Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Arkona: E.ON i Equinor zaczynają produkcję energii na Bałtyku

Niemiecki koncern energetyczny E.ON i norweski koncern paliwowy Equinor rozpoczęły w tym ubigłym produkcję energii z farmy wiatrowej Arkona o mocy 385 MW, która powstaje w niemieckiej części Morza Bałtyckiego. E.ON chwali się rekordowym tempem budowy, pisze portal gramwzielone.pl.

Na morskiej farmie wiatrowej Arkona położonej 35 km na północny wschód od wyspy Rugia rozpoczyna się produkcja energii.

Nie uruchomiono jeszcze wszystkich planowanych turbin, ale energia ze zbudowanych do tej pory wiatraków już trafia do niemieckiej sieci przesyłowej zarządzanej przez operatora 50Hertz.

Na razie zbudowano 44 z 60 6-megawatowaych turbin Siemensa. Instalację wszystkich przewidziano do końca tego roku. Zakończono już stawianie wszystkich fundamentów, a gotowa do przyjęcia energii jest postawiona przez 50Hertz morska stacja transformatorowa.

Farma wiatrowa Arkona będzie obsługiwana z portu w Sassnitz na wyspie Rugia. Zakłada się, że będzie to wymagać utworzenia 50 stałych miejsc pracy.

Zobacz też:

Za inwestycją, której koszt oszacowano na 1,2 mld euro, stoją niemiecki koncern energetyczny E.ON oraz norweski koncern paliwowy Equinor – ten sam, który w tym roku kupił od Polenergii połowę udziałów w projektach morskich wiatraków o łącznej mocy 1,2 GW, mających powstać w polskiej części Bałtyku.

E.ON podkreśla, że inwestycję zrealizowano w rekordowym czasie. Niemiecki koncern, który odpowiadał za budowę, potrzebował tylko rok, licząc od momentu posadowienia pierwszego fundamentu do rozpoczęcia produkcji energii przez pierwszą turbinę.

Inwestorzy posiadają już umowę PPA na sprzedaż energii produkowanej z farmy wiatrowej Arkona. Energię kupi francuski koncern energetyczny Engie i będzie nią handlować na rynku spot. Kontrakt zawarto na cztery lata i ma objąć wolumen ok. 6 TWh energii elektrycznej.

E.ON zakłada, że produkowana energia pozwoli na uniknięcie emisji CO2 w porównaniu do energii produkowanej z konwencjonalnych źródeł na poziomie ok. 1,2 mln ton rocznie.

Zobacz też:

Na początku tego roku produkcję energii rozpoczęła inna farma wiatrowa, która powstała w niemieckiej części Bałtyku.

Hiszpański koncern Iberdrola w ciągu 1,5 roku zbudował w niemieckiej części Morza Bałtyckiego farmę wiatrową o mocy 350 MW. Inwestycja, której CAPEX wyniósł 1,4 mld euro, została podłączona do sieci w ostatnich dniach 2017 r.

Projekt o nazwie Wikinger jest zlokalizowana około 35 kilometrów od niemieckiej wyspy Rugia i zajmuje powierzchnię 34 km2. Wykorzystano w nim 70 turbin Adwen AD 5-135 o jednostkowej mocy 5 MW.

Ta farma wiatrowa będzie korzystać częściowo z tej samej infrastruktury zbudowanej przez 50Hertz, która obsłuży również wiatraki na farmie wiatrowej Arkona.

Wcześniej jedynymi farmami wiatrowymi, które działały w niemieckiej części Morza Bałtyckiego, były projekty Baltic 1 o mocy 48,3 MW oraz Baltic 2 o mocy 288 MW.

Obecnie największą farmą wiatrową na Bałtyku jest uruchomiona w 2013 r. w cieśninie Kattegat przez duński koncern energetyczny Orsted (wcześniej Dong Energy) farma wiatrowa Anhlot, której moc wynosi 400 MW.

Zobacz też:

Farma wiatrowa Anholt składa się z 111 turbin wiatrowych Siemensa, każda o mocy 3,6 MW. Ma produkować energię wystarczającą do pokrycia zapotrzebowania na prąd dla 400 tys. gospodarstw domowych, a także pokrywającą 4 proc. zapotrzebowania na energię Danii.

W duńskiej części Bałtyku powstanie jeszcze większa farma wiatrowa Kriegers Flak o mocy 605 MW. Więcej o tym projekcie w artykule: Borholm zyska na budowie największej farmy wiatrowej na Bałtyku.

Kolejne farmy wiatrowe mogą powstać także w niemieckiej części Morza Bałtyckiego na skutek przeprowadzonej w tym roku aukcji. Więcej na ten temat w artykule: Druga aukcja dla offshore w Niemczech. Połowa wiatraków stanie na Bałtyku.

Źródło: gramwzielone.pl

Offshore – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Hiszpańska Balearia stawia na biopaliwa

    Hiszpańska Balearia stawia na biopaliwa

    Hiszpański armator Baleària od września br. eksploatuje trzy promy zasilane wyłącznie bioLNG – skroplonym paliwem gazowym pochodzenia odnawialnego. Zabezpieczenie zapasów na czwarty kwartał roku ma – według przewoźnika – pozwolić na ograniczenie emisji CO₂ o ponad 80 tys. ton.

