Enter your email address below and subscribe to our newsletter

LNG z Rosji płynie do Brazylii. Novatek dostarczył pierwszy ładunek

Rosyjski koncern energetyczny Novatek dostarczył pierwszą dostawę skroplonego LNG do Brazylii. Surowiec pochodzi z terminalu Jamał LNG na Półwyspie Jamalskim.

Skroplony gaz ziemny został dostarczony do terminala regazyfikacyjnego Bahia, którego właścicielem i operatorem jest koncern energetyczny Petrobas. Ładunek LNG do Brazylii został wysłany za pośrednictwem spółki należącej do rosyjskiej grupy energetycznej Novatek Gas and Power Asia.

Prezes zarządu koncernu Novatek Leonid Mikhelson podkreśla, że jednym z elementów strategii marketingowej grupy w zakresie LNG jest dywersyfikacja kierunków dostaw oraz poszerzanie bazy klientów.

Przesyłka do Brazylii to pierwszy transport LNG z terminala Jamał LNG do Ameryki Południowej. Szef rosyjskiego koncernu podkreśla, że Novatek jest w stanie dostarczać skroplony gaz ziemny w dowolne miejsce na świecie.

Zobacz też: Kronsztad: nowy okręt podwodny klasy Łada wzmocni rosyjską Flotę Bałtycką.

Novatek to jeden z największych rosyjskich producentów gazu ziemnego. W 2017 roku grupa weszła na globalny rynek surowców energetycznych dzięki uruchomieniu projektu Jamał LNG. 50,1 proc. udziałów w projekcie posiada rosyjski koncern Novatek, po 20 proc. francuska grupa Total i chińska spółka CNPC. 9,9 proc. udziałów ma chiński fundusz inwestycyjny Silk Road Fund.

Podpis: am

LNG – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ćwiczenia Aegir 25. Co wydarzyło się u wybrzeży Norwegii?

    Ćwiczenia Aegir 25. Co wydarzyło się u wybrzeży Norwegii?

    Podczas tegorocznych ćwiczeń Aegir 25, prowadzonych na wodach między Andøya i Senja z udziałem marynarek Norwegii i Wielkiej Brytanii, zatopiono wycofaną ze służby fregatę KNM Trondheim typu Oslo.

    Zatopienie fregaty KNM Trondheim podczas ćwiczeń Aegir 25

    Operacja miała charakter w pełni kontrolowany i stanowiła finałowy etap wykorzystania fregaty w roli okrętu-celu. Choć podobne działania nie są niczym wyjątkowym w państwach NATO, sam przebieg akcji oraz jej skutki odbiły się w Norwegii szerokim echem.

    Czytaj więcej: Rozbity jacht w Gdańsku. Poważne pytania o bezpieczeństwo naszego kraju

    KNM Trondheim była wcześniej wykorzystywana do testów uzbrojenia. W 2013 roku fregata została trafiona pociskiem NSM. Tym razem przeznaczono ją do finalnej fazy prób. Norwegowie postanowili sprawdzić skuteczność połączonego uderzenia: najpierw prowadzono ostrzał z jednostek nawodnych. Następnie wykorzystano okręt podwodny typu 207 Uthaug, który wykonał strzelanie torpedowe. Trafienie w dolną część kadłuba doprowadziło do gwałtownego przełamania konstrukcji i szybkiego zatonięcia fregaty, co szczegółowo zarejestrowały nagrania z ćwiczeń.

    Strzelanie torpedowe i spór o skutki zatopienia fregaty

    Norwegowie zyskują w ten sposób materiał szkoleniowy o dużej wartości dla rozwoju swoich okrętów podwodnych oraz współdziałania z siłami nawodnymi. Od lat budują zdolności do działania w arktycznym środowisku morskim, które stawia przed okrętami wyjątkowe wymagania. Możliwość sprawdzenia realnej skuteczności torpedy przeciw jednostce wielkości i masy fregaty pozwala lepiej ocenić możliwości własnych systemów uzbrojenia. W państwach NATO tego typu strzelania traktuje się jako ważny element podtrzymywania wiedzy o efektach bojowych torped w warunkach zbliżonych do rzeczywistego użycia.

    Czytaj też: Jak lotniskowiec Admirał Kuzniecow stał się kulą u nogi Rosji?

    Operacja ta wywołała w Norwegii kontrowersje, zwłaszcza wśród lokalnych organizacji rybackich i ekologicznych. Ich przedstawiciele zwracają uwagę, że obszar ćwiczeń jest intensywnie wykorzystywany przez lokalne floty rybackie. Pozostawienie wraku na dnie, choć marynarka przedstawia to jako formę tworzenia sztucznej rafy, budzi obawy o długoterminowy wpływ na środowisko oraz bezpieczeństwo połowów. Krytycy takich działań podkreślają, że decyzja o miejscu zatopienia zapadła bez rzetelnych konsultacji z przedstawicielami sektora cywilnego oraz bez pełnego upublicznienia analiz wpływu na środowisko.