Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Pływowa technologia szkockiej firmy przerosła oczekiwania

Chodzi o pływającą elektrownię pływową SR2000, opracowaną przez spółkę Scotrenewables Tidal Power z siedzibą w Orkney. Innowacyjna turbina w ciągu ostatnich 12 miesięcy wyprodukowała więcej prądu niż wszystkie szkockie elektrownie pływowe i falowe razem wzięte przez ostatnią dekadę!

W pierwszym roku stałej eksploatacji innowacyjna elektrownia pływowa SR2000 – obecnie najpotężniejsza tego rodzaju konstrukcja na świecie o mocy 2MW – wytworzyła ponad 3 GWh energii. Właśnie tyle prądu potrzeba, żeby przez rok zasilić 830 gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii. W momentach największej wydajności turbina wytwarzała 25 proc. prądu potrzebnego do zasilenia całych Orkadów.

Z sukcesu innowacyjnej elektrowni pływowej zadowolony jest Adrew Scott, dyrektor naczelny spółki Scotrenewables Tidal Power, producenta pływającej turbiny morskiej SR2000. Jak mówi z entuzjazmem, fenomenalna wydajność elektrowni wyznacza nowy standard w odniesieniu całej branży morskich elektrowni pływowych. Wprawdzie SR2000 to dopiero projekt badawczo-rozwojowy, który po pierwszym roku zostanie jeszcze udoskonalony przez inżynierów szkockiej firmy.

Zobacz też: Okręty rakietowe Orkan: w tym roku umowa na modernizację.

– Jednocześnie jest to nasza pierwsza pełnowymiarowa turbina pływowa, a pierwsze 12 miesięcy pokazały, że ma ona wydajność zbliżoną do dojrzałych technologii stosowanych w sektorze energetyki odnawialnej – tłumaczy Andrew Scott, dyrektor generalny Scotrenewables Tidal Power.

Jak dodaje, istotnym czynnikiem, który umożliwia osiągnięcie przez turbinę tak wysokiej wydajności produkcyjnej, jest łatwy dostęp do poszczególnych podzespołów urządzenia w celu przeprowadzenia rutynowych zabiegów konserwacyjnych. Jest to istotne zwłaszcza w zimowym okresie użytkowania turbiny pływowej SR2000.

Na prace badawczo-rozwojowe nad SR2000 szkocka firma uzyskała dofinansowanie z unijnego programu Horyzont 2020. Dzięki wsparciu Unii Europejskiej spółka Scotrenewables Tidal Power planuje rozpocząć produkcję pływającej elektrowni pływowej, która będzie wykorzystywana komercyjnie. Ale zanim firma ją sprzeda, trzeba będzie przeprowadzić szereg specjalistycznych testów. Zajmie się nimi Europejskie Centrum Energetyki Morskiej.

Zobacz też: Polskie LNG: w Świnoujściu zregazyfikowano już 7 milionów metrów skroplonego gazu.

Pływająca elektrownia pływowa SR2000 ma 64 metry długości. Średnica wirników dwóch turbin wynosi 16 metrów, zapewniając im moc produkcyjną na poziomie 1 MW. Żeby ją osiągnąć potrzebne są pływy o prędkości 3 metrów na sekundę. Szkocja firma chwali się, że od momentu uruchomienia elektrowni w 2016 roku SR2000 sama pobiła kilka własnych rekordów.

Szkocja firma liczy na komercyjny sukces swojego innowacyjnego produktu. Jak mówią menadżerowie Scotrenewables Tidal Power, opracowana przez nich technologia w połączeniu z turbinami generacji Meygena, które rozmieszczone w cieśninie Pentland Firth wyprodukowały 8GWh prądu wciągu czterech lat, oznacza, że segment energetyki pływowej jest na tyle dojrzały, żeby rozpocząć jego wykorzystywanie na skalę przemysłową.

Dyrektor generalny szkockiej spółki wierzy, że technologia SR2000 może spowodować, że rynek pływowej energetyki morskiej zacznie się dynamiczniej rozwijać. Scotrenewables Tidal Power chce budować swoją pozycję na sukcesie elektrowni SR2000, ale do tego konieczne są decyzje polityczne na szczeblu rządu Wielkiej Brytanii.

Zobacz też: MAN nie zawiódł: pierwsze dwusuwowe silniki LNG pracują już trzy lata.

–  Jesteśmy zaniepokojeni, że w Wielkiej Brytanii nie ma żadnego wsparcia dla rynkowego wykorzystania naszej technologii, dlatego obecnie nie mamy wyjścia i musimy skoncentrować naszą aktywność na możliwościach oferowanych przez rynki zagraniczne – mówi Adrew Scott.

Potencjał jednak jest bardzo duży. Raport Offshore Renewable Energy Catapult, który ukazał się w maju tego roku, zawiera stwierdzenie, że przemysł związany z produkcją i eksploatacją elektrowni wykorzystujących pływy morskie może generować 1,4 mld funtów zysku rocznie tylko w samej Wielkiej Brytanii. W raporcie można też przeczytać, że rozwój tej gałęzi energetyki jest w stanie stworzyć 4 tysiące miejsc pracy w okresie do 2030 roku.

Podpis: am

Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Jeden komentarz

  1. To jest blog, który trzyma wysoki poziom! Znajduję tutaj różnorodne treści, z których wynoszę wiele cennych informacji. To zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc w sieci – świetnie się go czyta i zawsze się czegoś nowego dowiaduję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.

    Powrót do formy po pandemii i geopolityczna zmiana kursu

    Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.

    🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej

    W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.

    Coraz większe statki i rosnący prestiż Gdańska

    Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.

    Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.

    Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA

    Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.

    W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.

    Port Gdańsk – coraz silniejszy gracz na Bałtyku

    Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.

    🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej

    Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.

    Morska brama Polski

    Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.

    Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.

    Źródło: Port Gdańsk