Nowe gazowce we flocie Orlenu. Piłsudski i Paderewski gotowe do służby

W stoczni Hyundai Samho Heavy Industries w południowokoreańskim Mokpo odbyła się uroczystość nadania imion dwóm nowym jednostkom do transportu skroplonego gazu ziemnego (LNG), zbudowanym na potrzeby Grupy Orlen. Nowoczesne gazowce Józef Piłsudski oraz Ignacy Paderewski wejdą w skład floty polskiego koncernu i będą odgrywać istotną rolę w realizacji strategii dywersyfikacji źródeł oraz kierunków dostaw surowców energetycznych.

Nowe gazowce noszą imiona twórców polskiej niepodległości: Józefa Piłsudskiego oraz Ignacego Jana Paderewskiego. Matkami chrzestnymi jednostek zostały utytułowane polskie sportsmenki – Anita Włodarczyk, mistrzyni olimpijska w rzucie młotem, oraz Natalia Partyka, mistrzyni paraolimpijska w tenisie stołowym.

Nowa flota – większa elastyczność i niezależność

Oba statki, wybudowane przez jednego z liderów światowego przemysłu stoczniowego, zostały zaprojektowane z myślą o maksymalizacji efektywności energetycznej oraz spełnieniu najbardziej rygorystycznych norm środowiskowych obowiązujących w żegludze międzynarodowej. Każdy gazowiec ma zdolność załadunku około 70 tys. ton LNG, co odpowiada mniej więcej 100 mln m³ gazu ziemnego w stanie lotnym – jest to ilość odpowiadająca tygodniowemu zużyciu tego paliwa przez wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce.

Gazowce Orlenu to nowoczesne jednostki klasy LNGC, wyposażone w system reliquefakcji, umożliwiający ponowne skraplanie odparowanego gazu w czasie rejsu, oraz zintegrowany system zarządzania energią. Napęd typu Dual Fuel pozwala na korzystanie zarówno z paliwa ciekłego, jak i LNG, co przekłada się na obniżenie emisji i zgodność z przepisami Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO).

Wzmocnienie własnej floty Orlenu

Budujemy bezpieczeństwo i niezależność energetyczną Polski. Przyjęliśmy i konsekwentnie realizujemy strategię dywersyfikacji kierunków dostaw, w której wykorzystujemy własną flotę gazowców. Do przyszłego roku powiększy się ona do ośmiu jednostek. Budowany przez nas portfel kontraktów długoterminowych z amerykańskimi dostawcami wzmacnia naszą pozycję i gwarantuje stabilność dostaw. Dzięki temu możemy zapewniać pewne źródła zaopatrzenia nie tylko dla polskich odbiorców, ale również dla rynków ościennych, w tym ukraińskiego.

Ireneusz Fąfara, Prezes Zarządu Orlen

Okres czarteru gazowców wynosi 10 lat z opcją przedłużenia. Ich wielkość i parametry techniczne pozwalają na operowanie w niemal wszystkich terminalach LNG na świecie, co znacząco zwiększa elastyczność logistyczną Orlenu.

Flota gazowców obsługująca Grupę Orlen zaczęła funkcjonować na przełomie zimy i wiosny 2023 roku. Pierwsze cztery jednostki – Lech KaczyńskiGrażyna GęsickaIgnacy Łukasiewicz i Święta Barbara – rozpoczęły wówczas regularne dostawy LNG dla polskiego rynku. Wszystkie zostały zakontraktowane jeszcze przez PGNiG, które po fuzji z Orlenem kontynuowało rozwój własnych zdolności transportowych w tym segmencie.

Dynamiczny wzrost importu LNG

W 2024 roku skroplony gaz ziemny dostarczany drogą morską stanowił blisko połowę całkowitego wolumenu importu gazu do Polski. Łącznie sprowadzono 70,22 TWh LNG, a cały ten wolumen został zaimportowany przez Grupę Orlen. Do tej pory koncern zrealizował 347 dostaw LNG, z czego 167 pochodziło ze Stanów Zjednoczonych, a 154 z Kataru. Surowiec dostarczany był również z Norwegii, Nigerii, Trynidadu i Tobago, Egiptu oraz Gwinei Równikowej.

Dostawy trafiają głównie do Terminala LNG w Świnoujściu, gdzie w pierwszym kwartale bieżącego roku Orlen planuje odebrać 20 ładunków – o dziewięć więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku. Dodatkowo spółka korzysta z terminala FSRU w litewskiej Kłajpedzie, skąd gaz po regazyfikacji przesyłany jest gazociągiem Polska–Litwa. Część wolumenu kierowana jest również na rynki państw bałtyckich.

Inwestycje w infrastrukturę LNG

Grupa Orlen rozszerza również krajowe możliwości odbioru LNG. Koncern zarezerwował pełną moc regazyfikacyjną (6,1 mld m³ rocznie) planowanego terminala FSRU w Zatoce Gdańskiej. Rozwój tej infrastruktury umożliwi zwiększenie liczby dostaw LNG nawet o 58 rocznie. Gazowce Józef Piłsudski i Ignacy Paderewski będą odgrywać istotną rolę w zaopatrywaniu nowej jednostki pływającej, co dodatkowo wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Polski i regionu.

Zgodnie ze strategią Grupy Orlen, gaz ziemny ma odgrywać rolę paliwa przejściowego w procesie transformacji energetycznej do 2035 roku. Spółka szacuje, że krajowe zapotrzebowanie na ten surowiec wzrośnie w najbliższej dekadzie do poziomu 27 mld m³ rocznie. Inwestycje w infrastrukturę oraz własna flota LNG to elementy, które mają zagwarantować stabilność dostaw i umożliwić dalszy rozwój działalności handlowej na rynkach zagranicznych.

Źródło: Grupa Orlen

https://portalstoczniowy.pl/category/energetyka-offshore/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.

    O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.

    Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.

    Wspólny projekt Norwegii i Niemieccharakterystyka 212CD

    Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.

    W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.

    Napęd i systemy pokładowe

    Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.

    W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.

    Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD

    Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.

    Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.

    Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.

    Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.

    Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.

    Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii

    Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.

    212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.

    Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.

    I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.

    W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.

    Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.