Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Chętni do udziału w przetargu na naprawę bieżącą okrętu podwodnego ORP Bielik mogą zgłaszać się do 21 września. To już trzecie w tym roku podejście marynarki wojennej do tej sprawy. W poprzednich dwóch przetargach nie udało się wyłonić wykonawcy. W pierwszym jedyny chętny zrezygnował przed podpisaniem umowy, w drugim już nikt się nie zgłosił.
ORP Bielik należy do rzadkich okazów na Morzu Bałtyckim – to jeden z trzech okrętów podwodnych polskiej marynarki wojennej. Jeszcze do niedawna, przynajmniej na papierze, Marynarka Wojenna RP miała cztery takie jednostki, ale w czerwcu okręt podwodny typu Kobben ORP Sokół został wycofany ze służby i wkrótce ma rozpocząć nowe życie jako atrakcja turystyczna w Gdyni.
ORP Bielik to również okręty typu Kobben. Co może wydawać się zdumiewające, marynarka wojenna stawia na jego dalszą eksploatację, choć jest on tylko nieznacznie młodszy od Sokoła. Wprawdzie oba okręty weszły do służby w marynarce wojennej Norwegii w 1967 roku, ale ORP Sokół został zwodowany we wrześniu 1966, a ORP Bielik w styczniu 1967 roku. Okręty zbudowała niemiecka stocznia Nordseewerke.
Marynarka wojenna jednak najwyraźniej wierzy w możliwości ponad półwiecznego okrętu i chce go wyremontować. Komenda Portu Wojennego w Gdyni właśnie rozpisała przetarg na naprawę bieżącą okrętu. To już trzecie postępowanie przetargowe w tej sprawie, które zostało uruchomione w tym roku. W poprzednich dwóch nie udało się wybrać wykonawcy. To z czerwca zostało unieważnione ponieważ jedyny wykonawca, który zgłosił się do przetargu, w ostatniej chwili się wycofał i „uchylił się od podpisania umowy”. Z kolei do przetargu, który Komenda Portu Wojennego w Gdyni rozpisała w lipcu, nie zgłoszono żadnej oferty niepodlegającej odrzuceniu. Według naszych informacji, nie było nawet takiej oferty, która odrzuceniu podlegała, czyli do przetargu po prostu nie zgłosiła się żadna firma.
Zobacz też: Francja utylizuje wycofane okręty podwodne klasy Le Redoutable.
W nowym przetargu można zgłaszać się do 21 września. Z dokumentów wynika, że marynarka wojenna na naprawę bieżącą okrętu daje wykonawcy dość mało czasu. Prace mają rozpocząć się 15 października tego roku, a zakończyć 9 lutego przyszłego roku. Być może w tym właśnie tkwi problem i żadna ze spółek morskich nie jest w stanie zrealizować naprawy w tak krótkim czasie. Przedmiot samego zamówienia jest złożony i obejmuje bardzo wiele elementów.
Inaczej wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o drobne naprawy Bielika. Na przykład w kwietniu znalazła się jedna firma, która jako jedyna złożyła ofertę w przetargu na naprawę przetwornicy ogólnookrętowej. To spółka Elektro-Plus z Gdyni, która otrzymała za to prawie 22,5 tys. zł brutto. W kwietniu na Bieliku zarobiła też PGZ Stocznia Wojenna, która złożyła najtańszą ofertę i za naprawę peryskopu otrzymała 280 tys. zł. Inna umowa, też z kwietnia, dotyczyła naprawy systemu zęzowo-balastowego oraz chłodzenia. Gdyńska spółka Zruo zarobiła na tym 17 tys. zł.
Zobacz też: thyssenkrupp Marine Systems blisko budowy fregat dla Egiptu.
