Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Prace na morskiej farmie wiatrowej Baltic Power nabierają tempa

Na morskiej farmie wiatrowej Baltic Power, realizowanej przez ORLEN i Northland Power, zainstalowano pięć turbin Vestas o mocy 15 MW. To najbardziej zaawansowany projekt morskiej energetyki wiatrowej na polskich wodach Bałtyku; po uruchomieniu w 2026 roku zasili ponad 1,5 mln gospodarstw domowych.

Zaawansowany etap budowy Baltic Power

Na obszarze przyszłej farmy Baltic Power zainstalowano pięć turbin o jednostkowej mocy 15 MW. Według inwestora, doba pracy pięciu zainstalowanych turbin pozwoli na naładowanie prawie 18 tysięcy samochodów elektrycznych. Zastosowano największe obecnie w Europie turbiny dostarczone przez Vestas, część gondol wytwarzają zakłady w Polsce, między innymi w Szczecinie.

Energia jutra zaczyna się dziś – to nie tylko hasło, ale realny efekt naszych działań. Pierwsza polska morska farma wiatrowa staje się faktem. Prace na Bałtyku rozpoczęliśmy na początku roku, a już dziś widać ich efekty. Kolejne turbiny będą zasilać polskie domy i przemysł czystą energią. To jeden z kluczowych projektów w ramach programu modernizacji polskiej energetyki, którego wartość sięga 380 mld zł.

Ireneusz Fąfara, Prezes Zarządu Grupy ORLEN

Prace morskie obejmują montaż fundamentów – monopali oraz elementów przejściowych – równolegle postępuje instalacja kolejnych turbin. Etap fundamentowania zbliża się do półmetka. Wkrótce ruszy układanie kabli wewnętrznych i eksportowych, jesienią jesienią przewidziano przewidziano montaż morskich stacji elektroenergetycznych, których konstrukcje stalowe przygotowały stocznie w Gdyni i Gdańsku.

Baza serwisowa w Łebie – udział polskich dostawców

W maju uruchomiono bazę operacyjno‑serwisową w Łebie, która w całym 30‑letnim okresie eksploatacji będzie odpowiadać za utrzymanie farmy; stanowi również Morskie Centrum Koordynacyjne. Równolegle w gminie Choczewo powstaje infrastruktura lądowa, w tym stacja elektroenergetyczna łącząca Baltic Power z krajowym systemem przesyłowym.

Czytaj więcej: Morska farma wiatrowa Baltic Power coraz bliżej

Projekt szeroko wykorzystuje krajowych dostawców. Gondole, kable, stalowe konstrukcje stacji odbiorczych oraz elementy fundamentów przygotowano w zakładach w Szczecinie, Bydgoszczy, Trójmieście, Żarach oraz Niemodlinie. Polskie firmy realizują także badania geologiczne, prace projektowe oraz logistykę.

Baltic Power – strategiczny projekt polskiej energetyki odnawialnej

Zakończenie prac instalacyjnych na morzu zaplanowano na 2025 rok, po czym rozpoczną się testy i procedury certyfikacyjne. Baltic Power posiada już pierwsze w Polsce certyfikaty zgodności projektu dla turbin i morskich stacji elektroenergetycznych, co potwierdza spełnienie obowiązujących norm i wymagań technicznych.

Farma ma zostać uruchomiona w 2026 roku. Moc zainstalowana 1,2 GW pozwoli dostarczać energię odnawialną dla ponad 1,5 mln gospodarstw domowych, co odpowiada około 3 proc. krajowego zapotrzebowania. Grupa ORLEN równolegle przygotowuje kolejne projekty o łącznej mocy około 5,5 GW, w tym Baltic East – szykowany do grudniowej aukcji w drugiej fazie krajowego programu morskiej energetyki wiatrowej.

Źródło: Grupa Orlen

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Oczekiwany latami program Orka na finiszu

    Oczekiwany latami program Orka na finiszu

    W środę, 28 listopada, w Świnoujściu odbędą się centralne uroczystości Święta Marynarki Wojennej. W tle tego wydarzenia narasta oczekiwanie na ogłoszenie decyzji w programie Orka. Zbieżność terminów nie wydaje się przypadkowa, ponieważ wybór dostawcy nowych okrętów podwodnych może zostać ogłoszona właśnie tego dnia. Stawka jest wysoka, gdyż Polska stoi wobec największego kryzysu bezpieczeństwa od 1945 roku.

