Kryzys na Morzu Czerwonym i jego wpływ na import herbaty [Część 2]

W kontynuacji naszego rozważania wpływu kryzysu na Morzu Czerwonym na globalne łańcuchy dostaw, skupiamy się teraz na szczególnych wyzwaniach, przed którymi stanęła Wielka Brytania. Po analizie sytuacji indyjskich eksporterów i ich zmagania z utratą zamówień oraz wzrostem kosztów transportu, przechodzimy do badania konsekwencji kryzysu dla brytyjskiego importu, ze szczególnym uwzględnieniem herbaty – towaru o kluczowym znaczeniu dla brytyjskich konsumentów.

Druga część naszego tekstu rzuca światło na pierwsze symptomy kryzysu w dostawach, które zaczynają być odczuwalne na Wyspach Brytyjskich, podkreślając wagę bezpieczeństwa morskich szlaków handlowych i ich wpływ na codzienne życie.

Po zrozumieniu skali problemu, z jakim zmierzyły się indyjskie firmy eksportowe, przenosimy naszą uwagę na Wielką Brytanię, gdzie wpływ kryzysu na Morzu Czerwonym zaczyna manifestować się poprzez coraz większe zakłócenia w łańcuchach dostaw. Te rosnące problemy logistyczne, będące bezpośrednim wynikiem napięć w regionie, składają się na pierwsze znaczące braki w brytyjskich supermarketach.

W obliczu rosnących zakłóceń logistycznych, wywołanych kryzysem na Morzu Czerwonym, brytyjskie supermarkety zaczynają odczuwać pierwsze braki w dostawach. Wśród najbardziej dotkniętych firm znajduje się Tetley Tea, ikona brytyjskiego rynku herbaty, która alarmuje o krytycznym stanie swoich magazynów. To z kolei przekłada się na ograniczenia w dostawach do punktów handlowych, wywołując niepokój wśród konsumentów.

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/morze-czerwone-chiny-apeluja-o-zaprzestanie-atakow-na-statki-handlowe/

Brytyjskie Konsorcjum Detalistów zauważyło „tymczasowe zakłócenia” w dostawach niektórych linii czarnej herbaty, a także odnotowano pewne opóźnienia w dostawach herbat smakowych. Mimo że dwie największe grupy supermarketów w kraju wykazały we wtorek wystarczającą podaż na swoich stronach internetowych, istnieje ogólne ostrzeżenie, że długość zakłóceń w transporcie morskim na Morzu Czerwonym będzie decydować o ewentualnym wystąpieniu pustych półek w sklepach w Europie.

Z powodu trwających zakłóceń, import towarów do Wielkiej Brytanii, w tym herbaty, napotyka poważne trudności. Sytuacja ta zmusza detalicznych gigantów, jak Sainsbury’s, do mierzenia się z pustymi półkami, gdzie dotychczas królowała czarna herbata. Zdaniem przedstawicieli Tetley, „import jest w stanie krytycznym”, co stanowi bezpośrednie odzwierciedlenie wpływu konfliktu na globalne łańcuchy dostaw.

Nie można jednak pominąć szerszego kontekstu sytuacji na Morzu Czerwonym, gdzie od kilku miesięcy dochodzi do ataków na statki handlowe przez rebeliantów Huti. Te działania mają nie tylko wymiar lokalny, ale wpływają również na globalną wymianę handlową, podkreślając wagę bezpieczeństwa morskich tras transportowych.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/nowe-wytyczne-w-obliczu-zagrozen-na-morzu-czerwonym/

Firma Tetley, mimo obecnych trudności, zapewnia o działaniach mających na celu stabilizację dostaw. Współpraca z międzynarodowymi partnerami oraz ciągłe monitorowanie sytuacji mają pomóc w przeciwdziałaniu dalszym zakłóceniom. Jest to kluczowe dla utrzymania zaufania konsumentów i zapewnienia ciągłości dostępności ulubionych produktów na brytyjskim rynku.

Kryzys na Morzu Czerwonym uwydatnia zależność Wielkiej Brytanii od globalnych łańcuchów dostaw i podkreśla znaczenie bezpieczeństwa morskich szlaków handlowych. Działania podjęte przez rząd oraz firmy, takie jak Tetley, są świadectwem dążenia do minimalizacji wpływu globalnych kryzysów na życie codzienne obywateli.

W obecnym kryzysie, gdzie każdy element łańcucha dostaw jest na wagę złota, kluczowe staje się wspólne działanie na rzecz stabilizacji i bezpieczeństwa międzynarodowego handlu. Wyspy Brytyjskie, choć geograficznie oddalone od centrum konfliktu, doświadczają jego skutków, co stanowi przypomnienie o globalnej współzależności i potrzebie solidarności międzynarodowej.

Autor: Mariusz Dasiewicz/Reuters

https://portalstoczniowy.pl/category/porty-przewozy-morskie/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.

    O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.

    Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.

    Wspólny projekt Norwegii i Niemieccharakterystyka 212CD

    Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.

    W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.

    Napęd i systemy pokładowe

    Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.

    W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.

    Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD

    Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.

    Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.

    Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.

    Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.

    Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.

    Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii

    Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.

    212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.

    Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.

    I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.

    W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.

    Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.