Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

28 kwietnia 2025 roku Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało o zakończonym sukcesem odpaleniu pocisku manewrującego Kalibr przez wielozadaniowy okręt podwodny o napędzie jądrowym K-571 Krasnojarsk. Strzelanie przeprowadzono w ramach zaplanowanych ćwiczeń na Pacyfiku, po uprzednim skrytym przejściu w wyznaczony rejon. Pocisk trafił w cel zlokalizowany na poligonie Kura na Kamczatce, oddalony o ponad 1100 kilometrów.
W artykule
K-571 Krasnojarsk, należący do wielozadaniowych okrętów podwodnych projektu 885M (Jasień-M), to jednostka o napędzie jądrowym, będąca jednym z najnowocześniejszych jednostek rosyjskiej Floty Oceanu Spokojnego. Zastosowanie siłowni jądrowej zapewnia jej niemal nieograniczoną autonomię operacyjną, umożliwiając długotrwałe działania w zanurzeniu – z dala od baz i wsparcia logistycznego.
Podczas ostatnich ćwiczeń na Pacyfiku, jednostka przeprowadziła odpalenie morskiej wersji pocisku manewrującego Kalibr. Pocisk, którego tor lotu obejmował ponad 1100 km, trafił w cel znajdujący na poligonie Kura w północnej części Kamczatki. Okręt, operując w pełnym zanurzeniu i w warunkach ciszy elektromagnetycznej, przemieścił się w rejon odpalenia nie zdradzając swojej pozycji.
Upublicznione nagranie sugeruje bardzo wysoką precyzję trafienia. Choć strzelanie miało charakter próbny, jego kontekst wskazuje na chęć ukazania gotowości do skrytej projekcji siły konwencjonalnej – bez konieczności wychodzenia na powierzchnię i ekspozycji jednostki na rozpoznanie.
Projekt 885M to rozwinięcie linii Jasień, z poprawioną charakterystyką akustyczną oraz rozszerzonymi możliwościami uderzeniowymi. Okręt wyposażony jest w osiem uniwersalnych wyrzutni pionowego startu (UKSK) dla pocisków Kalibr i Oniks, a w przyszłości także hipersonicznych 3M22 Cyrkon. Uzbrojenie uzupełniają wyrzutnie torpedowe, z których możliwe jest odpalanie klasycznych torped, rakietotorped i min morskich.
Krasnojarsk został zbudowany w stoczni Siewmasz w Siewierodwińsku. Położenie stępki miało miejsce w lipcu 2014 roku, a wodowanie nastąpiło siedem lat później – w lipcu 2021. Próby morskie rozpoczęto latem 2022 roku. Do służby w Marynarce Wojennej Federacji Rosyjskiej jednostka została oficjalnie przyjęta 11 grudnia 2023 roku. We wrześniu 2024 roku okręt przebył ponad 4000 Mm w zanurzeniu, pokonując Północną Drogę Morską podczas przejścia z Siewierodwińska do Wiluczinska – macierzystej bazy Floty Oceanu Spokojnego.
Według części zachodnich analiz, rozmieszczenie okrętów podwodnych we Flocie Oceanu Spokojnego wzmacnia pozycję Federacji Rosyjskiej w regionie Indo-Pacyfiku. Obecność takich jednostek zwiększa presję na siły zbrojne Stanów Zjednoczonych operujące na zachodnich wodach Pacyfiku i dodatkowo zaburza strategiczną równowagę w relacjach z Chinami czy innymi regionalnymi potęgami. W konsekwencji, dla państw NATO rośnie znaczenie inwestycji w zdolności zwalczania okrętów podwodnych, rozwój systemów rozpoznania i wczesnego ostrzegania – jako odpowiedź na narastające zagrożenie ze strony rosyjskich sił podwodnych.
Krasnojarsk to trzecia jednostka projektu Jasień-M i druga, która trafiła do Floty Oceanu Spokojnego. Z dziewięciu zaplanowanych okrętów tej serii, cztery zostały już przekazane marynarce wojennej (po dwie jednostki do Floty Północnej i Floty Oceanu Spokojnego), kolejne cztery są w różnej fazie budowy, a stępka ostatniego okrętu – Bratsk – ma zostać położona w najbliższych miesiącach.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.