Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Po zakończeniu remontu klasowego w tureckiej stoczni Park Shipyard, należącej do Grupy Besiktas, jednostka ro-ro Polskich Linii Oceanicznych SA wraca do eksploatacji. Tym razem jednak nie tylko odnowiona, ale także z nową nazwą – Francesco Nullo. Dotychczas statek nosił nazwę POL-Maris, jednak armator zdecydował się na symboliczne nawiązanie do postaci włoskiego patrioty i uczestnika Powstania Styczniowego.
W artykule
To wyraz naszego zaangażowania w relacje z Włochami, gdzie nasze jednostki regularnie zawijają, szczególnie do portu w Trieście.
Radosław Marciniak, Prezes PLO
Statek Francesco Nullo o numerze IMO 9457189) został zbudowany w 2010 roku w duńskiej stoczni Odense Staalskibsværft A/S. Do floty PLO dołączył we wrześniu 2020 roku i od tego czasu odgrywa kluczową rolę w działalności armatora.
Jednostka ma 193 metry długości, 26 metrów szerokości i 7 metrów zanurzenia. Jej nośność wynosi 9 089 DWT, a pojemność brutto to 29 004 GT. Długość linii ładunkowej wynosi 3 663 metry, co umożliwia przewóz znacznych ilości ładunków ro-ro. Francesco Nullo wyposażony jest w trzy rampy stałe i jedną rampę ruchomą, co pozwala na sprawną obsługę załadunku i rozładunku. Statek może również przewozić 12 pasażerów, a jego standardowa załoga liczy 23 osoby.

Napęd jednostki stanowią dwa 9-cylindrowe silniki Caterpillar 9M43C MaK o łącznej mocy 22 032 KM, co pozwala na osiągnięcie prędkości maksymalnej 21,5 węzła. Tak duża moc napędu zapewnia jednostce odpowiednią manewrowość oraz zdolność do utrzymywania wysokiej prędkości marszowej, co jest istotne zarówno w kontekście efektywności operacyjnej, jak i terminowości dostaw.
Jednostka Francesco Nullo zapisała się już na kartach historii morskiej. 31 października 2024 roku na Morzu Śródziemnym jej załoga przeprowadziła dramatyczną akcję ratunkową, podejmując 97 migrantów, w tym 20 dzieci, z dryfującego jachtu u wybrzeży Peloponezu. To wydarzenie pokazało, że statek nie tylko realizuje zadania transportowe, ale także może odegrać kluczową rolę w ratowaniu ludzkiego życia na morzu.
Decyzja o przywróceniu nazwy Francesco Nullo nie jest przypadkowa. To postać niezwykle ważna dla Polski i Włoch. Urodzony w 1826 roku w Bergamo, Nullo walczył o zjednoczenie Włoch, jednak szczególne miejsce w historii Polski zapewnił mu udział w Powstaniu Styczniowym. Przybył do Polski, by wspomóc walkę o niepodległość, jednak zginął 5 maja 1863 roku pod Krzykawką.
Dla PLO wybór tej nazwy to hołd dla bohatera, który łączy oba narody, a zarazem podkreślenie historycznych związków między Polską a Włochami. Francesco Nullo, tak jak jego poprzednik, ma służyć nie tylko jako istotne ogniwo floty, ale i żywy symbol morskich tradycji oraz międzynarodowej współpracy. Jednostka będzie eksploatowana razem ze swoją siostrzaną jednostką POL Stella, drugim statkiem ro-ro we flocie PLO, wzmacniając tym samym możliwości przewozowe armatora.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Brytyjska grupa lotniskowcowa HMS Prince of Wales osiągnęła pełną gotowość operacyjną po intensywnych działaniach szkoleniowych na Morzu Śródziemnym. Podczas ćwiczenia NATO Falcon Strike zwiększono liczbę myśliwców F-35B na pokładzie brytyjskiego lotniskowca, co pozwoliło na wykonanie wówczas blisko 50 lotów bojowych.
W artykule
Jak podaje portal USNI News, osiągnięcie pełnej gotowości nastąpiło po ponad półtorarocznym okresie, odkąd lotniskowiec HMS Prince of Wales (R09) przejął rolę okrętu flagowego brytyjskiej grupy lotniskowcowej.
