Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

19 marca, po ponad miesiącu od osadzenia na mieliźnie kontenerowca Baltic III w pobliżu Wild Cove w Nowej Fundlandii, ratownikom wreszcie udało się podjąć pierwsze konkretne działania zmierzające do ograniczenia ryzyka skażenia środowiska. Kanadyjska Straż Przybrzeżna potwierdziła, że sprzyjające warunki pogodowe pozwoliły na rozpoczęcie przygotowań do odpompowywania paliwa ze zbiorników jednostki. Mimo tego, sytuacja wciąż pozostaje poważna.
W artykule
Już 11 marca ekipy ratunkowe umieściły na pokładzie MSC Baltic III trzy generatory oraz sprzęt do podgrzewania ciężkiego paliwa bunkrowego, przygotowując się do operacji jego odpompowywania. Jednak ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne, działania te nie mogły zostać natychmiast rozpoczęte i zostały wstrzymane aż do poprawy pogody.
W ostatnich dniach holownik z barką, wynajęte przez Mediterranean Shipping Company, zdołał podejść do MSC Baltic III i załadować na jego pokład specjalistyczne zbiorniki typu frac tank oraz zaporę przeciwolejową. Frac tanki posłużą do tymczasowego przechowywania paliwa, które ma zostać odpompowane z kontenerowca.
Jak informowaliśmy wcześniej, kontenerowiec nie tylko doznał poważnych uszkodzeń kadłuba, ale również zalania maszynowni i ładowni wodą morską. Badania wykazały, że na pokładzie znajduje się około 1,7 miliona litrów ciężkiego oleju opałowego (HFO) oraz marine gas oil (MGO), które stanowią poważne zagrożenie dla lokalnego ekosystemu. Paliwo musi zostać podgrzane przed rozpoczęciem procesu jego odpompowywania – to dodatkowo wydłuża i komplikuje działania ratownicze.
W ramach działań prewencyjnych ze statku usunięto również kilka kontenerów zawierających granulki polimerowe, tzw. nurdle, które klasyfikowane są jako towary niebezpieczne. Ich przypadkowe uwolnienie do środowiska mogłoby mieć długofalowe skutki, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się sezonu połowowego.
Akcja ratownicza, prowadzona przez firmę T&T Salvage, wciąż napotyka na poważne wyzwania logistyczne. Rejon Wild Cove, w którym utknął kontenerowiec, jest trudno dostępny z lądu, co ogranicza możliwości transportu ciężkiego sprzętu. Choć rozważana jest opcja wykorzystania drogi dojazdowej do przeładunku paliwa i kontenerów, konieczne jest jej zmodernizowanie, zanim możliwe będzie wprowadzenie tam ciężkiego sprzętu.
Dopiero po kilku tygodniach od incydentu warunki pogodowe umożliwiły podejście jednostek ratowniczych do miejsca zdarzenia. Na jednym z najnowszych zdjęć widać kontenerowiec osadzony na skalistym brzegu, z rufą zwróconą w stronę otwartego morza. Przy burcie zacumowana jest barka z platformą roboczą, wspierana przez holownik, co pozwoliło rozpocząć przygotowania do odpompowywania paliwa. W tle – surowe, klifowe wybrzeże Nowej Fundlandii – ukazuje izolację miejsca akcji i trudności, z jakimi mierzą się ratownicy w warunkach zmiennych i nieprzewidywalnych.
Lokalne media donoszą, że rybacy z regionu Corner Brook z niepokojem śledzą przebieg akcji ratunkowej. Sezon połowowy rozpoczyna się już 1 kwietnia, a dostęp do łowisk może zostać ograniczony, jeśli operacja nie zakończy się przed tym terminem. Choć dotąd nie odnotowano wycieku paliwa, pojawiają się obawy, że jego ewentualne wystąpienie może negatywnie wpłynąć na jakość wód i zasoby rybne.
Przed ratownikami kolejne etapy operacji – w pierwszej kolejności usunięcie paliwa i pozostałych niebezpiecznych substancji. Dopiero po zakończeniu tego procesu możliwe będzie podjęcie decyzji o ewentualnym przemieszczeniu lub rozbiórce kontenerowca. MSC i T&T Salvage analizują różne scenariusze, w tym przeładunek kontenerów na barki bądź etapową rozbiórkę jednostki, jeśli okaże się, że jej stan uniemożliwia bezpieczne odholowanie.
Jedno jest pewne – mimo postępu prac, przyszłość MSC Baltic III wciąż pozostaje niepewna, a operacja ratunkowa będzie wymagała jeszcze wielu tygodni działań w trudnych i zmiennych warunkach panujących na wodach u wybrzeży Nowej Fundlandii.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.
W artykule
Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.
🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej
W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.
Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.
Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.
Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA
Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.
W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.
Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.
🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej
Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.
Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.
Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.
Źródło: Port Gdańsk