    Narada w MON i ostatnia prosta

    No i doczekaliśmy się. Informacja, na którą czekała cała Polska, obiegła kraj w kilka minut. Z przekazów Ministerstwa Obrony Narodowej wynika, że kluczowa narada w sprawie programu Orka ruszyła wczoraj około godziny 16.00. Wicepremier i szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, zebrał zespół odpowiedzialny za ocenę wszystkich ofert. To właśnie ta grupa – co potwierdzano już wcześniej – przygotowała wariantowe rekomendacje, które trafią pod obrady Rady Ministrów.

    Rząd zapowiedział, że ostateczna decyzja zostanie podjęta do końca listopada, prawdopodobnie w dniu Święta Marynarki Wojennej. W praktyce oznacza to, że ciężar rozstrzygnięcia został przeniesiony na szczebel międzyrządowy. Partner wybrany w programie Orka ma zostać wskazany w formule porozumienia państwo–państwo, co podnosi rangę decyzji i odróżnia ją od postępowań realizowanych w ostatnich latach.

    Uroczystości w Świnoujściu z udziałem ORP Orzeł

    W tegorocznych obchodach uczestniczyć bedą okręty 3. Flotylli Okrętów z Gdyni, w tym ORP Orzeł – ostatni okręt podwodny pozostający w służbie. Jego obecność będzie miała wymiar symboliczny i przypominać będzie o realnym stanie polskich zdolności podwodnych. ORP Orzeł, zbudowany w 1985 roku, od lat zmaga się z naprawami i konserwacjami, co sprawia, że każda kolejna wizyta na morzu wiąże się z ogromnym wysiłkiem załogi i zaplecza technicznego.

    Czytaj więcej: TKMS: chcemy, by Polska dołączyła do podwodnej potęgi Europy

    Włączenie ORP Orzeł do składu sił reprezentujących Marynarkę Wojenną podczas święta potęguje oczekiwanie na przełom, ponieważ to właśnie brak nowych jednostek doprowadził do sytuacji, w której Polska może utracić zdolności podwodne w sposób całkowity – i to na lata.

    Dlaczego decyzja o programie Orka nie może czekać?

    Program Orka trwa już niemal trzy dekady, choć potrzeba pozyskania nowych okrętów podwodnych była oczywista jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Przez lata kolejne dokumenty, założenia i zapowiedzi nie przekładały się na realne działania. W efekcie narastała luka, która z każdym rokiem stawała się coraz trudniejsza do odrobienia. Dziś jesteśmy w punkcie, w którym brak decyzji blokuje nie tylko rozwój zdolności podwodnych, lecz całą architekturę bezpieczeństwa na morzu.

    Jednocześnie obecna sytuacja geopolityczna nie pozwala na dalszą zwłokę. Polska infrastruktura krytyczna na Bałtyku – gazociągi, podmorskie kable energetyczne, Naftoport, terminal LNG oraz planowany FSRU – tworzy sieć połączeń o znaczeniu fundamentalnym dla bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa. Bez nowoczesnych okrętów podwodnych nie jesteśmy w stanie jej skutecznie chronić ani w czasie pokoju, ani w warunkach podwyższonego ryzyka, co wielokrotnie podkreślano w analizach dotyczących bezpieczeństwa na morzu.

    Czytaj też: Czy hiszpańskie okręty podwodne typu S-80 to dobra propozycja dla Polski?

    Z perspektywy wojskowej wnioski są od lat niezmienne:
    dopóki Polska nie będzie dysponować co najmniej trzema nowoczesnymi okrętami podwodnymi, nie zbudujemy wiarygodnego systemu odstraszania na wodach, które każdego dnia stają się kluczowe dla naszego bezpieczeństwa.

    Polityczna odpowiedzialność i ciężar decyzji

    Rzecznik rządu podkreślał, że w obecnym modelu rekomendacje dotyczące Orki muszą powstać przy współpracy MON, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz Ministerstwa Rozwoju. Miało to zapewnić spójność zarówno w warstwie finansowej, jak i przemysłowej. Co ważne, żadna ze stron składających ofertę – Korea Południowa, Francja, Hiszpania, Niemcy wraz z Norwegią, Szwecja oraz Włochy – nie była w tym procesie traktowana w sposób uprzywilejowany. I to akurat w tak dużych programach powinno być standardem, bo tylko przejrzysta procedura daje gwarancję, że wybór będzie służył zarówno Marynarce Wojennej, jak i całemu państwu.

