Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Podczas konferencji Defence24 Days 2025, w kolejnej części panelu „Modernizacja Marynarki Wojennej RP” głos zabrali kmdr por. Fernando Aguierre z hiszpańskiej marynarki wojennej oraz Philipp Schön, dyrektor ds. sprzedaży okrętów podwodnych w thyssenkrupp Marine Systems – prezentując propozycje, które mogłyby stanowić fundament dla programu Orka.
W artykule
Jako pierwszy zagraniczny gość głos zabrał kmdr por. Fernando Aguierre, reprezentujący hiszpańską marynarkę wojenną. W swoim wystąpieniu przedstawił drogę, jaką przeszła Armada Española, przechodząc z eksploatacji jednostek typu S-70 do nowoczesnych okrętów podwodnych typu S-80 Plus. Zaznaczył, że był to jeden z najbardziej złożonych i wymagających projektów modernizacyjnych w historii hiszpańskiej floty wojennej.
Aguierre podkreślił, że wejście do służby prototypowego okrętu S-80 Plus wymagało nie tylko samego okrętu, lecz wymagało także opracowania od podstaw kompletnej dokumentacji, w tym standardowych procedur operacyjnych (SOP), instrukcji technicznych, dokumentacji szkoleniowej oraz procedur awaryjnych, które określają sposób działania załogi w sytuacjach bieżących i kryzysowych podczas eksploatacji okrętu. Program wymusił rozbudowę zaplecza szkoleniowego, w tym infrastruktury symulacyjnej i centrów treningowych oraz precyzyjne przygotowanie załóg do obsługi zautomatyzowanego systemu zarządzania platformą i systemu walki. Całość projektu została zrealizowana w ścisłej współpracy z firmą Navantia.
Kluczowym przesłaniem wystąpienia komandora było to, że Polska – podejmując decyzję o pozyskaniu nowoczesnych okrętów podwodnych w ramach programu Orka – będzie musiała zmierzyć się z podobnymi wyzwaniami, które wcześniej dotyczyły Hiszpanii. Dlatego hiszpańska marynarka jest gotowa sprostać takim wyzwaniom jako partner wdrożeniowy, oferując wsparcie szkoleniowe, operacyjne i proceduralne, a także dzieląc się doświadczeniem z procesu transformacji.
Kmdr por. Fernando Aguierre to oficer hiszpańskiej marynarki wojennej, specjalizujący się w działaniach okrętów podwodnych oraz systemach walki. Od 2021 roku odpowiada za system walki na okrętach typu S-80 Plus oraz proces szkolenia i certyfikacji załóg okrętów tego typu. W przeszłości dowodził m.in. okrętem podwodnym Mistral oraz służył na pokładzie francuskich jednostkach atomowych – Rubis i Amethyste w ramach wymiany z Marine Nationale. Jest absolwentem akademii morskiej w Hiszpanii, a także francuskiego kursu dowódców okrętów podwodnych. Obecnie pełni funkcję dowódcy grupy operacyjnej S-80 i przygotowuje się do objęcia dowództwa nad S-82 podczas prób morskich.
Kolejnym prelegentem był Philipp Schön, dyrektor ds. sprzedaży okrętów podwodnych w thyssenkrupp Marine Systems, który przedstawił propozycję opartą na sprawdzonej platformie okrętów podwodnych typu 212CD. Zwrócił uwagę, że jednostki te zostały zaprojektowane specjalnie z myślą o prowadzeniu operacji w wodach płytkich – takich jak Morze Bałtyckie – z zachowaniem pełnej skrytości, mobilności i niskiej sygnatury akustycznej.
W swoim wystąpieniu Schön podkreślił, że okręty 212CD wyposażone są w najnowszą generację zintegrowanych systemów zarządzania walką oraz nowoczesne sensory działające na wspólnej infrastrukturze cyfrowej. Zaprezentowano również elementy czwartej generacji napędu niezależnego od powietrza (AIP) oraz rozwiniętą koncepcję systemów bateryjnych, które znacząco wydłużają czas przebywania okrętu pod wodą bez konieczności wynurzania.
Jednym z najważniejszych elementów niemieckiej oferty była propozycja dołączenia Polski do trójstronnego programu realizowanego już przez Niemcy i Norwegię w ramach struktur NATO. Projekt ten zakłada nie tylko wspólny zakup jednostek, lecz także zintegrowaną logistykę, utrzymanie i możliwość ulokowania centrum serwisowego w Polsce. Jak podkreślono, platforma 212CD daje możliwość pełnej niezależności operacyjnej, przy jednoczesnym zachowaniu interoperacyjności w ramach sojuszniczych struktur morskich.
Kolejna część panelu dotyczyła udziału polskiego przemysłu obronnego w procesie modernizacji Marynarki Wojennej RP – głos zabrali przedstawiciele Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz PIT-RADWAR. Wśród zagranicznych partnerów swoją ofertę w kontekście programu Orka zaprezentowała również południowokoreańska firma Hanwha Ocean. O wystąpieniach tych trzech podmiotów napiszemy w kolejnej odsłonie naszej relacji z Defence24 Days.
Autor: Mariusz Dasiewicz


W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.
W artykule
Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.
Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.
Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.
Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.
Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.
Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.
W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.
Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.