Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Kanadyjski resort obrony ogłosił, że służące w marynarce wojennej fregaty klasy Halifax przejdą modernizację i otrzymają ulepszone systemy walki elektronicznej.
Jak powiedział minister obrony Kanady Harjit S. Sajjan, warty ponad 94 milionów dolarów kanadyjskich rządowy kontrakt otrzymała spółka Lockheed Martin Canada. Zamówienie dotyczy remontu oraz modernizacji pokładowych systemów RAMSES.
RAMSES to defensywny system walki elektronicznej, który ma zapewnić okrętom klasy Halifax ochronę przed pociskami naprowadzanymi za pomocą częstotliwości radiowej. System RAMSES wykorzystuje sygnały zakłócające do śledzenia toru lotu pocisków wymierzonych w okręt oraz do zmiany ich trajektorii, żeby ochronić jednostkę. System RAMSES należy do okrętowych efektorów. To klasyczny sprzęt zakłócający głowice rakietowych pocisków przeciwokrętowych.
Kontrakt ten stanowi uzupełnienie zamówienia udzielonego przez kanadyjski resort obrony w czerwcu tego roku, dotyczącego zautomatyzowanego systemu amunicji pozornej (MASS), produkowanego przez niemiecki koncern Rheinmethall, który zapewnia fregatom obronę przed pociskami przeciwokrętowymi. Łącznie te dwa systemy tworzą zintegrowany system okrętowej obrony przeciwrakietowej.
Zobacz też: Rheinmetall zabezpieczy kanadyjskie fregaty przed wrogimi rakietami.
Dzięki kontraktowi z Lockheed Martin Canada kluczowe komponenty systemu RAMSES zostaną zmodernizowane i wyposażone w najnowocześniejsze technologie. Umowa obejmuje także naprawy, remonty oraz bieżące usługi wsparcia.
Kanadyjskie fregaty rakietowe klasy Halifax mierzą 134 metry długości i 16,4 metra szerokości. Okręty osiągają prędkość 29 węzłów, a ich załogę stanowi 225 marynarzy i oficerów. Systemy uzbrojenia, w które wyposażone są jednostki, to: dwie ośmioprowadnicowe wyrzutnie pionowego startu Sea Sparrow, dwie poczwórne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych Harpoon, armata okrętowe Bofors SAK kal. 57 mm oraz zestaw przeciwrakietowy Phalanx CIWS kal. 20 mm. Na pokładzie okrętu Halifax znajdują się hangar oraz lądowisko dla śmigłowca Sea King lub AW101.
Zobacz też: Norweska stocznia Ulstein podbija rynek statków offshore.
Kanadyjskie stocznie zbudowały 12 fregat rakietowych klasy Halifax, wszystkie do dziś służą w marynarce wojennej Kanady. Pierwszy okręt został zwodowany w kwietniu 1988, a do służby wszedł w czerwcu 1992 roku. Z kolei najmłodsza jednostka do służby weszła w 1997 roku.
Podpis: am
Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Pierwszy w pełni tajwański okręt podwodny, prototypowy Hai Kun (SS 711), wpadł w spiralę usterek, które podważają sensowność ambitnego programu budowy własnych jednostek podwodnych. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne sygnały, że konstrukcja ma zasadnicze wady – i to na poziomie, do którego nikt w Tajpej nie chce się dziś przyznać.
W artykule
O sytuacji wokół Hai Kuna od wielu miesięcy informują media branżowe, czego kolejnym przykładem jest dzisiejszy tekst Marcina Chały „Tajwański okręt podwodny z kolejnymi problemami”. Warto przypomnieć ustalenia redakcji ZBIAM, która już podczas wodowania zwracała uwagę, że presja polityczna, pośpiech oraz ograniczone doświadczenie stoczni mogły przełożyć się na jakość wykonania okrętu. Najnowsze informacje jedynie wzmacniają te wcześniejsze zastrzeżenia.