Oprócz Bielika polska Marynarka Wojenna ma jeszcze okręt podwodny ORP Orzeł, który jednak po ubiegłorocznym pożarze został czasowo wyłączony ze służby i obecnie czeka na remont. To poradziecki okręty typu Kilo, zbudowany w rosyjskiej stoczni Krasnoje Sormowo. Służbę w polskiej marynarce rozpoczął w 1986 roku. Jest jeszcze ORP Sęp, czyli drugi okręt typu Kobben. Jednostka karierę na morzach rozpoczęła w 1966 roku. Podobnie jak inne polskie Kobbeny, dla norweskiej marynarki zbudowała go niemiecka stocznia Nordseewerke.
Podpis: ŁP


Nowoczesny holownik Argo dołączył do floty WUŻ Port and Maritime Services Gdańsk, wzmacniając potencjał operacyjny i bezpieczeństwo jednego z najważniejszych portów Bałtyku.
W artykule
Argo to jednostka, która – mimo zaledwie 21 metrów długości – potrafi zrobić wrażenie. Jej siła uciągu na pętli sięga 50 ton, a dwa azymutalne pędniki pozwalają jej obracać się praktycznie w miejscu. Dzięki temu nowy holownik bez trudu asystuje największym kontenerowcom i masowcom wprowadzanym do portu z chirurgiczną precyzją.
To ósma jednostka Damen we flocie WUŻ Gdańsk – kolejny dowód zaufania do holenderskiego producenta. Sam projekt ASD Tug 2111 należy do najbardziej udanych w swojej klasie: łączy zwrotność, stabilność i dużą moc, a przy tym spełnia aktualne normy emisji IMO Tier III.
Holownik został zbudowany w wariancie FiFi 1 (Fire Fighting 1), dzięki czemu może brać udział w akcjach gaśniczych z wody — od pożarów portowych po sytuacje awaryjne na statkach handlowych. Wyposażono go również w pakiet zimowy, pozwalający pracować w niskich temperaturach i przy cienkiej pokrywie lodowej.
To jednostka o dużej mocy i wysokiej odporności. Wpisuje się w filozofię WUŻ Gdańsk: rozwijać flotę nie tylko liczbowo, ale przede wszystkim jakościowo – podkreśla przedstawiciel operatora.
Wprowadzenie Argo to kolejny krok w modernizacji floty WUŻ Gdańsk, dostosowanej do rosnących potrzeb portu i coraz większych statków zawijających do Gdańska. Operator obsługuje dziś holowania i asysty przy głębokowodnych nabrzeżach kontenerowych DCT, a także manewry przy terminalach paliwowo-surowcowych Naftoportu i nabrzeżach masowych w Porcie Północnym.
W perspektywie rozwoju infrastruktury gdańskiego portu (m.in. planowany projekt FSRU w rejonie Gdańska) parametry holownika – 50 t bollard pull, FiFi 1, wysoka manewrowość — są niewątpliwym atutem. Tu i teraz jednostka wzmacnia codzienną obsługę największych jednostek w porcie.
Ceremonia przekazania jednostki odbyła się 23 października w Rotterdamie. Krótko potem Argo wyszedł w morze i obrał kurs na Gdańsk, płynąc pod własną banderą – zgodnie z tradycją morskiego rzemiosła, które od dekad łączy europejskie porty.
Do Gdańska dotarł 3 listopada, cumując przy nabrzeżu WUŻ. Jak relacjonowali świadkowie, na miejscu czuć było tę charakterystyczną atmosferę, która pojawia się tylko wtedy, gdy flota wzbogaca się o nową, błyszczącą jeszcze od stoczniowej farby jednostkę.
Argo to nie tylko wzmocnienie dla WUŻ – to również sygnał, że Port Gdańsk konsekwentnie buduje zaplecze do obsługi coraz większych i bardziej wymagających jednostek. W świecie, w którym każda minuta postoju statku kosztuje fortunę, liczy się precyzja i szybkość manewru.
WUŻ od lat uchodzi za wzór profesjonalizmu w branży holowniczej, a wprowadzenie nowego ASD Tug 2111 tylko ten status umacnia. Śmiało można powiedzieć, że Argo to kolejne silne ramię portu, gotowe do działania w każdych warunkach – od jesiennego sztormu po zimowy mróz.
Autor: Mariusz Dasiewicz