Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Jak drobni indyjscy eksporterzy zmagają się z utratą zamówień? [Część 1]

Kryzys na Morzu Czerwonym stał się poważnym wyzwaniem dla drobnych indyjskich eksporterów, którzy muszą teraz zmagać się nie tylko z rosnącymi kosztami transportu, ale również z nasilającą się konkurencją międzynarodową.

Jak podaje agencja Reuters, Atul Jhunjhunwala, eksporter z Kolkata, jest jednym z wielu, którzy odczuwają te trudności. Jego firma, Binayak Hi Tech Engineering, utraciła ważne zamówienie na rzecz konkurenta z Polski, co stanowi przykład bezpośrednich skutków kryzysu dla indyjskiego sektora eksportowego. Drobni indyjscy eksporterzy, odgrywający kluczową rolę w gospodarce tego kraju, stoją przed poważnym wyzwaniem. Kryzys na tych wodach, spowodowany atakami rakietowymi i systemami autonomicznymi (dronami), zmusił wiele statków do zmiany trasy, co z kolei znacząco zwiększyło koszty i czas transportu. To bezpośrednio wpływa na konkurencyjność indyjskich firm na rynkach międzynarodowych.

Indie, jako potęga eksportowa, zazwyczaj kierują ponad 80% swojego handlu z Europą i Stanami Zjednoczonymi przez Morze Czerwone, przesyłając towary o łącznej wartości około 8 miliardów dolarów miesięcznie do Europy i ponad 6 miliardów dolarów miesięcznie do USA. Główne sektory eksportowe to tekstylia stal, maszyny, części przemysłowe, oraz klejnoty i biżuteria, które odgrywają kluczową rolę w handlu.

Jednakże, zmiana trasy żeglugowej na dłuższą, przez Przylądek Dobrej Nadziei, wydłuża czas transportu o dodatkowe 15-20 dni, podnosząc tym samym koszty. To ilustruje Ashok Kajaria, prezes Kajaria Ceramics, wskazując na wzrost kosztów wysyłki kontenera do Wielkiej Brytanii z 600 do 4000 USD w obliczu kryzysu na Morzu Czerwonym. Ta sytuacja nastąpiła po pandemii COVID-19, która już wcześniej wpłynęła na wzrost stawek frachtowych i zawirowań w łańcuchach dostaw, a także wprowadziła dodatkowe wyzwania dla drobnych indyjskich eksporterów w obliczu rosnącej inflacji w gospodarkach zachodnich.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/rynek-ropy-w-obliczu-globalnych-wyzwan-lokalne-dostawy-vs-logistyczne-przeszkody/

Konkurencja międzynarodowa, zwłaszcza ze strony firm z Turcji i Polski, wykorzystuje ten kryzys jako okazję do przejęcia rynku, który dotychczas był domeną indyjskich eksporterów. Wzrost stawek frachtowych oraz dłuższy czas dostawy sprawiają, że indyjscy producenci tracą na atrakcyjności w oczach międzynarodowych nabywców. Według agencji Reuters, sektor eksportowy w Indiach, w którym drobni eksporterzy odpowiadają za znaczną część rocznego eksportu, stoi przed ryzykiem utraty miejsc pracy i zwiększenia bezrobocia. Już teraz widoczne są skutki kryzysu w indyjskim centrum tekstylnym Tirupur, gdzie produkcja została znacząco ograniczona. Bez odpowiedniego wsparcia rządowego, wiele małych firm może zniknąć z rynku.

Rząd Indii stoi teraz przed wyzwaniem zapewnienia wsparcia dla drobnych eksporterów, którzy zmagają się z negatywnymi konsekwencjami kryzysu na Morzu Czerwonym. W reakcji na wezwania organizacji eksportowych, które zwracają uwagę na potrzebę działań łagodzących skutki kryzysu i pozwalających indyjskim przedsiębiorstwom na utrzymanie konkurencyjności na światowych rynkach, ministerstwo handlu Indii zdecydowało się na podjęcie konkretnych środków. W tym celu powołano specjalną komisję. Jej głównymi zadaniami są nie tylko bieżące monitorowanie sytuacji wywołanej kryzysem na Morzu Czerwonym, ale także analiza i rozpatrywanie wniosków o wsparcie, które napływają od firm dotkniętych negatywnymi konsekwencjami.

Takie działanie ma na celu zapewnienie odpowiedzi na bieżące wyzwania, z którymi zmaga się sektor eksportowy, i stanowi wyraz zaangażowania rządu w pomoc drobnym eksporterom w przezwyciężeniu trudności. Działanie to ma na celu zapewnienie szybkiej i skutecznej reakcji na zmieniające się warunki, co jest kluczowe dla zachowania stabilności i konkurencyjności indyjskiego sektora eksportowego. Komisja ta stanowi most między rządem a sektorem prywatnym, umożliwiając dostosowanie środków wsparcia do aktualnych potrzeb i wyzwań, z jakimi mierzą się drobni eksporterzy. Dzięki temu rząd ma szansę na bardziej zrozumiałe i skuteczne adresowanie problemów, które bezpośrednio wpływają na zdolność indyjskich firm do prowadzenia działalności na globalnym rynku.

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/nowe-wytyczne-w-obliczu-zagrozen-na-morzu-czerwonym/

Przezwyciężenie obecnych trudności wymaga nie tylko wsparcia ze strony rządu, ale także zdolności do elastycznego reagowania i adaptacji do szybko zmieniających się warunków rynkowych ze strony samych eksporterów. W obliczu tych wyzwań, kluczowe staje się znalezienie równowagi między koniecznością szybkiej adaptacji a utrzymaniem stabilności operacyjnej. Jest to niełatwe zadanie, lecz istnieje nadzieja, że dzięki współpracy na linii rząd-biznes, indyjscy eksporterzy znajdą sposób na pokonanie przeszkód i zachowanie swojej konkurencyjnej pozycji na rynkach globalnych.

