Kolejna podwyżka opłat za przejście statków przez Kanał Sueski

We wtorek, władze Kanału Sueskiego (SCA) poinformowały o podniesieniu opłat za tranzyt przez najszybsze połączenie morskie między Azją a Europą dla tankowców z ropą naftową i produktami naftowymi.
Publikacje nawigacyjne wydane przez władze kanału SCA podały szczegóły dotyczące nadchodzących zmian. Zgodnie z ogłoszeniem nawigacyjnym, dopłaty dla załadowanych zbiornikowców z ropą naftową i produktami naftowymi wzrosną z 15 proc. do 25 proc. dla normalnych opłat tranzytowych, natomiast dopłaty dla pustych zbiornikowców (balastowych) wzrosną do 15 proc, z 5 proc. obecnie.
Zmiany wejdą w życie od 1 kwietnia tego roku i będą dotyczyć jednostek przepływających w obu kierunkach.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/wzrost-oplat-za-tranzyt-przez-kanal-sueski-i-zachety-finansowe-dla-rozwiazan-ekologicznych/
Władze SCA poinformowały, że zmiany wynikają ze „znacznego wzrostu globalnego handlu, rozwoju szlaku wodnego Kanału Sueskiego i poprawy usług tranzytowych.”
Ogłoszenia nawigacyjne informują, że dodatkowe opłaty są tymczasowe i mogą być zmienione lub anulowane zgodnie ze zmianami na rynku morskim.
W ciągu ostatnich dwóch lat władze kanału SCA stale zwiększał opłaty i dopłaty na prawie wszystkich typach statków w związku z wpływem pandemii na handel światowy. Ostatnie zmiany następują w momencie, gdy inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała zakłócenia na światowych rynkach energetycznych i zmianę przebiegu szlaków handlowych.
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/ukraina-ostrzega-o-minach-dryfujacych-wzdluz-wybrzeza-morza-czarnego/
W tym czasie Egipt pracuje również nad usprawnieniem żeglugi przez Kanał Sueski poprzez poszerzenie i pogłębienie jego części, aby umożliwić ruch dwukierunkowy po osadzeniu na mieliźnie kontenerowca Ever Given w marcu 2021 roku, który zablokował jedną z najważniejszych dróg wodnych świata na sześć dni.
Obecne dopłaty dla tankowców z ropą naftową i produktami naftowymi (w wysokości 15 proc. dla ładunku i 5 proc. dla balastu) obowiązują od 1 maja 2022 r.
Źródło: SCA/JB

-
Rosyjski atak na turecki statek w Czarnomorsku

12 grudnia podczas rosyjskiego ataku w obwodzie odeskim doszło do pożaru na jednostce Cenk T w porcie Czarnomorskim. Operator podał, że statek przewoził żywność, nie było informacji o ofiarach. Turcja oficjalnie wezwała do wstrzymania działań zagrażających bezpieczeństwu żeglugi na Morzu Czarnym.
W artykule
Co wiadomo o uderzeniu
W Czarnomorsku zapaliła się turecka jednostka handlowa Cenk T. W komunikatach i depeszach przewija się jeden szczegół, który zmienia optykę: ładunek stanowiła żywność. Żadnych opowieści o „strategicznych komponentach”, żadnej wygodnej zasłony dymnej. Twardy fakt brzmi banalnie, więc jest dla propagandy wyjątkowo niewygodny. To kolejny przykład, jak bezpieczeństwo żeglugi na Morzu Czarnym staje się elementem presji politycznej i gospodarczej.
Turcja zareagowała oficjalnie, wskazując na zagrożenie dla bezpieczeństwa morskiego oraz swobody żeglugi. To nie jest dyplomatyczne „zaniepokojenie” wrzucone na autopilota. To sygnał państwa, którego armatorzy operują na trasach prowadzących do ukraińskich portów, więc ryzyko nie jest akademickie.
Morze Czarne jako narzędzie presji
W sieci temat sprzedaje się jako dowcip o wojnie z „tureckimi pomidorami”. Tyle że w tym żarcie jest zimny mechanizm. Uderzenie w statek z żywnością działa jak ostrzeżenie dla armatorów i ubezpieczycieli: bandera nie daje gwarancji, a wejście do ukraińskiego portu ma koszt polityczny i finansowy, który każdy musi skalkulować sam.
To właśnie jest gra Moskwy. Nie potrzeba formalnej blokady, nie trzeba ogłaszać „zamknięcia morza”. Wystarczy dosypać niepewności. Kilka takich zdarzeń, kilka nagrań, kilka komunikatów o pożarze i nagle część rynku zaczyna omijać region, bo rachunek ryzyka przestaje się spinać.
Dzień później Ukraina informowała też o uderzeniu rosyjskiego drona w turecki statek VIVA z ładunkiem oleju słonecznikowego który płynął do Egiptu. Ten wątek dokłada do obrazu kolejną warstwę napięcia, bo sugeruje, że ryzyko nie kończy się na nabrzeżu.
Wniosek jest nieprzyjemnie prosty. Morze Czarne coraz częściej przestaje być przestrzenią handlu, zaczyna być przestrzenią wymuszania. Gdy celem staje się statek z żywnością, opowieść o „precyzyjnej wojnie” zostaje już tylko w papierowych komunikatach.









