Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W cotygodniowym przeglądzie w telegraficznym skrócie portal „PromySKAT” informuje o najważniejszych wydarzeniach minionych dni; o sprawach, którymi żyje lub wkrótce będzie żyła branża promowa. W tym tygodniu m.in. o reaktywacji połączenia ze Świnoujścia do Malmö. Siatka połączeń promowych z polskiego portu staje się imponująca.
W artykule
O tym mówiło się już od wielu tygodni. Teraz plany Finnlines zaczynają się konkretyzować. Wiele wskazuje na to, żew ciągu najbliższych tygodni rozszerzy się oferta rejsów ze Świnoujścia. Słynny fiński armator zamierza przywrócić kursy na trasie z polskiego portu do szwedzkiego Malmö.
Połączenie ma wystartować już w grudniu i ma być realizowane siedem razy w tygodniu. Z czasem liczba rotacji ma się nawet zwiększyć. Siatka połączeń ze/do Świnoujścia stanie się dzięki temu naprawdę bogata. Z portu odbywają się też rejsy do Ystad czy Trelleborga. Trasa Świnoujście-Malmö nie jest kompletną nowością. Serwis funkcjonował już w latach 1995-2000.
Smyril Line zapowiada zmiany w funkcjonowaniu swojego flagowego połączenia. Armator z Wysp Owczych poinformował, że od 2023 r. nie będzie można skorzystać w okresie zimowym z przeprawy na Islandię, realizowanej promem Norröna. Przyszłoroczna zmiana jest podyktowana oszczędnościami. Zbudowany 20 lat temu ro-pax, który zabiera na pokład nawet 1500 pasażerów, generuje wysokie zużycie paliwa. Statek na co dzień oferuje połączenia pomiędzy Hirtshals, Tórshavn oraz Seyðisfjörður na Islandii.
Olbrzymie inwestycje przez lata stały się znakiem rozpoznawczym włoskiego potentata – grupy Grimaldi. I to się nie zmienia. Armator zapowiedział zakup nawet 10 nowych jednostek. Będą to samochodowce, które przygotowane będą już do zasilania ekologicznym amoniakiem. Każdy z nich pomieści nawet 9 tysięcy pojazdów. W kontrakcie przewidziano dostawę pięciu jednostek, ale w ramach opcji armator może powiększyć liczbę zamówionych statków do dziesięciu. Wartość zamówienia może wynieść nawet 1 miliard euro (4,7 mld PLN).
W europejskiej stoczni położono właśnie stępkę pod budowę nowego promu dla znanego przewoźnika z Australii. W fińskich zakładach Rauma Marine Construction powstaną dwa nowe statki dla tasmańskiego TT-Line Company. Zainaugurowany właśnie proces budowy dotyczy statku Spirit of Tasmania IV. Każdy z nich będzie mógł przyjąć na pokład 1800 pasażerów. Pierwszy z promów zostanie dostarczony w I kw. 2024 r., a drugi pod koniec 2024 r. Nowe ro-paxy pozwolą na wymianę zbudowanych w latach 90. ub. w. promów, które dziś kursują na trasie pomiędzy australijskim Geelong a Devonport na Tasmanii. Będą od nich aż o 40 proc. większe.
Grupa Tallink będzie jeszcze bardziej aktywna na swojej kluczowej trasie. Przewoźnik zapowiedział zwiększenie rotacji pomiędzy stolicami Estonii oraz Finlandii. Od 27 listopada dodatkowe rejsy na trasie będą wykonywane przez prom Star. Informacja ta została ogłoszona w przededniu debiutu na linii Tallinn-Helsinki nowego promu MyStar (ma to nastąpić w drugiej połowie listopada), który będzie realizował kursy wraz z ro-paxem Megastar. Łączna liczba odejść realizowanych przez Tallink z obu obsługiwanych portów sięgnie zatem 16. A to oznacza dla przewoźnika nowy rekord.
Jesteśmy zadowoleni ze zwiększenia liczby regularnych odejść pomiędzy Helsinkami a Tallinnem. Oznacza to, że podróżowanie pomiędzy Estonią a Finlandią stanie się nawet łatwiejsze i wygodniejsze – szczególnie dla tych klientów, którzy potrzebują więcej opcji, aby dopasować swój pracowity grafik.
Paavo Nõgene, szef Tallink
Źródło: PromySKAT


Ważnym elementem programu pozyskania okrętów podwodnych pozostaje jasne określenie zasad kontroli nad wrażliwymi komponentami – zarówno tymi, które mają być w pełni zlokalizowane w kraju, jak i tych objętych ograniczeniami eksportowymi.
