Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Tajwańska polityka jest w dużej mierze spleciona z niepodległością. Idea bycia niepodległym jest często wykorzystywana przez polityków jako strategia odwrócenia uwagi od innych kwestii. Wraz ze spadkiem popularności prezydenta Tajwanu i jego aprobaty, wzrasta retoryka dotycząca niezależności od Chin.
Obecny stan rzeczy w regionie będzie miał duże znaczenie dla tajwańskiej polityki, zwłaszcza podczas wyborów prezydenckich w 2024 roku. W okresie wyborów krajowych „kandydaci są zmuszeni” do zajęcia stanowiska w kwestii niepodległościowo-unifikacyjnej.
Możliwość wystąpienia konfliktu może doprowadzić do polaryzacji politycznej pomiędzy zwolennikami niepodległości i grupami pro-pijskimi. Może to nastąpić na linii partii politycznych z prounifikacyjnym nacjonalistycznym Kuomintangiem (KMT), który odwołuje się do starszych wyborców. Jest to ważne, ponieważ osoby w starszym wieku wydają się być bardziej skłonne do poparcia zjednoczenia.
Niektórzy komentatorzy twierdzą, że identyfikowanie się z Tajwanem (a nie z Chińczykami) nie musi przekładać się na poparcie dla niepodległości. Zwracają oni uwagę, że poparcie wzrosło jedynie z 23,1% w 2008 roku do 23,8% w 2014 roku, przy czym 80% do 90% mieszkańców Tajwanu preferuje status quo.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/chiny-rozpoczynaja-zakrojone-na-szeroka-skale-cwiczenia-w-ciesninie-tajwanskiej/
Dzieje się tak pomimo silnego wzrostu osób identyfikujących się jako Tajwańczycy z 20% całej populacji w 1992 roku, do 39% w 2000 roku i do 55% w 2010 roku. Niemniej jednak tożsamość narodowa i relacje między Chinami a Tajwanem doprowadziły w przeszłości do „gorzkich podziałów”.
Starsi wyborcy są potomkami chińskich nacjonalistów, ale urodzili się lub dorastali na Tajwanie w czasie brutalnych dekad stanu wojennego, więc mogą być bardziej sceptyczni co do zaangażowania tajwańskich polityków w wartości demokratyczne. Według niektórych danych w 2022 r. poparcie dla zjednoczenia z Chinami wynosiło do 12%, prawdopodobnie dlatego, że wyborcy wierzyli, iż siła gospodarcza i światowa potęga Chin przyniosą korzyści Tajwanowi.
Niektórzy politycy wykorzystują podziały między lobby prochińskim a lobby niepodległości Tajwanu do realizacji własnych interesów, a tym samym zwiększają nieufność społeczeństwa do procesów demokratycznych i sposobu sprawowania władzy. Nasila to nietolerancję i zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia przemocy poprzez podsycanie gniewu społeczeństwa i jego podziałów w konkretnych kwestiach.
Osoby w młodszym wieku są bardziej skłonne do przyjęcia niepodległościowych poglądów, które w przeszłości prowadziły do „wrogich” postaw politycznych wobec Chin. Ogromny podział i związane z nim emocje mogą nawet przejawiać się w tym, że rodzice są przeciwni temu, by ich dzieci wychodziły za mąż za ludzi „zza miedzy”.
Mogą być też inne subtelniejsze efekty obecnego napięcia Pekin/Tajpej, na przykład takie, które mogą wynikać z reakcji na presję militarną. Pod koniec grudnia 2022 roku Tajwan ogłosił, że wydłuża obowiązkową służbę wojskową z czterech miesięcy do roku – która wcześniej została skrócona z ponad dwóch lat – z powodu rosnącej presji ze strony Pekinu.
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/przejscie-niszczyciela-us-navy-przez-ciesnine-tajwanska/
Niewykluczone, że pobór wojskowy może mieć niezamierzone konsekwencje. Badania w Szwecji i Argentynie wykazały, że pobór ma negatywny wpływ społeczny poprzez znaczne zwiększenia prawdopodobieństwa i liczby przestępstw popełnianych po zakończeniu służby wojskowej wśród osób pochodzących z mniej zamożnych klas społecznych.
Pobór wojskowy może również opóźnić wejście na rynek pracy niektórych młodych ludzi, zmniejszając tym samym ich szanse na rynku pracy. Taki efekt, w perspektywie długoterminowej, może mieć istotne konsekwencje dla dobrobytu gospodarki, na przykład poprzez obniżenie poziomu rozwoju umiejętności niezbędnych do utrzymania wydajności.
Obecne napięcie Pekin/Tajpej może mieć różne skutki, w tym zwiększoną presję militarną i ryzyko wystąpienia konfliktu. Ostatnio Tajwan wydłużył obowiązkową służbę wojskową z czterech miesięcy do roku, co może prowadzić do niezamierzonych konsekwencji. Tajwańska polityka jest złożona i podzielona, ale ma ogromne znaczenie dla regionu i całego świata.”
