Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Okręt wraz z systemem zarządzania walką Aegis, zdolnym niszczyć pociski balistyczne, to propozycja Hiszpanii w programie Miecznik – dostawy trzech fregat dla polskiej Marynarki Wojennej.
Hiszpanie, którzy przedstawili swoją propozycję i sam okręt podczas wizyty studyjnej polskich dziennikarzy w stoczniach grupy Navantia w Kadyksie i Ferrol, deklarują transfer technologii i zaangażowanie Polskiej Grupy Zbrojeniowej na wczesnym etapie projektu, a także współpracę wojskową.
„Proponujemy Polsce rozwiązanie, które już istnieje, ale możemy je dostosować do polskich wymagań” – powiedział dyrektor handlowy Alfonso Cardona, przywołując przykłady współpracy z Australią i Norwegią, które – tak jak Hiszpania – wybrały okręty klasy F-100 (Alvaro de Bazán).
Dodał że projekt dla Polski, jako pochodna typu F-100, pozwoliłby „uniknąć ryzyk związanych z prototypem”. Zapewnił, że konstrukcja nie zawierałaby „czarnych skrzynek” – systemów, do których dostęp ma tylko ich wytwórca.
Przypomniał, że w obecnym postępowaniu Navantia jako jedyny z potencjalnych wykonawców, może zaoferować zarówno technologię platformy okrętu, jak i system zarządzania walką.
Przedstawiciele Navantii podkreślali, że grupa buduje nie tylko okręty, ale także silniki i przekładnie, wytwarza systemy łączności, remontuje i produkuje działa okrętowe.
Powołując się na doświadczenia z Australii, Hiszpanie proponują wczesne zaangażowanie Polskiej Grupy Zbrojeniowej i oddelegowanie do Polski zespołu studyjnego jeszcze przed fazą produkcyjną w celu dostosowania polskich stoczni. Podkreślali także, że jako firma należąca w całości do państwa, mogą zapewnić wsparcie rządu Hiszpanii i Marynarki Wojennej tego kraju, a dzięki proponowanemu systemowi Aegis (bazą tego systemu w wersji lądowej będzie wyrzutnia w Redzikowie) – także interoperacyjność z siłami morskimi USA.
Według założeń strony polskiej system obrony powietrznej fregat powinien być zintegrowany z systemem obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. W listopadzie ub. r. ministrowie obrony Polski i Wielkiej Brytanii podpisali porozumienie o współpracy przy programie Narew. Brytyjski oddział europejskiej grupy MBDA oferuje do Narwi pociski CAMM.
Odpowiadający za systemy walki w Navantii Carlos Duque zaznaczył, że firma ma doświadczenie we współpracy z MBDA i może zintegrować system walki z pociskami amerykańskich i europejskich producentów.
O otwartej architekturze systemu Aegis – zainstalowanego na 117 okrętach sześciu państw – mówił James Harrigan – starszy manager programu w hiszpańskim oddziale produkującego Aegis koncernu Lockheed Martin. Dodał, że włączenie europejskich pocisków do systemu, który ich dotychczas nie wykorzystywał, wymagałoby uzyskania danych od ich producenta.
Podstawą propozycji dla Polski jest najnowsza z fregat typu F-100: okręt F-105 Cristóbal Colón (Krzysztof Kolumb). Mierzy ona ok 146 m długości, jej wyporność to ok 6000 ton, załoga liczy ok. 190 osób. Okręt jest napędzany dwiema turbinami gazowymi i dwoma silnikami Diesla. Na fregacie zainstalowano system zarządzania walką SCOMBA, opracowany w Navantii i zintegrowany z systemem Aegis.
Navantia jest jednym z trzech potencjalnych dostawców platformy, która ma być podstawą nowej polskiej fregaty. Gotowość jej dostarczenia wyraziły także thyssenkrupp Marine Systems z Niemiec i Babcock z Wielkiej Brytanii. Potencjalni dostawcy zintegrowanego systemu zarządzania walką zakwalifikowani do dalszego postępowania to – obok Navantii – Thales, Leonardo i Saab. Współpracę przemysłową w programie Miecznik zadeklarowała też izraelska firma Rafael, proponująca uzbrojenie polskich fregat w system C-Dome – morską wersję Iron Dome, niezależnie od wybranego przez Polskę systemu zarządzania walką.
Spośród projektów koncepcyjnych, przygotowywanych przez konsorcjum PGZ-Miecznik, MON ma w bieżącym roku wybrać dostawcę platformy i systemu zarządzania walką. Pierwszy okręt ma zostać zbudowany do czerwca 2028 r., drugi do 2033, trzeci nie później niż w sierpniu 2034.
Autor: Jakub Borowski/PAP


Od lat Austal kojarzy się przede wszystkim z nowoczesnym przemysłem okrętowym i współpracą z siłami morskimi państw sojuszniczych. Dla firmy równie ważne pozostaje jednak zaangażowanie w życie lokalnych społeczności w Australii Zachodniej.
W artykule
Od ponad dekady pracownicy Austal oraz fundusz Austal Giving wspierają działalność The Hospital Research Foundation Group, która finansuje badania nad chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą oraz nowotworami, w tym rakiem prostaty. Jednym z najnowszych projektów objętych wsparciem jest praca dr. Aarona Beasleya z Edith Cowan University (ECU), skoncentrowana na poprawie metod leczenia zaawansowanego czerniaka.
Czytaj więcej: John Rothwell ustępuje ze stanowiska prezesa Austal
Austal akcentuje, że odpowiedzialność biznesu nie kończy się na bramie stoczni. Firma chce być postrzegana nie tylko jako producent okrętów, lecz także jako partner, który realnie wzmacnia potencjał lokalnej społeczności poprzez długofalowe wspieranie badań ratujących życie.
Mathew Preedy, dyrektor operacyjny Austal oraz przewodniczący Austal Giving, podkreśla, że dla firmy kluczowe znaczenie ma realny wpływ tych działań na przyszłość:
„Widzimy, jaką różnicę może przynieść nasze wsparcie dla przyszłych pokoleń. Dlatego tak mocno zachęcamy pracowników do angażowania się w inicjatywy charytatywne oraz wspieramy organizacje takie jak The Hospital Research Foundation” – zaznacza.
Tak trochę prywatnie: nigdy wcześniej nie natknąłem się w mediach na wiadomość o tak szerokim zaangażowaniu zakładu stoczniowego w projekty medyczne, co samo w sobie wydało mi się wyjątkowo ciekawe. Przemysł okrętowy zwykle kojarzy się z ciężką pracą, stalą i precyzją inżynierską, lecz w tym przypadku widać coś znacznie więcej – autentyczną troskę o lokalną społeczność. Piszę o tym nie bez powodu, bo sam od 35 lat zmagam się z cukrzycą typu 1. Dlatego każde wsparcie badań nad chorobami przewlekłymi oraz sercowo-naczyniowymi szczególnie do mnie przemawia i budzi szczerą wdzięczność.
Nam chyba oferują fregatę zbliżoną do wersji F110 i typu Fridtjof Nansen ze zintegrowanym masztem i większymi radarami ścianowymi.