    Co oznacza wybór Orki za dziesięć–dwanaście lat?

    Wszystkie poważne analizy branżowe wskazują jednoznacznie, że od momentu podpisania umowy do chwili osiągnięcia gotowości bojowej pierwszego okrętu mija zwykle do 10 lat. Wynika to z:

    • negocjacji procesu budowy,
    • dostosowania architektury do potrzeb zamawiającego,
    • testów zdawczo odbiorczych,
    • certyfikacji urządzeń,
    • oraz procedur odbiorczych zamawiającego.

    Między radością a goryczą – najtrudniejsza informacja dla ludzi, którzy myślą o bezpieczeństwie państwa

    Wbrew pozorom dla wielu osób, które od lat śledzą tematykę morską i rozumieją realne potrzeby obronne państwa z kierunku morskiego, obecna sytuacja nie jest wyłącznie powodem do satysfakcji. To jedna z najbardziej bolesnych informacji, bo choć powinniśmy cieszyć się, że decyzja w programie Orka wreszcie dojrzała, to jednocześnie trudno zaakceptować fakt, że proces ten trwa tak długo.

    Czytaj również: Polska z okrętem podwodnym w 2028 roku. Czy to realne?

    W momencie najpoważniejszego kryzysu bezpieczeństwa od zakończenia II wojny światowej stoimy przed dylematem, którego można było uniknąć, gdyby decyzje zapadały w odpowiednim czasie. Trudno o pełną radość, skoro dopiero teraz próbujemy nadrobić lata zaniedbań, a każdy miesiąc opóźnienia oddala nas od odbudowy zdolności, których nigdy nie powinniśmy tracić.

    Dlatego decyzja o zakupie okrętów podwodnych za dekadę to w praktyce decyzja o bezpieczeństwie państwa w połowie lat trzydziestych. Jeżeli proces zostanie ponownie przeciągnięty, Polska wejdzie w okres największego od II wojny światowej zagrożenia bez zdolności podwodnych, bez odpowiedniego rozpoznania i bez narzędzi odstraszania.

    W czasie tak poważnego kryzysu bezpieczeństwa brak jednoznacznych decyzji również nie działa na naszą korzyść, bo potrzebujemy okrętów podwodnych zdolnych do realnych działań bojowych, a nie perspektywy ich wejścia do służby za kilkanaście lat. Jeżeli wybierzemy jednostki, które trafią do linii dopiero w połowie kolejnej dekady i nie zabezpieczymy rozwiązania pomostowego, system bezpieczeństwa morskiego może się rozpaść w najgorszym możliwym momencie.

    Oczekiwanie na 28 listopada

    Wszystko to sprawia, że tegoroczne Święto Marynarki Wojennej staje się wydarzeniem o zupełnie innym ciężarze niż zwykle. Święto 28 listopada nigdy nie miało tak dużego ładunku emocjonalnego, jak w tym roku. Obecność ORP Orzeł i przekazane MON rekomendacje Zespołu Zadaniowego sprawiają, że środowe uroczystości mogą stać się wydarzeniem o znaczeniu wykraczającym poza typową oprawę ceremonii. Jeśli decyzja o programie Orka rzeczywiście zostanie ogłoszona 28 listopada, będzie to wyraźny sygnał, że Polska poważnie traktuje swoją obecność na Bałtyku.

    Czytaj też: Włoska propozycja w programie Orka. Czy Fincantieri ma mocne argumenty?

    Niezależnie od tego, która oferta zostanie ostatecznie wskazana, pozostaje życzyć Marynarce Wojennej i wszystkim obywatelom naszego kraju, aby wybrany partner był w stanie przekazać nowe okręty podwodne w możliwie najkrótszym terminie. Tylko w ten sposób będzie można czuć się bezpieczniej oraz odbudować ciągłość zdolności podwodnych, utraconą przez lata odkładania decyzji na później.

    Autor: Mariusz Dasiewicz