Wzmocnienie obrony Bałtyku: Pociski NSM w nowych Morskich Jednostkach Rakietowych dla MW RP

Podczas tegorocznych targów MSPO w Kielcach, 6 czerwca, Polska zawarła umowę z norweską firmą Kongsberg Defence & Aerospace na dostawę pocisków NSM oraz systemu dla dwóch Morskich Jednostek Rakietowych. Ten rekordowy kontrakt obejmuje nie tylko pociski, ale także system kierowania walką, niezbędne wozy dowodzenia, wyrzutnie oraz inne pojazdy zabezpieczenia i wsparcia.

Inwestycja w przyszłość obronności Polski i budowa zdolności do odstarszania

Zakontraktowane dla Sił Zbrojnych RP dwie kolejne Morskie Jednostki Rakietowe dostarczą siłom zbrojnym wyposażenie na najwyższym światowym poziomie. Co ważne, będą one dysponowały zdolnościami bojowymi wyższymi od jednostekk będących już na wyposażeniu SZ RP. Jednak tym, co wyróżnia nową umowę, jest fakt, że jednostki te zostaną wyposażone w najnowszą dostępną technologię oraz wersje sprzętu i oprogramowania.

Norweska firma Kongsberg, jako doświadczony producent, dostarczy Polsce nie tylko sprzęt, ale także pakiet wsparcia szkoleniowego oraz technicznego, a w ramach pakietu offsetowego przyczyni się do zwiększania zdolności polskiego przemysłu obronnego i zwiększy samodzielność naszego kraju w zakresie utrzymania i napraw oraz rozwijania technologii rakietowych. Kluczowe w ramach kontraktu będą również symulatory, które pozwolą na efektywne szkolenie i treningi bez konieczności wykorzystywania realnego sprzętu.

Udział Polskiego Przemysłu w Kontrakcie

Warto podkreślić, że realizacja tego ważnego kontraktu ściśle wiąże się z pakietem Transferu Technologii. Polskie podmioty będą aktywnie uczestniczyć w jego wdrożeniu. PIT – RADWAR dostarczy pojazdy dowodzenia, łączności oraz warsztatowe. Firma Jelcz będzie odpowiedzialna za produkcję podwozia dla całego systemu. Natomiast dzięki udziałowi w projekcie, Wojskowe Zakłady Elektroniczne w Zielonce podniosą swoje kompetencje w zakresie utrzymania, obsługi technicznej i remontów systemu.

NSM Block 1A – przyszłość obrony przeciwokrętowej i nowa jakość w zakresie rażenia celów lądowych

NSM Block 1A stanowi najważniejszy element umocnienia polskiej obrony przeciwokrętowej. Te pociski rakietowe charakteryzują się nie tylko długim zasięgiem, ale także precyzyjnością oraz zdolnością zwalczania celów nawodnych i lądowych. W najnowszej wersji NSM osiągnięto jeszcze lepsze wyniki w zakresie wykrywania i przechwytywania celów, niezależnie od warunków pogodowych czy pory roku.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/innowacyjny-system-gluptak-prezentowany-podczas-mspo-2023/

Pocisk NSM, ważący 400 kg i mierzący cztery metry, korzysta z technologii GPS i systemów podczerwieni, co czyni go skutecznym narzędziem w zwalczaniu zagrożenia ze strony przeciwnika. Dzięki unikalnej konstrukcji o cechach stealth, NSM jest trudny do wykrycia i powstrzymania przez potencjalnego przeciwnika. Co więcej, jego zaawansowana głowica wykorzystuje bazę danych o okrętach i celach lądowych, co umożliwia skuteczne ich identyfikowanie w warunkach przeciwdziałania elektronicznego i  zakłóceń.

