Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Rosnące napięcia na Bliskim Wschodzie: Chiny wzmacniają obecność morską

W obliczu rosnących napięć na Bliskim Wschodzie, Chiny zdecydowały się na wzmocnienie swojej obecności morskiej w tym regionie. Według oficjalnych komunikatów chińskiego ministerstwa obrony, w ostatnim tygodniu aż sześć chińskich okrętów wojennych operowało na wodach Bliskiego Wschodu.

Po ostatnim ataku terrorystycznym przeprowadzonym przez Hamas na Izrael, sytuacja w regionie staje się coraz bardziej napięta. Jako odpowiedź na to, Stany Zjednoczone wysłały na Bliski Wschód dwie Grupy Zadaniowe, podkreślając swoją rolę jako kluczowego gracza w regionie.

W międzyczasie Chiny, które już wcześniej utrzymywały pewną obecność morską na Bliskim Wschodzie w celu zapewnienia bezpieczeństwa ważnych szlaków żeglugowych, podjęły decyzję o wzmocnieniu tej obecności. Pierwotnie, chińska 44. Eskortowa Grupa Zadaniowa została wysłana na Bliski Wschód z rutynową misją w Zatoce Adeńskiej. Jednak zamiast wrócić do Chin, zawinęła do portu w Kuwejcie po uczestniczeniu w wspólnych ćwiczeniach morskich w Maskacie, stolicy Omanu.

Na początku października, zamiast wracać do ojczyzny, 44. Grupa przekazała swoje zadania 45. Eskortowej Grupie Zadaniowej. W jej skład wchodzą: niszczyciel rakietowy Urumchi typu 052D, fregata Linyi typu 054A oraz okręt zaopatrzeniowy Dongpinghu. To niespodziewane przedłużenie obecności 44. Grupy na Bliskim Wschodzie oraz wysłanie kolejnej floty stanowi wyraźny sygnał zwiększonego zaangażowania Chin w sytuację w tym regionie.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/przegrupowanie-okretow-desantowych-us-navy-w-basenie-morza-srodziemnego/

W świetle narastającego napięcia na Morzu Południowochińskim, najnowsze działania Chin wydają się być bardziej agresywne niż zwykle. Zdarzenie z zeszłego tygodnia, kiedy to Filipiny zaopatrywały swoje wojska na Drugiej Ławicy Tomasza, atolu w archipelagu Wysp Spratly, stało się kolejnym punktem zapalnym. Konwoje zaopatrzeniowe, eskortowane przez okręty straży przybrzeżnej Filipin, napotkały na zdecydowaną blokadę ze strony chińskich jednostek, co podkreśla gotowość Chin do eskalacji konfliktu w tym regionie.

Równocześnie zauważamy intensyfikację działań chińskiej marynarki wojennej na Bliskim Wschodzie. Istnieje przypuszczenie, że rosnąca obecność chińskiej floty w tym regionie stanowi część szerszej strategii mającej na celu zwiększenie wpływów Państwa Środka. Możliwe jest również, że te działania mają na celu odciągnięcie uwagi od ich działań na Morzu Południowochińskim lub demonstrowanie światu, że nadeszła era, w której to kolejne państwo zacznie odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu globalnego bezpieczeństwa. Takie posunięcia mogą doprowadzić do dalszego nasilenia napięć na globalnej arenie, stanowiąc tym samym potencjalne zagrożenie dla stabilności międzynarodowej.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Podczas wczorajszych obchodów Narodowego Święta Niepodległości, gdy na lądzie trwały oficjalne uroczystości, koncerty i parady, część sektora morskiego – w trakcie codziennej pracy – uczciła ten dzień cicho, lecz znacząco.

    Praca w dzień 11 Listopada. Baltic Power, Orlen Petrobaltic i PGZ Stocznia Wojenna pod biało-czerwoną flagą

    Załoga statku instalacyjnego Wind Osprey, pracująca tego dnia na polu Baltic Power – pierwszej morskiej farmie wiatrowej budowanej u polskich wybrzeży – wywiesiła biało-czerwoną flagę i wykonała pamiątkowe zdjęcie na tle żurawia stawiającego kolejne elementy turbiny. Symboliczny, niemal intymny gest – wyrażający nie tylko szacunek dla historii, lecz także świadomość, że właśnie tam, na tej platformie pracy, tworzy się realna niezależność energetyczna państwa.

    Nie był to zresztą jedyny biało-czerwony akcent w otwartym morzu. Także załoga platformy wiertniczej należącej do Orlen Petrobaltic postanowiła 11 listopada zaznaczyć swoją obecność w narodowym święcie. Wśród konstrukcji offshore, z tłem żurawi i świateł eksploatacyjnych, rozciągnęli flagę państwową – wielką, wyraźną, wyeksponowaną. Bez zbędnych słów. Tylko ludzie, stal i barwy. Nie da się tego odebrać inaczej jak jednoznaczny komunikat: tu też jest Polska.

