Amerykańska stocznia montuje wieżę radarową na lotniskowcu [WIDEO]

Należąca do amerykańskiego koncernu Huntington Ingalls Industries stocznia Newport News Shipbuilding ukończyła już 25 proc. prac w ramach remontu głównego, jaki przechodzi lotniskowiec atomowy US Navy USS George Washington.

Ten etap prac zwieńczył montaż wieży radarowej na pokładzie lotniskowca. Operację można zobaczyć na filmie, który znajduje się poniżej.

Lotniskowiec USS George Washington to szósty okręt klasy Nimitz, który został odstawiony do stoczni w celu przeprowadzenia remontu głównego. Jest to również pierwszy okręt tego typu, który otrzymał nową wieżę radarową.

Remont główny lotniskowca rozpoczął się w sierpniu ubiegłego roku. Kontrakt zawarty w tej sprawie obejmuje m.in. wymianę paliwa w reaktorach jądrowych, modernizację 2 300 pomieszczeń dla załogi i obsługi okrętu, wymianę lub rewitalizację 600 różnych zbiorników oraz wielu systemów okrętowych. Remont ma zakończyć się pod koniec 2021 roku.

Zobacz też: Stocznia Szczecińska tworzy hub przemysłowy i podąża za globalnym trendem.

W sumie amerykańska marynarka wojenna ma 10 lotniskowców klasy Nimitz. Pierwszy z nich wszedł do służby w maju 1975 roku, a ostatni – USS George H.W. Bush – w styczniu 2009 roku. Jednostka USS George Washington została zbudowana przez stocznię Newport News Shipbuilding i weszła do służby w amerykańskiej marynarce wojennej w lipcu 1992 roku.

Lotniskowiec USS George Washington mierzy 333 m długości oraz 40,8 m szerokości. Jego wyporność to 104 tys. ton. Załogę okrętową stanowi 3 200 oficerów i marynarzy, a personel lotniczy to 2 480 ludzi. Okręt może przenosić 80 samolotów różnego typu.

Podpis: tz

Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Porzucony masowiec u wybrzeży Omanu. Historia „statku widma” spod Salalah

    Porzucony masowiec u wybrzeży Omanu. Historia „statku widma” spod Salalah

    U wybrzeży południowego Omanu, w rejonie Salalah, od kilku lat znajduje się wrak statku MV Jernas, który stał się nieformalnym symbolem problemów współczesnej żeglugi morskiej.

    Masowiec, który stał się „statkiem widmem”

    W ostatnich miesiącach w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się zdjęcia i nagrania przedstawiające zardzewiały masowiec osiadły na skałach przy brzegu. Wrak, widoczny z lądu, przyciąga uwagę turystów i operatorów dronów. Skala tego zainteresowania skłoniła mnie do przyjrzenia się jego historii i zadania pytania o rzeczywiste losy jednostki określanej dziś mianem statku widma.

    Jednostka znana pierwotnie jako Natalie Bolten, pływająca obecnie pod nazwą MV Jernas, osiadła na skałach po tym, jak została opuszczona przez załogę w 2017 roku z powodu niewypłaconych wynagrodzeń.

    Statek pływał pod banderą Bahrajnu o numerze IMO 9232199. Zgodnie z dostępnymi rejestrami morskimi jednostka kilkukrotnie zmieniała nazwę i właściciela, co w żegludze morskiej często towarzyszy narastającym problemom finansowym armatora.

    Od opuszczenia do katastrofy naturalnej

    Po porzuceniu przez załogę statek pozostawał zakotwiczony w rejonie Salalah. W maju 2018 roku ten fragment wybrzeża nawiedził cyklon Mekunu — wyjątkowo silne, jak na Morze Arabskie, zjawisko atmosferyczne, któremu towarzyszyły huraganowe wiatry i wysoka fala.

    To zjawisko atmosferyczne doprowadziło do zerwania jednostki z kotwicowiska. Niekontrolowany statek został zepchnięty na skaliste wybrzeże, gdzie osiadł na stałe. Brak załogi i jakiejkolwiek reakcji armatora przesądziły o pozostawieniu jednostki w tym miejscu.

    Niebezpieczna atrakcja turystyczna

    Wrak MV Jernas z czasem stał się lokalną atrakcją, przyciągającą turystów i operatorów dronów. Nagrania lotnicze pokazują skalę degradacji konstrukcji oraz postępującą erozję wybrzeża. Jednocześnie obecność dużej stalowej jednostki w strefie przyboju stwarza realne zagrożenie — zarówno dla osób zbliżających się do wraku, jak i dla środowiska morskiego.

    Brak zabezpieczenia kadłuba w tym pokładu sprawia, że statek stopniowo ulega z roku na rok degradacji, stając się kolejnym przykładem tzw. ghost ship — porzuconej jednostki, która pozostaje problemem dla państwa nadbrzeżnego przez wiele lat.

    Szerszy problem żeglugi handlowej

    Historia MV Jernas pokazuje, jak połączenie sporów finansowych, zaniedbań armatorskich oraz ekstremalnych zjawisk pogodowych prowadzi do powstawania trwałych zagrożeń na odległych akwenach. Porzucone statki nie tylko stanowią wyzwanie prawne i środowiskowe, ale również obciążenie dla administracji morskiej państw, na których wodach się znajdują.

    Przypadek spod Salalah nie jest odosobniony — podobne „statki widma” można znaleźć w wielu rejonach świata, gdzie brak skutecznych mechanizmów egzekwowania odpowiedzialności prowadzi do długotrwałych konsekwencji. Przykładem z naszego podwórka była rosyjska Khatanga, która przez lata pozostawała w Porcie Gdynia, stając się problemem administracyjnym, środowiskowym i wizerunkowym naszego kraju (link do tekstu).