Wiek zatopionego statku, na którego ślad natrafiła w ubiegłym roku międzynarodowa grupa badawcza, ustalono na podstawie oględzin drewnianego kadłuba; tego lata odczytano rok budowy okrętu – 1636 r. Ponadto na rufie zachowało się zdobienie przedstawiające łabędzia – podaje Yle w reportażu.
Trzymasztowe fluity, z charakterystycznym zaokrąglonym kadłubem, w XVII i XVIII w. były jednymi z najpopularniejszych okrętów niderlandzkiej floty, która zdominowała handel morski w regionie Morza Bałtyckiego. Na odnalezionym okręcie brakuje jednak masztów; prawdopodobnie zostały oderwane w wyniku połowów trawlerów – uważają badający wrak.
Wrak spoczywa na dnie Zatoki Fińskiej między fińskim Hanko a estońską wyspą Hiuma (w Finlandii nazywaną także „ziemią diabła”).
Nurkowanie na tym obszarze na głębokości 85 metrów nie jest wcale „zabawą dla dzieci”; wyprawa trwa cały dzień, czasu na badania jest tylko 20 minut, a wypłynięcie na powierzchnię zajmuje około dwóch godzin – opisuje nurek badawczy Jouni Polko. Dodaje, że dzięki sprzyjającym warunkom w wodach Bałtyku drewniany wrak jest dobrze zachowany. W tych wodach – inaczej niż w bardziej zasolonych morzach – nie występują mięczaki, które potrafią „pożreć” drewniane okręty nawet w dziesięć lat.
Na dnie Zatoki Fińskiej spoczywa wiele historycznych wraków. U południowych wybrzeży Finlandii, w regionie półwyspu Porkkala, znajduje się podwodny skansen, nazywany „Parkiem Wraków”. Miejsce przyciąga nie tylko badaczy, ale także hobbystów i miłośników nurkowania wrakowego czy podwodnych wycieczek. Wraki spoczywają na różnych poziomach trudności – na głębokości 4-10, 10-14 oraz 17-20 metrów.
Autor: Przemysław Molik/PAP