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego / Portal Stoczniowy
    Fot. @GdanskSlodi / X

    🔗 Czytaj też: Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach

    Z kolei w halach produkcyjnych PGZ Stoczni Wojennej 11 listopada nie był dniem wolnym. Ale hala kadłubowa, w której powstają kluczowe dla Marynarki Wojennej fregaty z programu Miecznik, po raz drugi z rzędu rozświetliła się w biało-czerwonych barwach Brama ma ponad 40 metrów wysokości i powierzchnię dwóch boisk do koszykówki.. Prosty, czytelny gest – a jednocześnie wyrazisty sygnał, że także w zakładzie stoczniowym święto może być obecne. Jako znak szacunku, jako dowód zaangażowania, jako przypomnienie, że bezpieczeństwo państwa buduje się nie tylko w politycznych deklaracjach, ale przede wszystkim w stoczniowej hali – przy spawaniu, planowaniu i pracy zmianowej.

    Nowe oblicze patriotyzmu w Polsce

    To wszystko układa się w szerszy obraz – nie jednorazowego zrywu, lecz wieloletniego procesu. Polskie społeczeństwo stopniowo budzi się z letargu lat 90., kiedy 11 listopada był dla wielu dniem wolnym od pracy – bez treści. Coraz więcej ludzi – zarówno na lądzie, jak i na morzu – rozumie dziś, że niepodległość to nie hasło na transparencie, lecz konkret: odpowiedzialność, praca, wspólnota.

    Wczoraj w całym kraju tysiące ludzi przyszły na obchody – nie dla kamer, lecz dla siebie nawzajem. Rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież – wszyscy z biało-czerwoną flagą w ręku. Bez scenariusza, ale z przekonaniem. Udowadniając tym samym, że patriotyzm jest dla nich czymś realnym i ważnym.

    Biorąc pod uwagę mój wiek i pamiętając, jak wyglądały te obchody dwadzieścia lat temu – często pełne napięcia, nierzadko przysłonięte przez kontrowersje i polityczne podziały – trudno nie zauważyć, jak wiele się zmieniło. Przez lata 11 listopada bywał świętem trudnym – zawłaszczanym, prowokowanym, odzieranym z godności przez hałas, skrajności i medialny przekaz, który z patriotyzmu czynił temat wstydliwy albo kontrowersyjny. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, trzymało się od tego dnia z daleka.Nie z braku szacunku, lecz z niechęci do uczestniczenia w wydarzeniach, przy których zbyt często pojawiały się zamieszki podsycane przez skrajne grupy i osoby traktujące święto instrumentalnie. Prowokacje przykrywały sens tego dnia, a odpowiedzialność próbowano przerzucać na organizatorów.

    🔗 Czytaj też: Dzień Niepodległości: Powrót ORP Gen. K. Pułaski do Portu Wojennego w Gdyni

    Dziś ten obraz na szczęście się się zmienił. Świętowanie w Narodowy Dzień Niepodległości staje się spokojniejsze, bardziej oddolne. Coraz częściej 11 listopada nie oznacza już podziału – tylko wspólnotę przeżywaną lokalnie: na ulicy, w hali stoczniowej, na platformie morskiej, wśród znajomych z pracy czy sąsiadów z dzielnicy. Święto odzyskuje naturalny sens. I właśnie to daje nadzieję, że dojrzewamy – jako społeczeństwo, jako państwo, jako wspólnota.

    Polska dojrzewa. Coraz mniej wstydu przed biało-czerwoną, coraz więcej zwykłej dumy z Orła w koronie na piersi i bandery na maszcie. Coraz więcej osób szuka sensu w patriotyzmie – nie w deklaracjach, lecz w działaniu: w pracy zmianowej, w salucie banderowym, w odśpiewaniu „Mazurka Dąbrowskiego” w miejscach, gdzie bije polskie życie – od portów po najmniejsze miejscowości. Mimo wieloletniej polaryzacji wielu z nas widzi dziś w barwach narodowych nie pretekst do sporu, lecz powód, by stanąć obok siebie. Coraz bardziej widać zmęczenie podziałami, które latami zatruwały wspólnotę. Narasta potrzeba spokoju, normalności, gestu bez ideologii – flagi wywieszonej na burcie, znicza zapalonego na nabrzeżu, krótkiego „cześć i chwała” szeptanego pod nosem. Właśnie w takich drobnych znakach odradza się polskość: bez zadęcia, z godnością.

    To już nie patos, ale dojrzewanie. Do tego, że polskość nie musi być głośna, by być prawdziwa. I że Bałtyk nie jest tylko horyzontem – staje się przestrzenią, w której Święto Niepodległości wybrzmiewa pełnym głosem. Czasem w huku salwy, czasem w ciszy – ale zawsze z godnością.