Autor: JB


30 listopada grupa aktywistów Greenpeace Australia Pacific przeprowadziła spektakularną akcję na podejściu do portu w Newcastle, gdzie wspięli się na masowiec BONNY ISLAND, na którego pokładzie znajdował się węgiel.
W artykule
Do incydentu doszło w rejonie wejścia do portu Newcastle, jednego z głównych punktów eksportowych australijskiego węgla. Trzech aktywistów Greenpeace przedostało się na pokład masowca, wykorzystując dostęp do łańcucha kotwicznego oraz konstrukcji burtowych. Obecność osób postronnych na części dziobowej jednostki uniemożliwiła jej normalne manewrowanie, natomiast równoległa blokada kajakami na torze podejściowym dodatkowo ograniczyła przestrzeń manewrową statku, co w praktyce całkowicie wstrzymało jego ruch.
Protest był częścią szerszej inicjatywy Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia daty wygaszania eksportu paliw kopalnych oraz wstrzymania nowych projektów związanych z węglem i gazem.
Aktywiści rozwiesili na burcie masowca duży transparent z przesłaniem skierowanym do władz Australii: „Wycofywać węgiel i gaz”. Był to element blokady Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia terminu odejścia od paliw kopalnych oraz wstrzymania zgód na nowe projekty związane z węglem i gazem.
Akcja zbiegła się w czasie z podpisaniem przez Australię Deklaracji z Belém podczas COP30 w Brazylii. Greenpeace podkreśla, że zobowiązania złożone na forum międzynarodowym pozostają w sprzeczności z utrzymywaniem wysokiego poziomu eksportu surowców energetycznych.
W proteście uczestniczyli także australijscy muzycy Oli i Louis Leimbach z zespołu Lime Cordiale. Według Oli’ego obecność artystów miała podkreślić, że ruch klimatyczny obejmuje różne środowiska społeczne. Zwrócił uwagę, że akcja Greenpeace stała się naturalnym przedłużeniem koncertu zorganizowanego w ramach Rising Tide, który zgromadził wielu zwolenników działań na rzecz ochrony klimatu.
Wśród osób, które wspięły się na pokład masowca, znalazła się również lekarka i aktywistka Greenpeace dr Elen O’Donnell. W swoim oświadczeniu wskazała na skutki katastrof klimatycznych obserwowane w pracy zawodowej oraz podkreśliła, że Australia jako trzeci największy eksporter paliw kopalnych na świecie ponosi szczególną odpowiedzialność za ich konsekwencje.
Skala protestu była na tyle duża, że lokalna policja zatrzymała ponad 140 osób płynących na kajakach i pontonach, które brały udział w blokadzie podejścia do portu, wśród nich również nieletnich. Organizatorzy określili działania jako „konieczne i pokojowe”, natomiast krytycy podkreślali rosnące ryzyko eskalacji oraz zakłócenia pracy największego portu węglowego świata.
Incydent w Newcastle wpisuje się w rosnącą liczbę protestów wymierzonych w infrastrukturę powiązaną z paliwami kopalnymi. Australia, mimo deklaracji składanych na arenie międzynarodowej, pozostaje jednym z głównych eksporterów węgla na rynki azjatyckie. Działania aktywistów pokazują, że presja społeczna na przyspieszenie transformacji energetycznej staje się coraz bardziej zauważalna.
Podobne napięcia pojawiają się także w innych regionach świata, gdzie troska o środowisko zderza się z realiami gospodarki oraz sytuacją na rynku pracy. Europejskie doświadczenia potwierdzają, jak trudne bywa pogodzenie ambitnych celów klimatycznych z rosnącymi kosztami życia. W Australii sytuacja pozostaje szczególnie złożona, ponieważ przemysł wydobywczy jest jednym z fundamentów lokalnych gospodarek.
„Chociaż zmiana klimatu dotknie najuboższych najmocniej, dla wielu z nich nie będzie jedynym ani największym zagrożeniem” – przypomniał niedawno Bill Gates, komentując tempo światowej transformacji energetycznej. Wskazał, że debata zbyt często koncentruje się wyłącznie na emisjach, pomijając kwestie społeczne takie jak dostęp do energii, ubóstwo czy brak możliwości rozwoju.
Jego zdaniem skuteczna polityka klimatyczna wymaga nie tylko redukcji emisji, lecz także inwestycji w rozwiązania poprawiające jakość życia. Zwrócił uwagę, że postęp technologiczny sprawił, iż globalne prognozy emisji są dziś mniej pesymistyczne niż dekadę temu.
Choć dla uczestników Rising Tide była to forma obywatelskiego sprzeciwu, wielu mieszkańców regionu oceniło akcję jako przykład radykalizmu uderzającego w lokalną gospodarkę i miejsca pracy. W debacie publicznej pojawiły się głosy, że blokowanie statków nie rozwiązuje żadnego z realnych problemów klimatycznych, natomiast wzmacnia napięcia społeczne.
Wydarzenia w Newcastle pokazały, że spór między aktywizmem klimatycznym a ekonomicznym fundamentem tego kraju pozostaje nierozstrzygnięty i z zapewne jeszcze będzie powracał w w takiej lub podobnej formie.