Zawieszenie broni na Morzu Czarnym. Jest porozumienie

Biały Dom ogłosił porozumienie między Rosją a Ukrainą w sprawie 30-dniowego zawieszenia broni na Morzu Czarnym. Ustalenia obejmują zakaz ataków na infrastrukturę energetyczną i mają zapewnić bezpieczeństwo żeglugi cywilnej. Porozumienie – choć przełomowe – nie zostało w pełni potwierdzone przez zainteresowane strony i jest ściśle powiązane z żądaniami Kremla dotyczącymi zniesienia sankcji.
W artykule
Przełomowe porozumienie w Rijadzie
Po trzech dniach rozmów technicznych z udziałem delegacji Rosji i Ukrainy w Rijadzie, administracja prezydenta Donalda Trumpa ogłosiła zawarcie porozumienia mającego ograniczyć eskalację w rejonie Morza Czarnego. Strony uzgodniły konieczność zagwarantowania swobodnej żeglugi oraz niedopuszczania do wykorzystywania jednostek handlowych w celach wojskowych – poinformował Biały Dom. Dodatkowo rozpoczęto pracę nad wdrożeniem mechanizmów ograniczających uderzenia na infrastrukturę krytyczną – zarówno po stronie ukraińskiej, jak i rosyjskiej.
Jak przekazały zachodnie media, zawieszenie broni obowiązuje od 18 marca i ma trwać miesiąc. Obejmuje ono między innymi rafinerie, gazociągi, ropociągi, stacje pomp, elektrownie, sieci przesyłowe, zapory wodne oraz obiekty jądrowe. W przypadku złamania warunków przez którąkolwiek ze stron, druga zyskuje prawo do uznania porozumienia za niewiążące.
Gra o sankcje i warunki Kremla
Amerykańska administracja zadeklarowała również wsparcie dla przywrócenia Rosji dostępu do światowych rynków produktów rolnych i nawozów. Wśród zapowiadanych środków znalazły się działania mające na celu obniżenie kosztów ubezpieczeń transportu morskiego, poprawę dostępności portów oraz usprawnienie systemów płatniczych dla rosyjskiego handlu. Moskwa jasno dała do zrozumienia, że warunkiem przestrzegania zawieszenia broni jest realizacja tych ustępstw.
W mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia sugerujące, że rozmowy w Rijadzie doprowadziły nie tylko do zawarcia rozejmu, lecz także do uzgodnień dotyczących dalszego ograniczania ryzyka w sektorze energetycznym i morskim. Część z tych informacji opiera się jednak na nieoficjalnych źródłach i przeciekach, przez co traktowana jest z dużą ostrożnością, również przez stronę amerykańską.
Trump chce pokazać skuteczność
Na uwagę zasługuje osobiste zaangażowanie prezydenta Donalda Trumpa. To właśnie po rozmowach telefonicznych z Wołodymyrem Zełenskim i Władimirem Putinem, do których doszło 19 marca, osiągnięto ramowe ustalenia co do warunków zawieszenia broni. Komentatorzy zauważają, że Trump – krytykowany za opieszałość w polityce zagranicznej – konsekwentnie stara się teraz realizować swoje wcześniejsze obietnice wyborcze dotyczące przywrócenia stabilności w newralgicznych regionach świata. Dla jego administracji to również okazja do podkreślenia roli USA jako głównego mediatora w konflikcie, który wciąż stanowi zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa.
Według doniesień, prezydent Zełenski miał wyrazić gotowość do przestrzegania częściowego zawieszenia broni, choć zastrzegł, że Ukraina oczekuje trwałych gwarancji międzynarodowych. Podczas konferencji prasowej zaznaczył jednak, że nie ma zaufania do rosyjskich intencji.
Nie ma zaufania do Rosjan, ale wierzę, że zachowamy konstruktywne podejście i zrealizujemy ustalenia, które zapadły w trakcie rozmów technicznych między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi.
Rosja z kolei wiąże dalsze kroki z faktycznym zniesieniem ograniczeń gospodarczych, przede wszystkim tych uderzających w sektor logistyczny, bankowy i rolniczy. Dla wielu obserwatorów to powrót do dobrze znanej strategii wykorzystywania presji ekonomicznej jako narzędzia politycznego szantażu.
Kruche porozumienie i ryzyko odwrotu
Choć osiągnięte ustalenia stanowią realną szansę na ograniczenie napięć wokół Morza Czarnego oraz poprawę bezpieczeństwa infrastruktury energetycznej, ich charakter pozostaje tymczasowy i warunkowy. Nie mamy do czynienia z formalnym układem pokojowym, lecz raczej z czasowym protokołem rozbieżnych interesów, którego trwałość uzależniona jest od dalszych ustępstw Zachodu wobec Rosji. Najbliższe tygodnie pokażą, czy ten kruchy konsensus przetrwa próbę czasu, czy też stanie się kolejnym epizodem dyplomatycznej gry, prowadzonej na warunkach narzucanych przez Kreml.
Autor: Mariusz Dasiewicz

