Enter your email address below and subscribe to our newsletter

ORP Piast powraca do służby. Wstyd i ulga po latach opóźnień

Po rekordowo długim remoncie trwającym od 2016 roku, okręt ratowniczy ORP Piast został wreszcie przekazany Marynarce Wojennej RP przez PGZ Stocznia Wojenna. Ten remont, będący jednym z najbardziej wstydliwych epizodów w historii polskiego przemysłu okrętowego, zakończył się powrotem jednostki do zasłużonej służby. To wydarzenie budzi mieszane uczucia: z jednej strony radość z powrotu okrętu, z drugiej – wstyd z powodu wieloletnich opóźnień.

Powrót ORP Piast do regularnych działań odbywa się niemal pół roku po obchodach jubileuszu 50-lecia służby okrętu pod polską banderą. Konsorcjum w postaci Stoczni Remontowej Nauta jako lidera oraz PGZ Stoczni Wojennej oficjalnie przekazały jednostkę 12 czerwca 2024 roku. Okręt ponownie stanie w szeregach Dywizjonu Okrętów Wsparcia 3. Flotylli Okrętów, mającego swoją bazę w Porcie Wojennym Gdynia.

Historia ORP Piast jest bogata i pełna zasług. Jednostka, wraz z ORP Wodnik, była jednym z pierwszych okrętów polskiej Marynarki Wojennej, które brały udział w międzynarodowej misji pod auspicjami USA po przemianach ustrojowych w 1989 roku. W latach 1990-1991, okręt uczestniczył w operacji Pustynna Burza (Desert Storm) na wodach Zatoki Perskiej, a w 1993 roku wziął udział w międzynarodowych manewrach na Bałtyku pk. Baltops.

Okręty typu Piast, do których należą ORP Piast (281) i ORP Lech (282), zostały zbudowane w Stoczni Północnej w Gdańsku w latach 1972-1974. Choć podobne, różnią się nieznacznie wielkością i specyfikacjami technicznymi. Okręty te, osiągające prędkość 16 węzłów, posiadają system do poszukiwania obiektów na dnie morza HOMAR-P oraz różnorodne urządzenia umożliwiające prowadzenie prac podwodnych.

Niestety, mimo modernizacji i doposażenia, wiek jednostek Dywizjonu Okrętów Wsparcia zaczyna być odczuwalny. Brak możliwości lądowania śmigłowca na pokładzie ORP Piast stanowi poważne ograniczenie, a transport poszkodowanych staje się skomplikowaną operacją. Konieczność dalszej eksploatacji starych okrętów oraz czasochłonność i kosztowność ewentualnych remontów podnoszą pytania o przyszłość programu RATOWNIK, mającego dostarczyć nowoczesne jednostki ratownicze, w tych trudnych czasach dla bezpieczeństwa naszego kraju.

Podczas ostatnich ćwiczeń nurków technicznych z załóg ORP Lech i ORP Piast, Marynarka Wojenna na platformie X domagała się rozpoczęcia programu RATOWNIK, o czym pisały branżowe media. W ostatnich latach był on jednak także symbolem wstydu, głównie z powodu nieprawidłowości oraz, jak mówi się w kuluarach, walki kilku osób na najwyższych szczeblach władzy, aby ten program w tamtym czasie nie został uruchomiony. Program RATOWNIK i jego nieprawidłowości spowodowały, że nie doszło do spowolnienia i tak opóźnionego o wiele lat programu MIECZNIK, który był i jest uznawany za znacznie ważniejszy dla MW RP.

Co więcej, istnieją pogłoski, że jedna z osób pracujących w PGZ musiała podpisać dokumenty związane z programem RATOWNIK na wyraźne polecenie przełożonych, a następnie, podczas procesu dotyczącego owych nieprawidłowości, została skazana.

Istnieje nadzieja, że w niedalekiej przyszłości proces wyboru oferenta w ramach programu ORKA, uzyskany za aprobatą MON i mający zakończyć się w czerwcu, przyczyni się do odbudowy floty podwodnej. Liczymy również na to, że to pozwoli na uruchomienie programu RATOWNIK.

