Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Organizacja pozarządowa Global Witness zakończyła raport dotyczący eksportu rosyjskiej ropy naftowej na Dalekim Wschodzie, potwierdzając sprzedaż tego surowca znacznie powyżej limitu cenowego przy pomocy firm żeglugowych z siedzibą w UE. Ustalenia te wskazują na powszechne obchodzenie mechanizmu limitu, przy niewielkich działaniach regulacyjnych mających na celu egzekwowanie jego przestrzegania.
Pomimo wprowadzenia przez kraje UE/G7 limitu cenowego na transporty morskie rosyjskiej ropy w celu ograniczenia płynności finansowej do Moskwy, podmioty żeglugowe z siedzibą w UE nadal świadczą usługi dla rosyjskiego eksportu po cenach przekraczających ustalony limit cenowy. Ograniczenie obejmuje handlowców, armatorów, brokerów, ubezpieczycieli i inne ogniwa morskiego łańcucha wartości.
Sektor P&I jest silnie skoncentrowany w UE i Wielkiej Brytanii, a spodziewano się, że obostrzenie to ograniczy dostęp do ochrony ubezpieczeniowej dla rosyjskich ładunków ropy. Eksport rosyjskiego gatunku ESPO z Pacyfiku w Koźminie osiągnął średnią cenę 76 dolarów za baryłkę w ciągu pierwszych dwóch miesięcy obowiązywania limitu cenowego który wynosił 60 dolarów.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/inicjatywa-zbozowa-na-morzu-czarnym-przedluzona-o-kolejne-4-miesiace/
Według Global Witness, eksport rosyjskiej ropy powyżej limitu cenowego wyniósł ponad 20 mln baryłek ropy o wartości 1,5 mld dolarów, a około 42% ubezpieczeń przesyłek było zawartych w UE lub Wielkiej Brytanii. Armatorzy i ubezpieczyciele, którzy sami nie mają dostępu do danych dotyczących cen ropy, mogą polegać na poświadczeniach od właściciela ładunku, aby ustalić, czy cena sprzedaży ropy jest zgodna z przepisami. Jak dotąd, niewiele wskazuje na to, że agencje egzekwujące sankcje traktują priorytetowo przestrzeganie przepisów w sektorze.
Szwajcarski Sekretariat Stanu do Spraw Gospodarczych skupia się na edukowaniu firm w zakresie przepisów, a greckie organy odpowiedzialne za egzekwowanie sankcji odmówiły komentarza. Władze brytyjskie utworzyły biuro do wdrożenia limitu cenowego, jednak do tej pory jedynie pięć podmiotów żeglugowych zwróciło się o wydanie odpowiednich zaświadczeń. Global Witness ostrzega, że bez nadzoru, zachodnie firmy mogą swobodnie wykorzystywać nieprzejrzystość systemu price cap.
Źródło: Global Witness


Od lat Austal kojarzy się przede wszystkim z nowoczesnym przemysłem okrętowym i współpracą z siłami morskimi państw sojuszniczych. Dla firmy równie ważne pozostaje jednak zaangażowanie w życie lokalnych społeczności w Australii Zachodniej.
W artykule
Od ponad dekady pracownicy Austal oraz fundusz Austal Giving wspierają działalność The Hospital Research Foundation Group, która finansuje badania nad chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą oraz nowotworami, w tym rakiem prostaty. Jednym z najnowszych projektów objętych wsparciem jest praca dr. Aarona Beasleya z Edith Cowan University (ECU), skoncentrowana na poprawie metod leczenia zaawansowanego czerniaka.
Czytaj więcej: John Rothwell ustępuje ze stanowiska prezesa Austal
Austal akcentuje, że odpowiedzialność biznesu nie kończy się na bramie stoczni. Firma chce być postrzegana nie tylko jako producent okrętów, lecz także jako partner, który realnie wzmacnia potencjał lokalnej społeczności poprzez długofalowe wspieranie badań ratujących życie.
Mathew Preedy, dyrektor operacyjny Austal oraz przewodniczący Austal Giving, podkreśla, że dla firmy kluczowe znaczenie ma realny wpływ tych działań na przyszłość:
„Widzimy, jaką różnicę może przynieść nasze wsparcie dla przyszłych pokoleń. Dlatego tak mocno zachęcamy pracowników do angażowania się w inicjatywy charytatywne oraz wspieramy organizacje takie jak The Hospital Research Foundation” – zaznacza.
Tak trochę prywatnie: nigdy wcześniej nie natknąłem się w mediach na wiadomość o tak szerokim zaangażowaniu zakładu stoczniowego w projekty medyczne, co samo w sobie wydało mi się wyjątkowo ciekawe. Przemysł okrętowy zwykle kojarzy się z ciężką pracą, stalą i precyzją inżynierską, lecz w tym przypadku widać coś znacznie więcej – autentyczną troskę o lokalną społeczność. Piszę o tym nie bez powodu, bo sam od 35 lat zmagam się z cukrzycą typu 1. Dlatego każde wsparcie badań nad chorobami przewlekłymi oraz sercowo-naczyniowymi szczególnie do mnie przemawia i budzi szczerą wdzięczność.