Druga korweta HDC-3100 w służbie filipińskiej marynarki

Marynarka Wojenna Filipin wcieliła do służby drugą z dwóch nowych korwet rakietowych BRPDiego Silang zbudowanych w Korei Południowej. Jednostki te stanowią wyraźny skok jakościowy zdolności bojowych filipińskiej floty, która w przyspieszonym tempie realizuje program modernizacji sił morskich w odpowiedzi na rosnącą presję Chin na Morzu Południowochińskim.
W artykule
Nowe korwety HDC-3100 dla Manili
Południowokoreańska stocznia HD Hyundai Heavy Industries zakończyła budowę dwóch korwet rakietowych projektu HDF-3200 Hybrid dla Marynarki Wojennej Filipin. Druga jednostka, BRP Diego Silang, została wcielona do służby 2 grudnia, ponad pół roku po wejściu do linii prototypowej BRP Miguel Malvar.
Dla filipińskiej floty są to jedne z najważniejszych okrętów bojowych pozyskanych w ostatnich dekadach. Wprowadzenie okrętów tej klasy oznacza odejście od dotychczasowej struktury sił, opartej głównie na jednostkach patrolowych i okrętach pomocniczych.
Choć według oficjalnej klasyfikacji jednostki tego projektu zaliczane są do okrętów klasy korweta, ich rzeczywisty potencjał operacyjny oraz gabaryty lokują je na pograniczu lekkich fregat wielozadaniowych, przeznaczonych do działań na wodach otwartych.
Przełomowe zdolności bojowe
Nowe korwety mają przenosić zestaw uzbrojenia, w którego skład wchodzi pojedyncza armata 76 mm, 16-komorowa wyrzutnia VLS dla przeciwlotniczych pocisków MBDA VL MICA, dwie podwójne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych LIGNex1 SSM-700K C-Star, system artyleryjski Aselsan Gökdeniz kal. 35 mm oraz dwie potrójne wyrzutnie torped ZOP K745 Blue Shark kal. 324 mm, wystrzeliwanych z wyrzutni typu SEA TLS. Uzupełnieniem jest system walki elektronicznej z wyrzutniami celów pozornych Terma C-Guard.
Kontekst regionalny i presja Chin
Modernizacja filipińskiej floty morskiej wpisuje się w szerszy program modernizacji sił zbrojnych, realizowany przez Manilę w odpowiedzi na dynamicznie pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa w regionie Morza Południowochińskiego. W ostatnich latach wody te stały się areną licznych incydentów z udziałem chińskiej straży przybrzeżnej oraz formacji paramilitarnych, które regularnie podejmują działania wymierzone w filipińskie jednostki patrolowe i rybackie.
Nowe korwety tym samym mają zapewniać Filipinom bardziej wiarygodne narzędzie reagowania na tego typu presję, zwiększając koszt potencjalnej eskalacji po stronie Pekinu. W opinii zachodnich analityków wprowadzenie do służby okrętów tej klasy oznacza, że rywalizacja morska w regionie przestaje mieć charakter jednostronny.
Współpraca z Koreą Południową
Kontrakt na budowę dwóch korwet o wartości około 550 mln dolarów został podpisany w 2021 roku i stanowi element szerszej współpracy przemysłowo-obronnej pomiędzy Filipinami a Koreą Południową. HD Hyundai Heavy Industries zbudowała dotychczas łącznie 10 okrętów dla filipińskiej marynarki, w tym patrolowce.
Południowokoreański przemysł okrętowy deklaruje gotowość do dalszego rozszerzania współpracy w regionie Azji Południowo-Wschodniej, postrzegając Filipiny jako jednego z kluczowych partnerów w tym obszarze.
Kolejne etapy modernizacji
Wzmocnienie sił nawodnych nie wyczerpuje planów Manili. Filipiny rozwijają koncepcję obrony archipelagu, zakładającą rozbudowę systemów rakietowych, zdolności rozpoznania i dozoru morskiego oraz intensyfikację ćwiczeń z sojusznikami z regionu Indo-Pacyfiku.
Niezależnie od rozbudowy sił nawodnych, w Manili powraca temat pozyskania okrętów podwodnych. Wśród potencjalnych oferentów wymieniany jest południowokoreański koncern Hanwha Ocean, prezentujący kompleksową propozycję obejmującą zarówno budowę jednostek, jak i zaplecze szkoleniowo-logistyczne.