Optymistycznym sygnałem jest fakt, iż znaczna część indyjskich umów eksportowych ma zostać odnowiona w okresie marzec-kwiecień, co zbiega się z początkiem nowego roku gospodarczego. Ta okoliczność dostarcza mniejszym eksporterom nadziei, że ich wieloletni partnerzy handlowi okażą gotowość do współdzielenia dodatkowych obciążeń finansowych, które pojawiły się w wyniku wzrostu kosztów transportu.

Atul Jhunjhunwala, przedstawiciel sektora eksportowego, podkreśla znaczenie długotrwałych relacji z klientami, wyrażając przekonanie, że w ramach renegocjacji umów, klienci będą skłonni zaakceptować część zwiększonych opłat frachtowych. To podkreśla wartość wzajemnego wsparcia i gotowości do adaptacji w obliczu wyzwań ekonomicznych, co może znacząco przyczynić się do umocnienia więzi pomiędzy indyjskimi firmami eksportowymi a ich zagranicznymi odbiorcami.

Autor: Mariusz Dasiewicz/Reuters

https://portalstoczniowy.pl/category/porty-przewozy-morskie/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Port Gdańsk zyskał kolejne silne ramię manewrowe

    Port Gdańsk zyskał kolejne silne ramię manewrowe

    Nowoczesny holownik Argo dołączył do floty WUŻ Port and Maritime Services Gdańsk, wzmacniając potencjał operacyjny i bezpieczeństwo jednego z najważniejszych portów Bałtyku.

    Kompaktowy, ale „potężny”

    Argo to jednostka, która – mimo zaledwie 21 metrów długości – potrafi zrobić wrażenie. Jej siła uciągu na pętli sięga 50 ton, a dwa azymutalne pędniki pozwalają jej obracać się praktycznie w miejscu. Dzięki temu nowy holownik bez trudu asystuje największym kontenerowcom i masowcom wprowadzanym do portu z chirurgiczną precyzją.

    To ósma jednostka Damen we flocie WUŻ Gdańsk – kolejny dowód zaufania do holenderskiego producenta. Sam projekt ASD Tug 2111 należy do najbardziej udanych w swojej klasie: łączy zwrotność, stabilność i dużą moc, a przy tym spełnia aktualne normy emisji IMO Tier III.

    Stworzony do trudnych zadań

    Holownik został zbudowany w wariancie FiFi 1 (Fire Fighting 1), dzięki czemu może brać udział w akcjach gaśniczych z wody — od pożarów portowych po sytuacje awaryjne na statkach handlowych. Wyposażono go również w pakiet zimowy, pozwalający pracować w niskich temperaturach i przy cienkiej pokrywie lodowej.

    To jednostka o dużej mocy i wysokiej odporności. Wpisuje się w filozofię WUŻ Gdańsk: rozwijać flotę nie tylko liczbowo, ale przede wszystkim jakościowo – podkreśla przedstawiciel operatora.

    Nowy etap rozwoju floty WUŻ

    Wprowadzenie Argo to kolejny krok w modernizacji floty WUŻ Gdańsk, dostosowanej do rosnących potrzeb portu i coraz większych statków zawijających do Gdańska. Operator obsługuje dziś holowania i asysty przy głębokowodnych nabrzeżach kontenerowych DCT, a także manewry przy terminalach paliwowo-surowcowych Naftoportu i nabrzeżach masowych w Porcie Północnym.

    W perspektywie rozwoju infrastruktury gdańskiego portu (m.in. planowany projekt FSRU w rejonie Gdańska) parametry holownika – 50 t bollard pull, FiFi 1, wysoka manewrowość — są niewątpliwym atutem. Tu i teraz jednostka wzmacnia codzienną obsługę największych jednostek w porcie.

    Z Rotterdamu do Gdańska – prosto pod dźwigi portowe

    Ceremonia przekazania jednostki odbyła się 23 października w Rotterdamie. Krótko potem Argo wyszedł w morze i obrał kurs na Gdańsk, płynąc pod własną banderą – zgodnie z tradycją morskiego rzemiosła, które od dekad łączy europejskie porty.

    Do Gdańska dotarł 3 listopada, cumując przy nabrzeżu WUŻ. Jak relacjonowali świadkowie, na miejscu czuć było tę charakterystyczną atmosferę, która pojawia się tylko wtedy, gdy flota wzbogaca się o nową, błyszczącą jeszcze od stoczniowej farby jednostkę.

    Holownik Argo: nowe ramię manewrowe Portu Gdańsk

    Argo to nie tylko wzmocnienie dla WUŻ – to również sygnał, że Port Gdańsk konsekwentnie buduje zaplecze do obsługi coraz większych i bardziej wymagających jednostek. W świecie, w którym każda minuta postoju statku kosztuje fortunę, liczy się precyzja i szybkość manewru.

    WUŻ od lat uchodzi za wzór profesjonalizmu w branży holowniczej, a wprowadzenie nowego ASD Tug 2111 tylko ten status umacnia. Śmiało można powiedzieć, że Argo to kolejne silne ramię portu, gotowe do działania w każdych warunkach – od jesiennego sztormu po zimowy mróz.

    Autor: Mariusz Dasiewicz