwalającymi na lokalizację uszkodzonej jednostki podwodnej, komunikację z załogą oraz przeprowadzenie operacji ratunkowej na pełnym zakresie głębokości występujących na Bałtyku.

    Drugim kluczowym obszarem zastosowania jest ochrona infrastruktury krytycznej. Wydarzenia ostatnich miesięcy – uszkodzenie kabla EstLink2 czy incydenty z gazociągami – pokazują rosnące zagrożenia dla instalacji podmorskich. Ratownik będzie wyposażony w systemy inspekcyjne i interwencyjne pozwalające na monitoring i ochronę kabli komunikacyjnych, rurociągów oraz polskich farm wiatrowych na Bałtyku, których budowa dynamicznie postępuje.

    Trzecim wymiarem jest współpraca z NATO. Ratownik będzie mógł uczestniczyć w międzynarodowych ćwiczeniach ratowniczych, wspierać operacje sojusznicze oraz zapewniać zabezpieczenie podczas wspólnych manewrów na Bałtyku. To szczególnie istotne w kontekście rosnącej aktywności NATO w regionie i konieczności dysponowania odpowiednimi zdolnościami ratowniczymi na wypadek incydentów z udziałem jednostek podwodnych państw sojuszniczych.

    Największy na Bałtyku

    Przy długości 96 metrów, szerokości 19 metrów i wyporności 6500 ton Ratownik będzie jednym z największych okrętów ratowniczych w regionie Morza Bałtyckiego. To ponad trzykrotnie większa wyporność niż obecnie eksploatowane ORP Piast i ORP Lech (około 1800 ton). Dla porównania – szwedzki HSwMS Belos, wprowadzony do służby w 2019 roku i uznawany za nowoczesną jednostkę ratowniczą, ma wyporność około 4300 ton.

    Zasięg 6000 mil morskich przy prędkości ekonomicznej oznacza, że Ratownik będzie mógł prowadzić wielotygodniowe operacje bez uzupełniania paliwa, obejmując swoim zasięgiem nie tylko cały akwen Bałtyku, ale również znaczną część Morza Północnego. Autonomiczność 30-40 dni pozwoli na długotrwałe misje ratownicze lub monitorujące bez konieczności powrotu do bazy.

    Czytaj też: Ratownik – przyszła jednostka ratownicza dla Marynarki Wojennej RP

    Załoga licząca 100 osób plus 9 dodatkowych specjalistów to zespół obejmujący nie tylko marynarzy, ale również operatorów zaawansowanych systemów ratowniczych, nurków głębinowych, personel medyczny oraz specjalistów od konkretnych typów jednostek podwodnych lub infrastruktury podmorskiej – w zależności od charakteru misji.

    Jednostka będzie wyposażona w zaawansowane systemy sonarowe, pozycjonowanie dynamiczne umożliwiające precyzyjne utrzymanie pozycji podczas operacji oraz infrastrukturę do obsługi bezzałogowych pojazdów podwodnych docierających do miejsc niedostępnych dla nurków. To sprzęt, który stawia Ratownika w gronie najnowocześniejszych jednostek tego typu w Europie.

    Od stoczni do służby

    Cięcie pierwszych blach 26 listopada 2025 roku to pierwszy fizyczny etap realizacji programu. Zgodnie z harmonogramem, w lutym 2026 roku odbędzie się ceremonia położenia stępki – oficjalne rozpoczęcie składania kadłuba. W 2027 roku zaplanowano wodowanie, po którym rozpoczną się próby morskie wszystkich systemów okrętowych. Ostateczne przekazanie jednostki Marynarce Wojennej RP ma nastąpić w 2029 roku.

    Kontrakt o wartości przekraczającej 1 miliard złotych – znacząco wyższej niż 755 milionów w pierwszym podejściu z 2017 roku – odzwierciedla nie tylko inflację, ale przede wszystkim rozszerzone wymagania operacyjne. Projekt został wzbogacony o dodatkowe systemy związane z ochroną infrastruktury krytycznej oraz zabezpieczeniem operacji przyszłych okrętów podwodnych, których w 2017 roku nie uwzględniano w takim zakresie.

    PGZ Stocznia Wojenna jako główny wykonawca odpowiada za budowę kadłuba i integrację systemów, wykorzystując doświadczenia zdobyte przy realizacji programu Miecznik. Polska Grupa Zbrojeniowa koordynuje współpracę z dostawcami systemów, a Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej wnosi specjalistyczną wiedzę projektową w zakresie systemów ratowniczych. Model konsorcjalny, sprawdzony już w programie Kormoran II, zapewnia efektywny podział zadań i odpowiedzialności.

    Inwestycja w przyszłość

    Wprowadzenie Ratownika do służby w 2029 roku znacząco wzmocni zdolności Marynarki Wojennej RP, ale jego znaczenie wykracza poza sam moment przekazania jednostki. To platforma, która będzie służyć przez kolejne trzy-cztery dekady, zabezpieczając operacje przyszłych okrętów podwodnych programu Orka, chroniąc rosnącą infrastrukturę krytyczną na Bałtyku oraz umożliwiając pełnoprawne uczestnictwo Polski w sojuszniczych strukturach ratownictwa podwodnego NATO.

    Czytaj również: MSPO 2024: programy morskie RATOWNIK i MIECZNIK w centrum uwagi

    Kontekst geopolityczny roku 2024 i 2025 pokazuje, jak trafna była decyzja o powrocie do programu. Bałtyk zyskał dodatkowe znaczenie strategiczne – budowa polskich farm wiatrowych, incydenty z uszkodzeniami infrastruktury podmorskiej, rosnąca obecność NATO w regionie. Wszystkie te czynniki potwierdzają, że nowoczesny i wszechstronny okręt ratowniczy to nie luksus, ale konieczność operacyjna.

    Droga do realizacji programu Ratownik trwała niemal dekadę i wymagała trzech podejść, ale determinacja w dążeniu do tego celu przynosi efekty. 26 listopada, gdy w gdyńskiej stoczni wycięte zostaną pierwsze blachy, rozpocznie się kolejny rozdział w historii polskiego ratownictwa morskiego. Rozdział, który za cztery lata zaowocuje wprowadzeniem do służby jednego z najnowocześniejszych okrętów ratowniczych na Bałtyku.

    Autor: Mariusz Dasiewicz