    BioLNG we flocie hiszpańskiej Balearii

    Od początku września promy Margarita SalasAbel Matutes oraz Rusadir rozpoczęły regularną służbę z wykorzystaniem napędu dual‑fuel, korzystając wyłącznie z bioLNG. Armator zabezpieczył 132 GWh tego paliwa, co odpowiada około 13 % rocznego zużycia LNG przez całą flotę gazową Baleàrii w 2024 roku.

    Produkcja biometanu wykorzystywanego do wytwarzania bioLNG opiera się na fermentacji beztlenowej odpadów pochodzenia rolniczego, głównie hodowlanego. Ujęty metan, który w przeciwnym razie zostałby uwolniony do atmosfery, jest oczyszczany do jakości odpowiadającej gazowi ziemnemu, a następnie skraplany w instalacjach kriogenicznych. Dystrybucja bioLNG odbywa się m.in. za pośrednictwem hiszpańskich terminali Enagás w Huelvie, Barcelonie i Kartagenie, które pełnią funkcję punktów zaopatrzenia, nie będąc jednak miejscem produkcji samego paliwa.

    Czytaj więcej: Przegląd Promowy: Nowy prom PŻB i modernizacja floty DFDS

    Dzięki zastosowaniu bioLNG w okresie od września do grudnia przewoźnik szacuje redukcję emisji CO₂ na poziomie ok. 80 300 ton. Dla zobrazowania tej skali: to mniej więcej tyle, ile rocznie wyemitowałyby 153 500 samochodów osobowych lub równowartość posadzenia 160 650 drzew. 

    Znaczenie w branżowy promowej

    Wdrożenie bioLNG przez Baleària ma znaczenie nie tylko dla armatora, ale także dla całego sektora przewozów promowych w regionie Morza Śródziemnego. Po pierwsze, armator stał się pierwszym europejskim przewoźnikiem promowym z certyfikatem International Sustainability & Carbon Certification (ISCC EU) dotyczącym zarządzania biopaliwami, co potwierdza transparentność łańcucha dostaw i pochodzenie paliwa. Po drugie, przykład ten pokazuje, że flota z napędem gas‑dual może w relatywnie krótkim czasie przejść na paliwo odnawialne, co stanowi istotny krok w kierunku dekarbonizacji przewozów morskich.

    Wnioski i perspektywy

    Z perspektywy przemysłu stoczniowego kluczowe znaczenie ma fakt, że hiszpańska Baleària zademonstrowała pełną gotowość operacyjną i logistyczną do bunkrowania promów paliwem odnawialnym. Udane wdrożenie bio‑LNG w eksploatacji jednostek liniowych pokazuje, że tego typu rozwiązania mogą być skutecznie stosowane nawet przy wysokiej intensywności operacyjnej. Firma zabezpieczyła zapasy paliwa na cały czwarty kwartał roku, co jasno pokazuje, że wyzwania związane z dostępnością i logistyką alternatywnych źródeł energii są możliwe do skutecznego pokonania.

    W kolejnych latach rozwój tego segmentu będzie w dużej mierze uzależniony od rozbudowy infrastruktury portowej umożliwiającej bunkrowanie biopaliw – zwłaszcza bio‑LNG – w głównych terminalach morskich. Konieczne będzie także sukcesywne dostosowywanie kolejnych jednostek, również poza sektorem promowym, do eksploatacji z użyciem paliw alternatywnych. Tylko wówczas możliwe będzie osiągnięcie realnej skali i pełnego efektu środowiskowego.

    Czytaj też: Prom Stena Ebba wkrótce wejdzie na trasę Gdynia-Karlskrona 

    Niezwykle istotne będzie jednoczesne monitorowanie dynamiki cen paliw z odnawialnych źródeł oraz dostosowywanie modeli operacyjnych do zmieniających się regulacji unijnych. Pakiety legislacyjne takie jak Fit for 55 czy FuelEU Maritime już teraz kształtują ramy ekonomiczne i środowiskowe działalności armatorów. Ich wpływ na opłacalność inwestycji w nowe technologie napędowe będzie jednym z kluczowych czynników dla branży morskiej w nadchodzącej dekadzie.

    Z punktu widzenia polskiego przemysłu stoczniowego oraz operatorów żeglugi promowej i handlowej, działania Baleàrii stanowią cenny punkt odniesienia. To przykład skutecznego wdrożenia innowacyjnego paliwa w rzeczywistych warunkach eksploatacyjnych. Warto rozważyć, w jakim zakresie podobne rozwiązania mogłyby zostać zaadaptowane na wodach takich jak Morze Bałtyckie czy Morze Północne, z uwzględnieniem specyfiki lokalnej infrastruktury bunkrowej oraz dostępności LNG. Dobrze przygotowana transformacja floty w kierunku napędów niskoemisyjnych może w przyszłości stanowić przewagę konkurencyjną, zarówno dla przewoźników, jak i producentów jednostek pływających.