Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Agencja informacyjna TASS, powołując się na informacje z rosyjskiego ministerstwa obrony, podała, że rozpoczęły się próby podwodnego bezzałogowca Posejdon. To dron-torpeda, który może przenosić głowice jądrowe.
Rosyjski resort obrony przekazał agencji TASS, że obecnie końca dobiegają prace eksperymentalne dotyczące bezzałogowego systemu podwodnego Posejdon, a przedsiębiorstwa przemysłowe, które biorą udział w opracowaniu i produkcji systemu przeprowadziły testy eksploatacyjne pod kątem niezawodności poszczególnych podsystemów.
Powołując się na informacje otrzymane z biura prasowego rosyjskiego resortu obrony, agencja TASS podała, że próby te były prowadzone pod nadzorem ministerstwa obrony. Ich celem było potwierdzenie parametrów dynamicznych sprzętu podczas operowania w rzeczywistym środowisku. Sprawdzano również parametry ruchu drona podczas pracy w trybie autonomicznym. Rosyjski resort obrony podaje, że prace nad systemem Posejdon przebiegają zgodnie z harmonogramem.
TASS przywołuje w tym kontekście cytat biura prasowego rosyjskiego ministerstwa, który mówi, że rozwój strategicznych systemów uzbrojenia „ma na celu zwiększenie zdolności obronnych Rosji i zapobieganie wszelkiej agresji przeciwko naszemu krajowi i jego sojusznikom”.
Zobacz też: Trałowiec ORP Sarbsko w doku. Otrzyma lepszy sonar.
1 marca bieżącego roku w orędziu do narodu prezydent Federacji Rosyjskiej po raz pierwszy wspomniał o prowadzonych przez Rosję pracach na rzecz budowy bezzałogowego systemu podwodnego napędzanego energią jądrową, który będzie mógł przenosić zarówno głowice konwencjonalne, jak i jądrowe, i który będzie w stanie niszczyć obiekty infrastrukturalne nieprzyjaciela, grupy lotniskowców oraz inne cele. Niedługo później dowódca rosyjskiej marynarki wojennej Siergiej Korolow powiedział, że nowy system uzbrojenia umożliwi flocie wojennej realizację szerokiego zakresu misji na wodach sąsiadujących z terytorium nieprzyjaciela. Ujawnił również, że zakończone już zostały testy atomowego układu napędowego, w który będzie wyposażony dron-torpeda.
Drony Posejdon wraz z okrętami, które będą je przenosić – czyli jednostkami podwodnymi z napędem jądrowym – wchodzą w skład tzw. wielozadaniowego systemu oceanicznego. Agencja TASS podaje, że nazwa „Posejdon” została wybrana przez rosyjskich internautów. Otwarte głosowanie odbyło się na stronie internetowej rosyjskiego resortu obrony.
W maju agencja TASS, również powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony, informowała, że dron-torpeda Posejdon będzie mógł przenosić głowice jądrowe o mocy 2 megaton. Teraz agencja podała, że wielozadaniowy system oceaniczny Posejdon będzie zdolny to wykonywania precyzyjnych uderzeń na przybrzeżne obiekty wroga na dystansie międzykontynentalnym.
Rosyjskie ministerstwo obrony przekazało agencji TASS, że system Posejdon jest w 100 proc. niewykrywalny dla radarów przeciwnika, a dzięki wprowadzeniu go na uzbrojenie marynarka wojenna będzie mogła zwalczać grupy okrętów nawodnych nieprzyjaciela operujące w dowolnym obszarze oceanicznym.
Zobacz też: Remontowa Shipbuilding: nowy kontrakt na budowę promów hybrydowych.
Główny analityk z grupy doradców szefa sztabu generalnego Rosji Igor Kasatanov, cytowany przez TASS, powiedział, że „wszystkie działania mające na celu stworzenie systemu Posejdon przeprowadzane są zgodnie z harmonogramem zatwierdzonym przez ministra obrony”. Kasatanov powiedział też agencji TASS, że obecnie prowadzone próby wszystkich elementów oraz systemów podwodnego drona Posejdon zbliżają się do końca. Według analityka, parametry techniczne systemu potwierdzają jego niewykrywalność, co zostało osiągnięte poprzez znaczną głębokość zanurzenia, duża prędkość oraz nieprzewidywalną trasę, którą Posejdon pokonuje w drodze do wyznaczonego celu.
Podpis: am
Marynarka wojenna Rosji – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.
W artykule
Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.
🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej
W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.
Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.
Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.
Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA
Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.
W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.
Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.
🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej
Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.
Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.
Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.
Źródło: Port Gdańsk