Budowa okrętu w stoczni China Shipbuilding Corporation (CSBC) w Kaohsiung miała być przełomem – sygnałem, że Tajwan w obliczu narastającego zagrożenia ze strony Chin potrafi uniezależnić się od zewnętrznych dostaw. Hai Kun został zwodowany z wykorzystaniem doku pływającego 26 lutego i początkowo wydawało się, że program zmierza w dobrym kierunku. Entuzjazm zgasł jednak po pierwszym wyjściu w morze, kiedy to podczas krótkich i przerywanych prób morskich zaczęły ujawniać się kolejne usterki.
Trzy pierwsze etapy odbywały się wyłącznie za dnia – jednostka wracała do stoczni na każdą noc, a część prób kończyła się wcześniej niż planowano. Po zakończeniu trzeciej fazy okazało się, że lista usterek jest tak długa, iż konieczne było skierowanie prototypu na czteromiesięczne poprawki. W ich trakcie wyszło na jaw, że problemy występują nawet w tak elementarnych systemach, jak – mechanizm kotwiczny. Kabestan odmówił pracy już podczas prób dokowych, a stocznia – nie potrafiąc go naprawić – po prostu zdemontowała cały mechanizm. Efekt? Hai Kun do dziś wychodzi w morze bez kotwicy.
Jeszcze poważniejsze kontrowersje wzbudziły doniesienia o szczelności przedziałów wodoszczelnych. Część mediów twierdzi, że zamknięcia wodoszczelne między przedziałami nie przeszły pełnego zakresu prób, co rodzi pytania o faktyczną odporność kadłuba na wysokie ciśnienie – czemu stocznia CSBC oficjalnie zaprzecza. Równie niezręcznie wygląda kwestia siłowni: zamiast docelowych zespołów napędowych przeznaczonych dla okrętów podwodnych zastosowano sześć komercyjnych agregatów prądotwórczych, zainstalowanych doraźnie, aby w ogóle zapewnić jednostce podstawowe parametry manewrowe. To rozwiązanie jest jak podano, tymczasowe – na okrętach budowanych seryjnie cały układ napędowy będzie musiał zostać przeprojektowany.
Według nieoficjalnych źródeł, Hai Kun nie zrealizował nawet pełnego zestawu prób na powierzchni, o testach podwodnych nie wspominając. 27 listopada jednostka wyszła na czwarty etap prób morskich – ponownie ograniczony wyłącznie do pływania w wynurzeniu. Było to najdłuższe wyjście w morze, trwające „aż” dwa dni. To pokazuje skalę ograniczeń.
Zgodnie z relacją portalu Asia Times, który analizuje przebieg tajwańskiego programu, budowa Hai Kuna napotyka poważne trudności przy integracji podzespołów pochodzących z różnych państw. Dotyczy to m.in. sonarów, masztów oraz innych elementów wyposażenia okrętowego, które muszą współpracować w ramach jednego, spójnego systemu. Autorzy określają ten zestaw jako „United Nations of systems”, wskazując, że połączenie dopiero co skompletowanych, obcych komponentów na prototypowej jednostce okazuje się zadaniem znacznie trudniejszym, niż pierwotnie zakładano.
Ponadto część zachodnich komentatorów wskazuje, że w programie Hai Kun może brakować niezależnej weryfikacji prowadzonej przez zewnętrzne instytucje, które mogłyby potwierdzić, czy prototyp spełnia wymagane standardy jakości, niezawodności i bezpieczeństwa. Bez takiej kontroli trudno o jednoznaczną ocenę faktycznego stanu technicznego jednostki. W praktyce oznacza to, że nawet przy oficjalnych zapewnieniach stoczni i marynarki pozostaje wyraźny margines wątpliwości dotyczących realnej gotowości bojowej okrętu.
Zgodnie z pierwotnym planem próby miały zakończyć się we wrześniu, a w listopadzie tego roku na maszcie miała już widnieć bandera. Dziś wiadomo, że te terminy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Program zatrzymał się na etapie wstępnych testów – zamiast przejść do pełnego cyklu badań na powierzchni i w zanurzeniu, wciąż sprawdzane są głównie układy napędowe oraz część układów nadzorujących stan techniczny okrętu podczas działań na morzu.