W artykule
To umożliwi zbudowanie bezpiecznego i autonomicznego systemu utrzymania nowych jednostek. Hanwha Ocean złożyła ofertę pozwalającą osiągnąć ten cel: utrzymywanie MRO na polskiej ziemi, brak zależności od zewnętrznych podmiotów i terminy remontów zgodnie z potrzebą MW, a przede wszystkim – suwerenną kontrolę nad gotowością bojową jednostek podwodnych.
Czytaj więcej: Propozycja Hanwha Ocean w ramach programu Orka
Wybór koreańskiego pakietu to inwestycja w polską niezależność technologiczną i przemysłową. Zapisy kontraktowe w programie ORKA muszą zabezpieczyć Polsce kontrolę i stały dostęp do technologii. Dla osiągnięcia rzeczywistej niezależności najważniejsze jest, by baza do obsługi i serwisu (MRO) była zlokalizowana w Polsce i pod kontrolą Sił Zbrojnych RP.
Pełna lokalizacja zdolności MRO w Polsce oraz utrzymanie bazy serwisowej pod bezpośrednim nadzorem Sił Zbrojnych to kluczowe warunki, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w kontrakcie – bez nich suwerenność eksploatacyjna nowych okrętów byłaby jedynie pozorna.
Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka
Kluczowym elementem koreańskiej propozycji w programie Orka jest transfer technologii. Oferta Hanwha Ocean obejmuje przekazanie wiedzy niezbędnej do eksploatacji, napraw, remontów i rozwoju krajowych zdolności projektowych i przemysłowych. Dzięki temu Polska zyskuje realną szansę budowy własnych kompetencji w zakresie konstrukcji i utrzymania okrętów podwodnych, co jest bezpośrednim krokiem w stronę niezależności technologicznej.
Konieczne są twarde gwarancje transferu know-how, obejmujące licencje, dokumentację źródłową, szkolenia i precyzyjnie określone harmonogramy wsparcia, aby zapewnić realne przejęcie kompetencji przez polskie podmioty.
Seong-Woo Park
Koreańska propozycja to pakiet kompleksowy: nowoczesne jednostki (KSS-III Batch 2) plus pełne wsparcie serwisowe, logistyczne i szkoleniowe oraz propozycje finansowania wspieranego przez rząd Korei. To podejście obniża całkowity koszt posiadania (TCO) i ryzyko operacyjne dla Polski i w praktyce gwarantuje ciągłość eksploatacji i natychmiastowe wsparcie serwisowe. Koreańskie zakłady mają doświadczenie w seryjnej produkcji okrętów i w szybkim wdrażaniu programów – to przewaga przy realizacji kalendarzy wymaganych przez MON. Dodatkowo możliwość przekazania do użycia starszej, ale wciąż sprawnej jednostki z koreańskiej floty jako rozwiązania przejściowego pozwala skrócić czas, w którym Polska uzyska realne zdolności bojowe, dzięki czemu minimalizujemy lukę zdolnościową w okresie przejściowym.
Czytaj też: Jang Yeong-sil otwiera nowy etap w koreańskim programie okrętów podwodnych
Oferta Korei zawiera mechanizmy współpracy z polskimi firmami i uczelniami – w tym z Politechniką Gdańską, co sprzyja tworzeniu lokalnego łańcucha wartości: dostaw podzespołów, usług inżynierskich, programów badawczo-rozwojowych oraz kształcenia kadr. Wsparcie finansowe w postaci 100 mln dolarów i jeszcze więcej dodatkowo ułatwi wdrożenie – to nie tylko korzyść militarna, ale też gospodarcza: rozwój stoczni, dostawców technologii, integratorów systemów i ośrodków badawczych. W praktyce transfer technologii może stać się impulsem do długofalowej modernizacji polskiego przemysłu morskiego oraz jego powrotu do czasów świetności.
Hanwha deklaruje, że transfer technologii obejmuje ustanowienie pełnych zdolności MRO w kraju partnera, w tym szkolenia stoczni i personelu technicznego. Utrzymywanie MRO na polskiej ziemi oznacza: brak zależności od zewnętrznych terminów remontów i doraźnych napraw, suwerenną kontrolę nad gotowością bojową oraz ochronę wrażliwych technologii i procedur obsługowych. To punkt decydujący przy ocenie oferty — i jeden z głównych argumentów przemawiających za wyborem pakietu koreańskiego.
Źródło: Hanwha Ocean