W komunikacie podkreślono, że grupa lotniskowcowa jest obecnie w pełni przygotowana do realizacji zadań po dwutygodniowym szkoleniu na Morzu Śródziemnym. Na pokład zaokrętowano 24 myśliwce F-35B Lightning II, co stanowi największą liczbę tych maszyn na jednostce typu Queen Elizabeth.
Czytaj więcej: Grupa uderzeniowa HMS Prince of Wales na Morzu Czerwonym
Załogi ze skrzydeł lotniczych RAF-u No. 617 Squadron „Dambusters” oraz Naval Air Squadron 809 „Immortals” wykonywały loty dzienne oraz nocne, obejmując m.in. misje uderzeniowe, zadania związane ze zwalczaniem obrony przeciwlotniczej przeciwnika oraz osłonę zgrupowania okrętów.
Falcon Strike 2025 odbywał się w dniach 3–14 listopada. W szkoleniu uczestniczyły również samoloty z Włoch, Grecji, Francji oraz Stanów Zjednoczonych. Dla brytyjskiej grupy było to finalne potwierdzenie zdolności operacyjnych po ośmiomiesięcznym rozmieszczeniu, które objęło działania na akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku, a następnie powrót na Morze Śródziemne.
W ramach Operacji Highmast HMS Prince of Wales wspierają niszczyciel HMS Dauntless (D33), fregata HMS Richmond (F239), norweska fregata HNoMS Roald Amundsen (F311) oraz włoska ITS Luigi Rizzo (F595). Trzy pierwsze jednostki towarzyszą lotniskowcowi od początku tegorocznego rozmieszczenia. Z kolei włoska fregata dołączyła do zespołu podczas działań prowadzonych na Morzu Śródziemnym.
W trakcie ćwiczenia część okrętów czasowo oddelegowano do działań z okrętami sojuszniczymi, m.in. włoską fregatą ITS Carlo Bergamini (F590) oraz turecką TCG Heybeliada (F511).
Po zakończeniu Falcon Strike, brytyjska grupa lotniskowcowa została skierowana do udziału w kolejnym epizodzie ćwiczeń NATO – Neptune Strike 25-4. W działaniach będzie współpracować z grupą lotniskowcową włoskiej marynarki, której trzon stanowi lotniskowiec ITS Cavour (CVH550).
W komunikacie włoskiej Marina Militare podkreślono, że ćwiczenie ma zacieśnić współdziałanie i podnieść gotowość sojuszniczych grup lotniskowcowych w basenie Morza Śródziemnego.
Czytaj też: Lotniskowiec USS Harry S. Truman wraca do macierzystej bazy
W Neptune Strike uczestniczyć będą także bombowce strategiczne B-52 Stratofortress z Bomber Task Force Europe 26-1 oraz bezzałogowce NATO RQ-4D Phoenix z komponentu NISRF. Po raz pierwszy w historii tego cyklu ćwiczeń włączono bezzałogowe systemy rozpoznawcze NISRF.
Załogi lotniskowców będą realizować uderzenia na poligonach w Bułgarii, Polsce oraz Rumunii, z wykorzystaniem szerokiego spektrum wsparcia powietrznego i naziemnego.
Neptune Strike ma na celu prezentację zdolności sojuszniczych do szybkiej integracji sił morskich i lotniczych, utrzymania przewagi w domenie morskiej oraz ochrony kluczowych szlaków żeglugowych. NATO podkreśla, że ćwiczenie ma charakter obronny i jest zgodne z prawem międzynarodowym.
Analizując założenia ćwiczenia, można zauważyć, że NATO przygotowuje się do prowadzenia operacji połączonych na dużym dystansie. Zespoły nie zbliżają się do rejonu działań, lecz uruchamiają swoje zasoby kilka tysięcy kilometrów od właściwego obszaru operacyjnego i przerzucają siły drogą powietrzną. W takim ujęciu szkolenie obejmuje pełny cykl misji bojowej: długotrwały lot, tankowanie w powietrzu, wykonanie zadania i powrót na pokład lotniskowca. W ugrupowaniu prowadzącym kierunek natarcia występują bezzałogowce, natomiast zasadnicze uderzenie realizują samoloty załogowe.
Autor: Adam Woźnicki