Niestety, ORP Piast nie jest jedynym symbolem opóźnień i problemów w polskim przemyśle okrętowym. Kolejnym „okrętem wstydu” jest okręt transportowo-minowy proj. 767 ORP Lublin, który od 2017 roku jest w trakcie remontu w Stoczni GRYFIA. Te przypadki nasuwają pytanie: kiedy do zarządów stoczni państwowych przyjdą prawdziwi fachowcy z branży? Najwyższy czas skończyć z zatrudnianiem lobbystów i ludzi z politycznych układów i zacząć zatrudniać w naszych stoczniach prawdziwych specjalistów. Na to zasługuje branża stoczniowa.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/okretownictwo-stocznie/

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ratownik – okręt, który wyznacza nowe standardy na Bałtyku. Dwa programy w jednym zakładzie

    Ratownik – okręt, który wyznacza nowe standardy na Bałtyku. Dwa programy w jednym zakładzie

    Palenie blach na nowy okręt ratowniczy Marynarki Wojennej RP jest symbolicznym początkiem budowy okrętu lub statku. W rozmowie z naszą redakcją, zaraz po uroczystości palenia blach, Prezes PGZ Stoczni Wojennej, Marcin Ryngwelski, mówi o znaczeniu programu Ratownik, budowie fregat Miecznik oraz o tym, jak te programy przywracają Polsce zdolność samodzielnego projektowania i budowania nowoczesnych okrętów wojennych.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy?

    Moment palenia blach na Ratownika to coś więcej niż początek budowy okrętu. To symboliczny sygnał, że polski przemysł okrętowy znów potrafi wziąć odpowiedzialność za tworzenie zaawansowanych jednostek od projektu po gotowy okręt.

    Marcin Ryngwelski, Prezes PGZ Stoczni Wojennej

    W dniu, który na zawsze zapadnie w pamięci stoczniowców i całego polskiego przemysłu okrętowego, rozpoczyna się nowy rozdział w historii PGZ Stoczni Wojennej. Symboliczne palenie blach pod budowę okrętu ratowniczego kp. Ratownik to nie tylko początek realizacji jednego z najważniejszych programów dla Marynarki Wojennej RP, lecz także potwierdzenie, że Polska wraca do grona państw zdolnych samodzielnie projektować i budować nowoczesne okręty wojenne.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy? / Portal Stoczniowy
    Fot. Portal Stoczniowy

    W rozmowie z Portalem Stoczniowym prezes Marcin Ryngwelski przedstawia kulisy realizacji dwóch kluczowych programów – Ratownik i Miecznik. Opowiada o roli PGZ Stoczni Wojennej w konsorcjum, relacjach z partnerami zagranicznymi, wyzwaniach kadrowych oraz o tym, jak budowa nowych okrętów wpływa na odbudowę kompetencji krajowego przemysłu okrętowego.

    Ratownik – symbol nowoczesności i krajowej samodzielności

    To jeden z najbardziej oczekiwanych programów dla Marynarki Wojennej RP. Jak podkreśla prezes PGZ Stoczni Wojennej, Ratownik to przedsięwzięcie niezwykle ambitne – zarówno pod względem technicznym, jak i organizacyjnym.

    Czytaj też: Ratownik: trzecia szansa

    Mówimy o pełnoprawnym okręcie ratowniczym i wsparcia podwodnego, który zapewni zdolność do prowadzenia operacji na głębokich wodach, wsparcia przyszłych okrętów podwodnych z programu Orka oraz ochrony infrastruktury krytycznej na dnie Bałtyku.

    Budowę jednostki rozpocznie uroczyste palenie blach zaplanowane na koniec listopada 2025 roku, a położenie stępki – w roku jubileuszowym, gdy Gdynia będzie obchodzić swoje stulecie.

    To ważny symbol – zarówno dla miasta, jak i dla nas jako stoczni. Pokazujemy, że potrafimy projektować i budować w Polsce nowoczesne okręty specjalistyczne – mówi Ryngwelski.

    Polski projekt, polska myśl inżynierska

    Ratownik powstaje na podstawie polskiej dokumentacji technicznej i krajowej licencji, co daje pełną kontrolę nad procesem projektowania, budowy i integracji systemów.

    To dla nas kluczowy krok – wracamy do projektowania własnych okrętów, a nie tylko do montażu konstrukcji zaprojektowanych za granicą – podkreśla prezes PGZ SW.

