Jak poinformowała w czwartek trzecia wicepremier w rządzie Pedro Sancheza, a zarazem minister ds. ekologii i demografii Teresa Ribera, jej środowa podróż do Algieru “zakończyła się sukcesem”. Wyjaśniła, że władze algierskie zobowiązały się do kontynuowania przesyłu gazu ziemnego drugim rurociągiem: przez Morze Śródziemne do Almerii w południowo-wschodniej Hiszpanii i do utrzymania dostaw zbiornikowcami.
Sprecyzowała, że rząd algierski zobowiązał się zrekompensować Hiszpanii ilość odbieranego dotychczas surowca gazociągiem Maghreb-Europa wysyłką większej liczby statków z LNG.
Tymczasem, jak wskazał w czwartek stołeczny dziennik “El Mundo”, w obliczu zwiększającego się uzależnienia Hiszpanii od Algierii jako dostawcy gazu ziemnego władze w Madrycie zamierzają dywersyfikować źródła pozyskiwania błękitnego paliwa.
Źródła w rządzie Sancheza potwierdziły gazecie, że w najbliższych miesiącach Hiszpania zwiększy liczbę zakontraktowanych zbiornikowców z LNG, którymi sprowadzać będzie gaz z Kataru, Nigerii i USA. Z państw tych Hiszpania już wcześniej pozyskiwała surowiec w postaci skroplonej.
“Rząd Sancheza planuje sprowadzić pomiędzy listopadem a marcem 136 statków z LNG, czyli o 58 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem w minionym roku” – oszacował “El Mundo”.
Gazeta wskazuje, że zabiegi gabinetu Sancheza dotyczące większego zakontraktowania dostaw gazu morzem wynikają nie tylko z rychłego zamknięcia gazociągu Maghreb-Europa wskutek nasilającego się konfliktu algiersko-marokańskiego, ale również z powodu szybko rosnących cen energii na światowych rynkach.
Zbiornikowce LNG mają obecnie 49,4 proc. udziału w dostawach gazu ziemnego do Hiszpanii. Pozostała część trafia tam dwoma rurociągami z Algierii, która zaopatruje Hiszpanię w ponad 42 proc. kierowanego tam z zagranicy surowca.
Autor: Marcin Zatyka/PAP