Warto również zauważyć, że pociski NSM, jako jedyny efektor piątej generacji cieszą się uznaniem na całym świecie. Firma Kongsberg Defence & Aerospace podkreśla, że rakiety te zostały wybrane jako uzbrojenie dla fregat i okrętów patrolowych wielu krajów, a w wersji lotniczej, jako Joint Straike Missile (JSM) nawet na uzbrojenie amerykańskich myśliwców najnowszej generacji F-35. Co więcej trwają daleko zaawansowane prace nad kolejna wersją tych pocisków, które pozwolą je również wykorzystywać, jako efektory na uzbrojeniu okrętów podwodnych, oraz zdecydowanie zwiększą ich niektóre parametry, takie jak prędkość, precyzja i zasięg rażenia.

W obliczu tych inwestycji jasnym jest, że Polska jest nie tylko zdecydowana, aby wzmocnić swoją pozycję w regionie oraz zapewnić maksymalne bezpieczeństwo swoim obywatelom, ale również ma szansę stać się krajem wiodącym w zakresie wzmacniania potencjału obronnego NATO i UE.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Silny sztorm na Bałtyku poważnie zakłócił poświąteczne powroty ze Skandynawii. Odwołane połączenia promowe ze Szwecji do Polski zatrzymały promy w portach, krzyżując plany setek pasażerów i przypominając, że na Bałtyku to pogoda wciąż dyktuje warunki.

    Jednostki pozostały w portach z uwagi na warunki meteorologiczne uniemożliwiające bezpieczne wyjście w morze – obowiązujące przepisy portowe precyzyjnie określają maksymalne dopuszczalne warunki wejścia i wyjścia z portu.

    Warunki pogodowe i wstrzymanie żeglugi promowej w szwedzkich portach

    Zawieszenie połączeń objęło między innymi kursy z Nynäshamn w rejonie Sztokholmu do Gdańska oraz ruch promowy na Gotlandię. W wielu przypadkach były to połączenia o pełnym obłożeniu, co dodatkowo spotęgowało skalę problemu. Pasażerowie zmuszeni zostali do oczekiwania na poprawę pogody lub poszukiwania alternatywnych dróg powrotu.

    Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI informował o wietrze osiągającym w porywach do 12B, któremu towarzyszyły intensywne opady śniegu. Oznacza nie tylko bardzo wysoką falę na otwartym morzu, lecz także istotne utrudnienia manewrowe w rejonach podejść portowych gdzie wpływ wiatru i fali ma silne oddziaływanie na zdolności manewrowe. W tych warunkach decyzje o wstrzymaniu żeglugi mają charakter rutynowy i wynikają z procedur bezpieczeństwa.

    Paraliż komunikacyjny także na lądzie

    Skutki sztormu nie ograniczyły się do żeglugi. Szwedzki Urząd ds. Transportu zamknął most w Sundsvall, a koleje państwowe SJ odwołały połączenia kolejowe między północnymi kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Na północy kraju kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Władze apelowały o unikanie podróży do czasu ustabilizowania się sytuacji.

    Bałtyk przypomina o swojej naturze

    Choć współczesna żegluga dysponuje zaawansowanymi systemami prognozowania pogody i nowoczesnymi jednostkami, Bałtyk regularnie przypomina, że pozostaje akwenem wymagającym respektu. W tym kontekście warto przywołać katastrofę Heweliusza z 1993 roku, która do dziś funkcjonuje w branżowej pamięci jako symbol lekceważenia w zakresie przygotowania jednostki, jej kondycji jak i decyzji wynikających z ograniczeń narzucanych przez morze i pogodę.

    Jak wielokrotnie podkreślałem na łamach Portalu Stoczniowego, była to tragedia będąca skutkiem kumulacji błędnych decyzji po stronie armatora, kapitanatu oraz dowództwa, podejmowanych w czasie zmian konstrukcyjnych, decyzji o wyjściu i w samych warunkach sztormowych, które od pewnego momentu nie dawały promowi żadnych realnych szans na bezpieczne zakończenie żeglugi.