Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Blisko 100 kilogramów kokainy, o czarnorynkowej wartości nawet 60 milionów złotych, zostało zabezpieczonych przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej (MOSG) w wyniku skoordynowanej operacji prowadzonej pod nadzorem Prokuratury Krajowej. Narkotyki, ukryte na dnie Zatoki Gdańskiej, miały trafić na polski rynek. W sprawie zatrzymano siedem osób.
W artykule
Śledztwo, które doprowadziło do ujawnienia przemytu, było wynikiem działań MOSG związanych z ochroną infrastruktury krytycznej. Funkcjonariusze zwrócili uwagę na jednostki pływające po Zatoce Gdańskiej, które celowo wyłączały system AIS, utrudniając tym samym ich identyfikację. Dalsza analiza doprowadziła do namierzenia lokalizacji, w której pod wodą ukryto znaczne ilości środków odurzających.
Zabezpieczone narkotyki zostały wydobyte z dna zatoki przez specjalistycznych nurków straży granicznej. Jednocześnie, w różnych miejscach regionu przeprowadzono skoordynowane zatrzymania osób podejrzanych o udział w przemycie.
Podczas działań operacyjnych funkcjonariusze MOSG przeprowadzili przeszukania w miejscach zamieszkania zatrzymanych oraz w lokalach, które mogły być wykorzystywane przez grupę przestępczą. W wyniku tych działań zabezpieczono dodatkowe partie narkotyków, a także inne dowody mogące świadczyć o skali i metodach działania przemytników.
Śledztwo prowadzi Pomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku. Zgromadzone materiały są analizowane, a służby nie wykluczają dalszych zatrzymań osób powiązanych z procederem.

Operacja ta jest jednym z największych przejęć kokainy na polskich wodach w ostatnich latach. Skuteczność działań MOSG, wspieranych przez Europol i DEA, pokazuje rosnącą efektywność służb w walce z międzynarodowym przemytem narkotyków drogą morską.
Operacja była efektem współpracy MOSG z międzynarodowymi służbami, w tym Europolem oraz amerykańską Agencją do Walki z Narkotykami (DEA). Koordynacja działań na wielu poziomach pozwoliła na rozbicie grupy przestępczej odpowiedzialnej za przemyt.
Zatrzymani – sześciu mężczyzn i jedna kobieta w wieku od 36 do 50 lat – usłyszeli zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przemytu oraz wprowadzania do obrotu znacznych ilości narkotyków. Grozi im kara od 3 do 20 lat więzienia.
Decyzją sądu czterech kluczowych członków grupy zostało tymczasowo aresztowanych na trzy miesiące. Wobec pozostałych zastosowano inne środki zapobiegawcze.
Źródło: MOSG/MD


Norwegian Car Carriers (NOCC) odebrał w Chinach pierwszy z trzech samochodowców nowej generacji napędzanych LNG. Jednostka NOCC Pacific, zbudowana w chińskich zakładach stoczniowych CIMC Raffles, została przekazana armatorowi w Longkou i otwiera serię niskoemisyjnych PCTC przygotowywanych z myślą o wymaganiach współczesnej żeglugi.
W artykule
Ceremonia nadania nazwy NOCC Pacific odbyła się 14 listopada w Longkou. Na pierwszy rzut oka to klasyczny PCTC, zresztą imponujących rozmiarów: 199,9 m długości, 38 m szerokości, 18,6 tys. ton nośności i możliwość transportu 7 tys. pojazdów w przeliczeniu na CEU. Jednak tym razem to nie tylko kwestia ładowności czy rampy rufowej o nośności 225 ton. Trzonem napędu jest dwupaliwowy silnik główny zasilany LNG, pracujący w układzie z inteligentnym systemem recyrkulacji spalin iCER. Rozwiązanie to zmniejsza emisję metanu nawet o połowę, co dla statków tej wielkości ma znaczenie nie tylko symboliczne.
Armator nie ujawnia parametrów napędu pomocniczego, wiadomo jednak, że pracuje on również w układzie dwupaliwowym. Statkowi nadano certyfikat „Ammonia-Ready”, co oznacza, że w kolejnych latach można będzie przestawić siłownię na inne paliwa niskoemisyjne. Nie jest to jeszcze rewolucja, lecz sygnał — rynek zaczyna przygotowywać się do tego, co nieuniknione.
W przypadku NOCC Pacific widać też dążenie do odpowiedzi na zagadnienia, które stają się coraz bardziej palące dla przewoźników pojazdów elektrycznych. Jednostka uzyskała oznaczenie „EV” w klasie — to pierwsza taka certyfikacja w całym segmencie PCTC. Oznacza to wdrożenie dodatkowych rozwiązań przeciwpożarowych oraz systemów monitorowania temperatur i stanu akumulatorów, choć szczegółów nie ujawniono. Jest to jednak krok wyprzedzający, bo rynek statków do przewozu aut już dziś dostrzega, jak wymagające potrafią być transporty dużej liczby pojazdów elektrycznych.
Samochodowiec Pacific jest piętnastym samochodowcem typu PCTC zbudowanym przez CIMC Raffles, a jednocześnie siódmą jednostką przekazaną z Longkou w 2025 roku. Dla chińskiej stoczni to ważne potwierdzenie kompetencji w segmencie statków coraz bardziej zaawansowanych technicznie. Dla armatora — impuls do modernizacji floty oraz zabezpieczenia swojej pozycji na rynku, który wkrótce znajdzie się pod presją kolejnych regulacji środowiskowych.
Wallem Group, która odpowiada za zarządzanie techniczne, również akcentuje ten przełom. W jej ocenie eksploatacja jednostek dwupaliwowych wymaga nie tylko infrastruktury, lecz przede wszystkim załóg przygotowanych do pracy z wieloma rodzajami paliw. To doświadczenie staje się dziś walutą, którą trudno przecenić — szczególnie w sektorze PCTC, gdzie każdy przestój statku oznacza poważne straty.
Wbrew pozorom nie chodzi jedynie o to, że kolejna jednostka otrzymała napęd LNG. Znacznie ważniejsze jest to, że budowę powierzono stoczni w Chinach, a armator z Europy — działający na jednym z najbardziej wymagających rynków — bez wahania odbiera gotowy statek i deleguje go do regularnej eksploatacji. To sygnał o rosnącej pewności w chiński przemysł stoczniowy, który coraz częściej nie tylko dogania, ale miejscami wyprzedza konkurencję.
Drugim elementem jest przygotowanie statku do przyszłego przejścia na paliwa alternatywne, w tym amoniak. To już nie marketing czy deklaracje armatorów, lecz realne zapisy w dokumentach klasyfikacyjnych. W nadchodzącej dekadzie takie certyfikaty staną się normą, a nie dodatkiem.