Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

24 sierpnia w Świnoujściu, holenderska grupa Damen, jeden z czołowych producentów holowników, zaprezentował po raz pierwszy w Polsce jednostkę nowej serii – RSD 2513.
Łacińska nazwa statku Bis Viridis oznacza „podwójnie zielony”, ale nie odnosi się ona bynajmniej tylko do atrakcyjnego malowania jednostki. Otrzymała ona, opracowany przez Damen, system SCR (Selective Catalytic Reduction) służący redukcji emisji tlenków azotu NOX w spalinach z silników głównych. Dzięki niemu możliwe jest ograniczenie ich zawartości o 80%, co powala spełnić normę IMO Tier III. SCR jest oferowany w ramach opcji armatorom operującym w rejonach, gdzie funkcjonuje wspomniana norma. Standardowo, wszystkie holowniki Damen są wyposażane w zespoły napędowe spełniające IMO Tier II.

Zobacz też: Chiny: zwodowano 50. korwetę Type 056 dla marynarki wojennej.
Holownik Damen RSD 2513 cechują też inne nowoczesne rozwiązania, w tym przede wszystkim układ RSD, czyli Reversed Stern Drive. RSD to konstrukcja, w której zastosowano dwa pędniki azymutalne i dwie płetwy ustateczniające (skegi), zamiast jednej o innej geometrii, znanej z najpopularniejszych modeli ASD. Dzięki temu oraz konstrukcji kadłuba, holownik jest niemal tak samo sprawny przy pracy naprzód, jak i wstecz, w przeciwieństwie do klas ASD (Azimuthal Stern Drive) czy ATD (Azimuthal Tractor Drive).

Także uciąg jest niemal ten sam – 75 T wprzód i 70 T wstecz, czego nie zapewniają ASD i ATD. Dwuskegowy patent Damen Twin Fin zastosowano do tej pory na kilku holownikach klasy traktor (ATD) i dwóch zbudowanych do tej pory typu RSD 2513. Kolejne pięć jest w różnych fazach produkcji. Holowniki typu RSD 2513 to jednostki średniej wielkości, optymalizowane do prac na akwenach osłoniętych, czyli w portach i terminalach.

Wśród innych innowacji holownika Damen RSD 2513 warto wymienić: montowaną elastycznie nadbudówkę w celu ograniczenia drgań i wibracji, zintegrowane z nią kominy, oszklenie mostka nawigacyjnego szybami o dużej powierzchni, wykonanymi z materiału wysoko odpornego na uszkodzenia udarowe, system operacyjny sterowania statkiem i jego mechanizmami bazujący na chmurze cyfrowej, uproszczone i intuicyjne interfejsy do jego obsługi, czy wysoki poziom automatyzacji, pozwalający zredukować liczbę załogi nawet do dwóch osób.

Zobacz też: Pierwsza bunkierka LNG zbudowana w Ameryce Północnej [WIDEO]
Oba holowniki klasy RSD 2513 – Innovation i Bis Viridis – odbyły tournée po Europie, odwiedzając do tej pory 31 portów. Dziś (poniedziałek, 27 sierpnia) ten drugi będzie prezentowany w Gdańsku, potem zaś popłynie do Kaliningradu i Lipawy. Damen ma 52 przedsiębiorstwa na całym świecie, w tym 34 stocznie, na całym świecie, a ubiegłoroczny przychód tej spółki wyniósł około 2 mld euro.

W Polsce funkcjonują: Damen Shipyards Gdynia, Damen Shipyards Koźle, Damen Marine Components Gdańśk i Damen Engineering Gdańsk.
tg
Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.

Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.