Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Grupa Damen: nowy trawler dla holenderskiego armatora

Holenderska grupa stoczniowa Damen poinformowała, że dostarczyła nowy trawler dla firmy Hakvoort Brothers – UK-46. To pierwsza tego typu nowa jednostka, która będzie służyć do rejsów po Morzu Północnym

Grupa Damen poinformowała, że w ciągu ostatnich 10 miesięcy spółka Damen Maaskant Shipyards Stellendam wyposażyła 41-metrowy kadłub jednostki. Trawler, który właśnie został dostarczony przez Grupę Damen, trafił do holenderskiej firmy Hakvoort Brothers. Jak podkreśla stoczniowa grupa, na jednostce UK-46 zostały zainstalowane dwie dysze Optima, produkowane przez Damen Marine Components (DMC). Dysze tego typu po raz pierwszy zostały zainstalowane na łodzi rybackiej.

Zainstalowane dysze to model Damen Optima L/D 0.4 o średnicy 3,63 metra. Kołnierze wykonane ze stali nierdzewnej otaczają śruby okrętu i zapewniają lepszy ciąg, zarówno podczas ruchu do przodu, jak i w kierunku wstecznym. Oznacza to, że uzyskanie określonej prędkości wymaga użycia mniejszej mocy silnika w przypadku instalacji dysz Damen. Spółka podkreśla, że dysze zwiększają także wydajność przy niskich prędkościach i zapewniają mniejszy opór przy prędkościach wyższych.

Dysza Damen Optima L/D 0.4. Fot.: Damen.

Grupa Damen podkreśla, że nowym rozwiązaniem jest również wyciągarka zainstalowana na okręcie UK-46. „To pierwsza taka wyciągarka zaprojektowana i wyprodukowana przez DMC”, podała stoczniowa grupa. W wyposażeniu statku wzięło udział także trzecie przedsiębiorstwo z Grupy Damen: Damen Anchor & Chains.

– To prawdziwa przyjemność, że mogliśmy ukończyć budowę trawlera i wreszcie zobaczyć go na wodzie, a także współpracować z naszymi siostrzanymi firmami, żeby odnieść sukces – powiedział Eric Moerkerk, zastępca dyrektora Damen Maaskant Shipyards Stellendam. – Kadłub przebywał w Maaskant od ponad dziesięciu lat i od dawna nie mogliśmy się doczekać, kiedy wreszcie znajdzie się on na morzu, gdzie jest jego miejsce. Ponadto po raz pierwszy zbudowaliśmy trawler z dyszami. Wszystko wskazuje na to, że działają one dobrze i zapewniają oczekiwaną efektywność. Kolejne trzy łodzie rybackie, które będziemy budować, również wyposażymy w dysze od DMC – dodał.

Trawlery tego rodzaju, co zwodowana jednostka (Beam Trawler), są wykorzystywane na Morzu Północnym do połowu krewetek oraz płastug. Na Morzu Północnym są one powszechnie używane do połowu krewetek i płastug. To jednostki średniej wielkości i dużej mocy, mogące ciągnąć trały przy prędkości do 8 węzłów. Wyciągarkę można wyposażyć w hamulce, żeby uniknąć wywrócenia się łodzi przy ewentualnym zaczepieniu trału o dno morskie. Moc silników trawlerów jest ograniczona do 1472 kW. Ostatnią taką jednostką rybacką, która wzbogaciła holenderską flotę, była Catharina KW-15, zwodowana w 2016 r.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.