    Dzięki współpracy z polskimi biurami projektowymi i uczelniami technicznymi, udział krajowych dostawców w budowie Ratownika będzie znaczący – szczególnie w obszarze systemów energetycznych, automatyki, konstrukcji stalowych i wyposażenia pokładowego.

    Technologia pod powierzchnią

    Jednostka zostanie wyposażona w system nurkowania saturowanego umożliwiający prowadzenie długotrwałych misji na dużych głębokościach, z dzwonem nurkowym, komorami dekompresyjnymi i pełnym zapleczem wspierającym. Okręt otrzyma także system dynamicznego pozycjonowania (DP), pozwalający utrzymać pozycję nad rejonem akcji z dokładnością do kilku metrów.

    Polecam film Ostatni Oddech – pokazuje, jak niewielki margines błędu dzieli sukces od tragedii w takich warunkach. Ratownik ma zapewniać bezpieczeństwo tam, gdzie ryzyko jest najwyższe – dodaje Ryngwelski.

    Okręt będzie współpracował z bezzałogowymi pojazdami podwodnymi – zdalnie sterowanymi ROV i autonomicznymi AUV – co umożliwi mapowanie dna morskiego, inspekcję infrastruktury krytycznej oraz prowadzenie akcji poszukiwawczych.

    Zasięg operacyjny jednostki wynosić będzie około 6000 mil morskich, co pozwoli na działania nie tylko na Bałtyku, ale również na Północnym Atlantyku.

    Nowoczesność wymaga ludzi

    Kadra rozwija się razem z programem” – mówi Prezes. Wykorzystujemy doświadczenia z programu Miecznik, szczególnie w zakresie cyfrowego modelowania 3D i integracji systemów. Dzięki temu proces budowy Ratownika przebiegnie szybciej i sprawniej.

    PGZ Stocznia Wojenna współpracuje z Akademią Marynarki Wojennej i Politechniką Gdańską w zakresie szkolenia specjalistów, a także z pomorskimi kooperantami w ramach Grupy PGZ.

    Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno zdefiniowana

    Jaka jest dokładna rola PGZ Stoczni Wojennej w programie budowy fregat pk. Miecznik?

    Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno określona w podziale prac konsorcjum. Stocznia pełni funkcję lidera technicznego, odpowiedzialnego za całość projektu w zakresie technicznym – od integracji systemów po uruchomienie i przekazanie jednostki zamawiającemu. Partnerzy wspierają PGZ SW w wybranych obszarach, zgodnie z zakresem umów.

    Gdzie kończy się partnerstwo wobec zagranicznych dostawców, a zaczyna samodzielność stoczni?

    „Współpraca z Babcockiem od początku miała dotyczyć jedynie projektu klasyfikacyjnego. Niestety, ten etap się przedłużył, a firma nadal formalnie nas wspiera. Z punktu widzenia biznesu trudno mieć o to pretensje – każda firma wykorzystuje sytuację, w której zamawiający nie w pełni rozumie, co kupuje.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy? / Portal Stoczniowy
    Fot. Portal Stoczniowy

    Dlatego od dawna podkreślam w Grupie PGZ, że rola Babcocka powinna się już zakończyć. Zatrudniliśmy własnych projektantów i rozwijamy kompetencje wewnętrzne. To moment, by przejąć odpowiedzialność za projektowanie w pełnym zakresie” – podkreśla Ryngwelski.

    Realny harmonogram i wspólna strategia

    W ramach programu Miecznik budowa prototypowej fregaty Wicher jest już w toku. Wodowanie przewidziane jest na lato 2026 roku, a przekazanie jednostki Marynarce Wojennej RP – w III kwartale 2029 roku. Kolejne okręty – Burza i Huragan – będą przekazywane odpowiednio w 2030 i 2031 roku.

    Czytaj więcej: PRS nadzoruje budowę okrętu ratowniczego pk. Ratownik dla MW RP

    W obu programach – Ratownik i Miecznik – wspólnym mianownikiem jest powrót do samodzielności i odbudowa polskich kompetencji stoczniowych.

    Nie budujemy już tylko okrętów. Budujemy kompetencje, które pozwolą Polsce przez kolejne dekady rozwijać nowoczesne technologie morskie – podsumowuje Marcin Ryngwelski.

    Rozmawiał Mariusz Dasiewicz