Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Fińska grupa technologiczna Wärtsilä zawarła pięcioletnią umowę z firmą Norwegian Wilhelmsen Ship Management z grupy Wilh. Wilhelmsen. Kontrakt dotyczy konserwacji systemów oczyszczania spalin – tzw. skruberów – zainstalowanych na trzech statkach należących do norweskiego armatora.
Wärtsilä podkreśla w komunikacie, że dzięki umowie statki należące do Norwegian Wilhelmsen Ship Management będą w pełni spełniać normę MARPOL, a także nowe rygorystyczne limity emisji siarki, wynikające z regulacji IMO, które wejdą w życie od 1 stycznia 2020 r.
Wszystkie trzy statki, który zostały objęte umową, są wyposażone w hybrydowy system oczyszczania spalin Wärtsilä o mocy 25 MW. System ten może pracować w obiegu zamkniętym oraz otwartym, wykorzystując wodę morską do oczyszczania gazów wydechowych.
Zobacz też: Belgowie i Holendrzy wspólnie kupują fregaty i niszczyciele min.
Umowa została podpisana w grudniu ub.r. Jej zapisy dotyczą m.in. rocznych audytów i testów bezpieczeństwa w celu zapewniania zgodności statków z normą MARPOL, kalibracji systemu stałego monitorowania emisji (CEMS) i systemu monitorowania wody. Umowa dotyczy także szkoleń dla załóg statków norweskiego armatora.
– Dla Wilhelmsen Ship Management operowanie w sposób zrównoważony i utrzymanie zgodności z MARPOL jest absolutnie niezbędne. Umowa z Wärtsilä zapewnia, że robimy to w prawidłowy i udokumentowany sposób. Dodatkowo pozwala nam to na przewidywanie kosztów w perspektywie długoterminowej oraz na skierowanie większej uwagi na kluczowe operacje związane z zarządzaniem statkami – powiedział Jon Helge Ulstein, kierownik ds. statków w Norwegian Wilhelmsen Ship Management.
Kierownik sprzedaży w Wärtsilä Moss Glenn Holid zaznacza, że działania na rzecz zrównoważonego rozwoju poprzez udostępnianie technologii smart należą do kluczowych celów fińskiej grupy.
Zobacz też: Minister Gróbarczyk: na pierwszym miejscu postawiliśmy stocznie.
– Chcemy budować świadomość zrównoważonego rozwoju i dostarczać rozwiązania, które pomagają klientom zmniejszyć lub wyeliminować emisje. Umowa z Wilhelmsen Ship Management dokładnie realizuje to założenie. Dzięki niej statki będą spełniały restrykcyjne limity emisji siarki określone przez normy IMO – powiedział.
Wilhelmsen Ship Management to jeden z największych na świecie niezależnych operatorów statków. Firma dysponuje 450 jednostkami i zatrudnia 9 200 marynarzy. Spółka ma pięć biur zarządczych oraz 18 biur załogowych w 12 krajach świata.
Podpis: tz

Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.