Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Fracht FWO Polska, jako część szwajcarskiej Grupy Fracht, ogłosiła o rozpoczęciu współpracy z utalentowaną kajakarką, reprezentantką Polski, Dorotą Borowską. Kajakarka ma już wiele osiągnięć w swojej karierze, w tym medale na mistrzostwach Europy i świata, a także kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Współpraca z Fracht FWO Polska zapewni jej dodatkowe wsparcie i optymalizację procesów treningowych przygotowujących do startu w igrzyskach olimpijskich Paryż 2024.
Dorota Borowska rozpoczęła swoją przygodę ze sportem w 2013 roku, dołączając do sekcji kajakowej NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. W kolejnych latach osiągnęła wiele sukcesów, w tym zdobyła złoty medal mistrzostw Polski w 2014 roku i złoty medal pucharu świata w 2016 roku. W 2019 roku wywalczyła swoją pierwszą kwalifikację olimpijską, a w 2021 roku uzyskała nominację do startu w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Przed igrzyskami została mistrzynią Europy na dystansie C 1-200 m. Mimo, że na igrzyskach zajęła czwarte miejsce, pozostaje jedną z najbardziej utytułowanych polskich kajakarek w historii.
Dzięki współpracy z Fracht FWO Polska, Dorota Borowska będzie miała jeszcze więcej wsparcia i możliwości, które pozwolą jej skupić się na procesie treningowym i przygotowaniach do kolejnych imprez sportowych. Fracht FWO Polska od wielu lat wspiera inicjatywy sportowe, promując swoje wartości, takie jak wytrwałość, szacunek i fair-play.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/dwie-ofiary-smiertelne-podczas-udaremnienia-przemytu-kokainy-u-wybrzezy-kolumbii/
Prezes Zarządu Fracht FWO Polska, Andrzej Bułka, wyjaśnia o wspieraniu przedsięwzięć związanych ze sportem młodzieżowym, w tym piłką nożną, koszykówką, a teraz również kajakarstwem. Współpraca ta jest realizacją jednego z filarów polityki CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu, realizowanej przez Fracht FWO Polska.
Fracht FWO Polska to firma logistyczna, która jest częścią międzynarodowej Grupy Fracht z siedzibą w Szwajcarii. Firma działa na rynku polskim od ponad 20 lat i oferuje usługi transportowe, spedycyjne oraz logistyczne dla różnych branż, takich jak przemysł, handel czy usługi. Fracht FWO Polska z siedzibą w Warszawie zatrudnia ponad 100 pracowników i posiada kilka oddziałów w Polsce, między innymi w Szczecinie, Katowicach i Poznaniu.
Firma ta wyróżnia się swoim zaangażowaniem w działania z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu, w tym w szczególności w promocję i wsparcie lokalnych inicjatyw sportowych. W ramach swoich działań CSR Fracht FWO Polska aktywnie angażuje się w projekty społeczne oraz ekologiczne, a także wspiera organizacje charytatywne i edukacyjne.
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/biden-wprowadza-ograniczenia-wiercen-naftowych-na-alasce-i-oceanie-arktycznym/
Fracht FWO Polska jako część szwajcarskiej Grupy Fracht, oferuje kompleksowe usługi w zakresie transportu ciężkich i ponadnormatywnych, tzw. Project Cargo, na całym świecie. Organizuje transporty przemysłowe na budowę elektrowni, zakładów produkcyjnych, pojedyncze transporty i ładunki ciężkie, przestrzenne, takie jak turbiny, generatory, transformatory, konstrukcje stalowe, wymienniki ciepła, zbiorniki i wiele innych ciężkich konstrukcji przemysłowych, a także wielkie maszyny rolnicze, kombajny itp.
Dodatkowo, Fracht FWO Polska oferuje usługi odprawy celnej – importową i eksportową na terenie Polski, w europejskich portach lotniczych i morskich (m.in. Hamburg, Rotterdam, Bremerhaven), jak również w wielu krajach obu Ameryk, Azji i na kontynencie afrykańskim. Dzięki sieci zaufanych i sprawdzonych agencji celnych zapewnia sprawną i solidną obsługę celną oraz pomoc w formalnościach z zakresu prawa celno-skarbowego.
Do grona klientów Fracht FWO należą przedsiębiorstwa z energetyki, przemysłu ciężkiego, chemicznego, branży automotive oraz FMCG i farmaceutycznej.
Źródło: Fracht FWO Polska


30 listopada grupa aktywistów Greenpeace Australia Pacific przeprowadziła spektakularną akcję na podejściu do portu w Newcastle, gdzie wspięli się na masowiec BONNY ISLAND, na którego pokładzie znajdował się węgiel.
