Dania szuka miejsc pod morskie farmy wiatrowe

Duńska Agencja Energetyczna (Danish Energy Agency – DEA) podpisała umowę z krajową spółką Cowi na przeprowadzenie monitoringu części Morza Północnego oraz Bałtyku. Celem kontraktu jest wytypowanie najlepszych lokalizacji dla przyszłych morskich farm wiatrowych, co podkreśla rosnącą rolę Danii w rozwoju energetyki odnawialnej na obszarze Morza Bałtyckiego.
W sumie duńska spółka Cowi przebada obszar o łącznej powierzchni 3,2 tys. km kw. i zidentyfikuje potencjalne miejsca budowy kolejnych czterech morskich farm wiatrowych. Właśnie cztery projekty offshore w najbliższym czasie zamierza uruchomić Duńska Agencja Energetyczna.
Zobacz też: Port w Kłajpedzie jeszcze w tym roku otrzyma bunkierkę LNG.
Badania obejmą szereg aspektów potencjalnych lokalizacji. Przede wszystkim spółka Cowi będzie musiała wskazać, w których miejscach ewentualna budowa morskich farm wiatrowych pochłonie najmniej pieniędzy. Spółka rozstrzygnie również, czy poszczególne z czterech planowanych farm będę budowane w ramach odrębnych projektów, czy też zostaną one zintegrowane w jedno większe przedsięwzięcie. Według przyjętego harmonogramu, spółka Cowi przedstawi swoje rekomendacja do końca bieżącego roku.
Duńska Agencja Energetyczna podała, że badania stanowi ważny krok na drodze do opracowania planu budowy morskiej farmy wiatrowej o mocy 800 MW do 2021 roku. Należy w tym kontekście zwrócić uwagę, że niedawno duński parlament jednomyślnie przegłosował nową ustawę energetyczną, która dotyczy budowy trzech nowych elektrowni wiatrowych offshore w okresie do 2030 roku. Łączna moc tych elektrowni ma wynosić 2,4 GW.
Zobacz też: Amerykańska stocznia montuje wieżę radarową na lotniskowcu [WIDEO]
Wstępnie już wybrano cztery lokalizacje, w których możliwa jest budowa morskich farm wiatrowych. Chodzi o lokalizację na Morzu Północnym, na zachód od wybrzeża Jutlandii Północnej oraz lokalizacje Jammerbugt, Kriegers Flak i Hesselø. Trzy z tych lokalizacji już zostały ujęte we wcześniejszych planach rządu Danii i zarezerwowane na inwestycje związane z budową morskich farm wiatrowych do 2021 roku, przy czym zaplanowano, że w jednym z nich powstanie farma offshore o mocy 800 MW. Lokalizacja Hesselø nie została ujęta we wcześniejszych planach jako obszar zarezerwowany pod inwestycje offhore, dlatego konieczne będzie przeprowadzenie całej formalnej procedury, począwszy od pozyskania decyzji środowiskowej.
Podpis: am

Ostatnia fregata typu Mogami zwodowana

22 grudnia w stoczni Mitsubishi Heavy Industries w Nagasaki odbyło się wodowanie przyszłej fregaty Yoshi (FFM 12). Jednostka ta domyka pierwszą serię fregat typu Mogami budowanych dla Japońskich Morskich Sił Samoobrony. Tym samym program 30FFM w swojej pierwotnej konfiguracji osiągnął zakładany finał produkcyjny.
W artykule
Geneza programu 30FFM
Program fregat typu Mogami został uruchomiony w drugiej połowie minionej dekady jako odpowiedź na potrzebę szybkiej wymiany starzejących się niszczycieli eskortowych starszej generacji. Założeniem była budowa nowoczesnych okrętów nawodnych zdolnych do realizacji szerokiego spektrum zadań przy jednoczesnym skróceniu cyklu projektowo-produkcyjnego. W praktyce oznaczało to postawienie na wysoką automatyzację, ograniczenie liczebności załogi oraz standaryzację rozwiązań konstrukcyjnych.
Stępkę prototypowej fregaty Mogami (FFM 1) położono sześć lat temu. Od tego momentu program realizowany był w tempie rzadko spotykanym w segmencie dużych okrętów bojowych. Osiem jednostek znajduje się już w służbie, natomiast Yoshi zamyka dwunastookrętową serię przewidzianą w pierwotnym planie.
Fregata Yoshi – ostatnia z pierwszej serii
Przyszła fregata Yoshi (FFM 12) została zamówiona w lutym 2024 r., a jej wejście do służby planowane jest na początek 2027 r. Nazwa okrętu nawiązuje do rzeki w prefekturze Okayama i po raz pierwszy pojawia się w historii japońskich okrętów wojennych. Jednostka formalnie kończy realizację pierwszej transzy programu 30FFM, który pierwotnie zakładał budowę 22 fregat, lecz został zredukowany do 12.
Kontynuacja w wariancie zmodernizowanym
Zakończenie budowy Yoshi nie oznacza końca samego programu. Japonia planuje dalszą produkcję fregat w wariancie zmodernizowanym, w którym szczególny nacisk położono na rozwój zdolności w zakresie poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Ma to bezpośredni związek z sytuacją bezpieczeństwa w regionie, gdzie aktywność flot państw dysponujących rozbudowanymi siłami podwodnymi pozostaje jednym z kluczowych czynników planistycznych.
Mogami jako projekt eksportowy
Zmodernizowana wersja fregaty typu Mogami została również wybrana jako punkt wyjścia do opracowania nowych okrętów dla Royal Australian Navy. W ramach programu SEA 3000 Australia planuje pozyskanie do 11 okrętów klasy fregata, które mają zastąpić eksploatowane obecnie jednostki typu Anzac. Japońska oferta oparta na Mogami pokonała konkurencyjny projekt MEKO A200, co otworzyło kolejny etap rozmów między Canberrą a Tokio.
Departament Obrony Australii zakłada zawarcie wiążących umów handlowych w 2026 r., obejmujących zarówno współpracę przemysłową, jak i kwestie rządowe. Dla Japonii oznacza to pierwszy tak znaczący sukces eksportowy w segmencie okrętów wojennych klasy fregata.
Symboliczne domknięcie etapu
Wodowanie Yoshi ma wymiar wykraczający poza rutynowe wydarzenie stoczniowe. To wyraźny sygnał, że Japonia nie tylko odzyskała zdolność do seryjnej budowy nowoczesnych fregat w krótkim czasie, lecz także przygotowała grunt pod dalszy rozwój konstrukcji oraz jej umiędzynarodowienie. Program 30FFM osiągnął etap, na którym doświadczenia z budowy i eksploatacji pierwszej serii zaczynają realnie kształtować dalszy kierunek rozwoju tego programu w marynarce Japonii oraz wyznaczać jego kierunek eksportowy.










