O godz. 14 zgromadzone niedaleko wyspy (z zabytkowym fortem) Pampus jednostki równocześnie włączyły syreny, wiele z nich udekorowanych było proporczykami i holenderskimi flagami – relacjonuje agencja Associated Press.
„To bardzo prawdopodobne, że przez koronakryzys te statki znikną z naszego krajobrazu, ponieważ nie możemy dłużej przyjmować na nich gości, a w ten sposób je utrzymujemy” – powiedział przedstawiciel właścicieli Joost Martijn, tłumacząc, że wynika to z przyjętych przez władze w związku z epidemią nowych zasad bezpieczeństwa sanitarnego, które trudno stosować na tego typu jednostkach.
Po holenderskich wodach pływa ok. 400 zabytkowych żaglowców, najstarszy z nich pochodzi z 1875 r.. Według organizatorów protestu rocznie przewożą one ok. 300 tys. pasażerów, a zajęcie to daje pracę ok. 800 ludziom.
Przedstawiciele branży chcą, aby rząd stworzył specjalny fundusz awaryjny, który pomógłby im przetrwać kryzys. Twierdzą, że skierowana do drobnych przedsiębiorców pomoc rządowa jest za mała, aby mogli utrzymać swoje łodzie.
„Potrzebujemy rozwiązania, które byłoby dopasowane do naszej pracy i naszych statków, abyśmy mogli utrzymać je dla Holandii i dla świata, te piękne klasyczne łodzie żaglowe” – dodał Martijn.
Holenderskie władze przeznaczyły na pomoc przedsiębiorstwom dotkniętym skutkami kryzysu miliardy euro, ale niektóre firmy skarżą się, że warunki skorzystania z tych funduszy wykluczają z niej niektóre podmioty – ocenia AP.
Pod opublikowaną online petycją wspierająca postulaty protestujących zebrano już ponad 16 tys. podpisów.
Źródło: PAP