W artykule
Do incydentu doszło w rejonie wejścia do portu Newcastle, jednego z głównych punktów eksportowych australijskiego węgla. Trzech aktywistów Greenpeace przedostało się na pokład masowca, wykorzystując dostęp do łańcucha kotwicznego oraz konstrukcji burtowych. Obecność osób postronnych na części dziobowej jednostki uniemożliwiła jej normalne manewrowanie, natomiast równoległa blokada kajakami na torze podejściowym dodatkowo ograniczyła przestrzeń manewrową statku, co w praktyce całkowicie wstrzymało jego ruch.
Protest był częścią szerszej inicjatywy Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia daty wygaszania eksportu paliw kopalnych oraz wstrzymania nowych projektów związanych z węglem i gazem.
Aktywiści rozwiesili na burcie masowca duży transparent z przesłaniem skierowanym do władz Australii: „Wycofywać węgiel i gaz”. Był to element blokady Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia terminu odejścia od paliw kopalnych oraz wstrzymania zgód na nowe projekty związane z węglem i gazem.
Akcja zbiegła się w czasie z podpisaniem przez Australię Deklaracji z Belém podczas COP30 w Brazylii. Greenpeace podkreśla, że zobowiązania złożone na forum międzynarodowym pozostają w sprzeczności z utrzymywaniem wysokiego poziomu eksportu surowców energetycznych.
W proteście uczestniczyli także australijscy muzycy Oli i Louis Leimbach z zespołu Lime Cordiale. Według Oli’ego obecność artystów miała podkreślić, że ruch klimatyczny obejmuje różne środowiska społeczne. Zwrócił uwagę, że akcja Greenpeace stała się naturalnym przedłużeniem koncertu zorganizowanego w ramach Rising Tide, który zgromadził wielu zwolenników działań na rzecz ochrony klimatu.
Wśród osób, które wspięły się na pokład masowca, znalazła się również lekarka i aktywistka Greenpeace dr Elen O’Donnell. W swoim oświadczeniu wskazała na skutki katastrof klimatycznych obserwowane w pracy zawodowej oraz podkreśliła, że Australia jako trzeci największy eksporter paliw kopalnych na świecie ponosi szczególną odpowiedzialność za ich konsekwencje.
Skala protestu była na tyle duża, że lokalna policja zatrzymała ponad 140 osób płynących na kajakach i pontonach, które brały udział w blokadzie podejścia do portu, wśród nich również nieletnich. Organizatorzy określili działania jako „konieczne i pokojowe”, natomiast krytycy podkreślali rosnące ryzyko eskalacji oraz zakłócenia pracy największego portu węglowego świata.
Incydent w Newcastle wpisuje się w rosnącą liczbę protestów wymierzonych w infrastrukturę powiązaną z paliwami kopalnymi. Australia, mimo deklaracji składanych na arenie międzynarodowej, pozostaje jednym z głównych eksporterów węgla na rynki azjatyckie. Działania aktywistów pokazują, że presja społeczna na przyspieszenie transformacji energetycznej staje się coraz bardziej zauważalna.
Podobne napięcia pojawiają się także w innych regionach świata, gdzie troska o środowisko zderza się z realiami gospodarki oraz sytuacją na rynku pracy. Europejskie doświadczenia potwierdzają, jak trudne bywa pogodzenie ambitnych celów klimatycznych z rosnącymi kosztami życia. W Australii sytuacja pozostaje szczególnie złożona, ponieważ przemysł wydobywczy jest jednym z fundamentów lokalnych gospodarek.
„Chociaż zmiana klimatu dotknie najuboższych najmocniej, dla wielu z nich nie będzie jedynym ani największym zagrożeniem” – przypomniał niedawno Bill Gates, komentując tempo światowej transformacji energetycznej. Wskazał, że debata zbyt często koncentruje się wyłącznie na emisjach, pomijając kwestie społeczne takie jak dostęp do energii, ubóstwo czy brak możliwości rozwoju.
Jego zdaniem skuteczna polityka klimatyczna wymaga nie tylko redukcji emisji, lecz także inwestycji w rozwiązania poprawiające jakość życia. Zwrócił uwagę, że postęp technologiczny sprawił, iż globalne prognozy emisji są dziś mniej pesymistyczne niż dekadę temu.
Choć dla uczestników Rising Tide była to forma obywatelskiego sprzeciwu, wielu mieszkańców regionu oceniło akcję jako przykład radykalizmu uderzającego w lokalną gospodarkę i miejsca pracy. W debacie publicznej pojawiły się głosy, że blokowanie statków nie rozwiązuje żadnego z realnych problemów klimatycznych, natomiast wzmacnia napięcia społeczne.
Wydarzenia w Newcastle pokazały, że spór między aktywizmem klimatycznym a ekonomicznym fundamentem tego kraju pozostaje nierozstrzygnięty i z zapewne jeszcze będzie powracał w w takiej lub podobnej formie.