Co to jest Konwencja z Montreux i jakie ma znaczenie dla Ukrainy? 

Umowa międzynarodowa podpisana w 1936 roku wspiera Ukrainę w toczącej się wojnie i pozwala ograniczyć przejście rosyjskich okrętów wojennych w cieśninach tureckich.

Konwencja z Montreux o zarządzaniu cieśninami daje Turcji kontrolę nad szlakiem żeglugowym między Morzem Czarnym – gdzie znajdują się główne rosyjskie siły morskie – a Morzem Śródziemnym i dalej.

Określa ona limity przepływu statków cywilnych i wojskowych okrętów wojennych przez cieśniny Dardanele i Bosfor, które wraz z leżącym między nimi Morzem Marmara stanowią morskie połączenie między Morzem Czarnym a Morzem Śródziemnym.

Umowa międzynarodowa została podpisana przez Australię, Bułgarię, Francję, Grecję, Japonię, Rumunię, Jugosławię, Wielką Brytanię, Związek Radziecki i Turcję i obowiązuje od listopada 1936 roku.

Obecnie Konwencja z Montreux odgrywa ważną rolę w konflikcie ukraińskim. Ukraina zwróciła się do Turcji o zamknięcie cieśniny dla rosyjskich okrętów wojennych, podkreślając tym samym rolę Turcji w utrzymaniu pokoju w regionie. Rząd turecki zgodził się na to 28 lutego 2022 roku. Jednak na początku lutego na Morze Czarne wpłynęło kilka rosyjskich okrętów wojennych. Turcja oświadczyła, że nie będzie zabraniać rosyjskim okrętom wojennym wpłynięcia na Morze Czarne, jeśli Rosja będzie twierdzić, że wracają one do swoich portów macierzystych.

Cztery kluczowe elementy Konwencji z Montreux regulują, jakie statki mogą wpływać na Morze Czarne w czasie wojny:

  • Turcja może zamknąć cieśninę dla okrętów wojennych walczących stron w czasie wojny lub gdy sama Turcja jest stroną w wojnie lub jest zagrożona agresją ze strony innego państwa.
  • Turcja może zamknąć cieśninę dla statków handlowych należących do państw będących w stanie wojny z Turcją.
  • Każde państwo posiadające linię brzegową na Morzu Czarnym – Rumunia, Bułgaria, Gruzja, Rosja lub Ukraina – musi powiadomić Turcję z ośmiodniowym wyprzedzeniem o zamiarze wysłania statków wojennych przez cieśninę. Inne kraje, te które nie graniczą z Morzem Czarnym, muszą powiadomić Turcję z 15-dniowym wyprzedzeniem. Tylko państwa czarnomorskie mogą wysyłać przez cieśninę okręty podwodne, ale tylko po uprzednim powiadomieniu i tylko wtedy, gdy okręty te zostały zbudowane lub zakupione poza Morzem Czarnym.
  • W tym samym czasie przez cieśninę może przepływać tylko dziewięć okrętów wojennych, przy czym istnieją ograniczenia co do wielkości okrętów, zarówno pojedynczych, jak i grupowych. Żadna grupa okrętów nie może przekroczyć 15 000 ton metrycznych. Nowoczesne okręty wojenne są ciężkie – fregaty mają około 3000 ton, a niszczyciele i krążowniki około 10 000 ton. Nowoczesne lotniskowce są zbyt duże, aby mogły przepłynąć, a zgodnie z tureckimi przepisami i tak nie są dozwolone.

Turcja korzystała już wcześniej z uprawnień wynikających z konwencji. Podczas II wojny światowej Turcja zamknęła cieśninę dla okrętów wojennych należących do państw walczących. Uniemożliwiło to mocarstwom Osi wysłanie swoich okrętów wojennych do ataku na Związek Radziecki, a marynarce radzieckiej uniemożliwiło udział w walkach na Morzu Śródziemnym.

W obecnej sytuacji rząd turecki znalazł się w trudnym położeniu, ponieważ zarówno Ukraina, jak i Rosja są ważnymi partnerami w najważniejszych porozumieniach handlowych dotyczących energii i wojskowości. Turcja, członek NATO od 1952 roku, chce wzmocnić swoje więzi z Zachodem, nie drażniąc jednocześnie Rosji. Kontrola, jaką Turcja sprawuje nad tymi kluczowymi cieśninami, może wystawić na próbę jej równowagę.

Autor: MD

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.

    O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.

    Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.

    Wspólny projekt Norwegii i Niemieccharakterystyka 212CD

    Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.

    W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.

    Napęd i systemy pokładowe

    Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.

    W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.

    Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD

    Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.

    Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.

    Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.

    Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.

    Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.

    Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii

    Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.

    212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.

    Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.

    I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.

    W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.

    Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.