Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Udało się zatrzymać proces degradacji polskiego przemysłu stoczniowego – podkreślają przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Teraz trwają prace nad tym, by ten sektor zaktywizować. Konieczne jest uruchomienie programu dużych zamówień stoczniowych i wsparcie ze strony państwa. Pomóc może także konsolidacja sektora i specjalizacja, np. produkcja okrętów dla Marynarki Wojennej – wynika z raportu Instytutu Studiów Wschodnich. Wdrożony program naprawczy może skutkować stworzeniem 85 tys. nowych miejsc pracy.
Przemysł stoczniowy Europy Zachodniej coraz śmielej konkuruje z potentatami z Azji. Polskie stocznie bez długoletnich i dużych kontraktów stopniowo tracą dystans. Obecnie jesteśmy 22. producentem statków na świecie. W 2017 roku polskie stocznie zbudowały 11 statków. Portfel kontraktów na budowę nowych jednostek na koniec ubiegłego roku szacuje się na 308 tys. CGT (skompensowanej pojemności brutto), co stanowiło zaledwie 0,4 proc. światowych zamówień.
– Sektor ten jest związany z rynkiem globalnym i dziś najważniejszą kwestią jest aktywizacja przemysłu stoczniowego w Polsce. Służyć temu mają działania podejmowane przez rząd, głównie związane z realizacją master planu stoczniowego ministra Marka Gróbarczyka – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Maciej Styczyński, naczelnik Wydziału Przemysłu Okrętowego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Zobacz też: Port Gdańsk nawiązał współpracę z Uniwersytetem Gdańskim.
Raport Instytutu Studiów Wschodnich „Polski przemysł stoczniowy: stan obecny, perspektywy i zagrożenia” wskazuje, że ratunkiem dla polskich stoczni jest wsparcie państwa, jednak nie w formie bezpośrednich zastrzyków finansowych, które dotychczas były mało efektywne, ale wdrażanie strategicznych projektów. Rozwój przemysłu okrętowego został już uwzględniony w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Projekt strategiczny „Nowoczesne produkty przemysłu okrętowego” ma na celu opracowanie koncepcji na rzecz zapewnienia ram prawnych, organizacyjnych i finansowych dla aktywizacji przemysłu stoczniowego, zaś projekt flagowy „Batory” ma stymulować rozwój technologii.

– Program „Batory” składa się z czterech części: projektu dotyczącego ekologicznego recyklingu statków „Zielona stocznia”, projektu dotyczącego sektora offshore, programu „INNOship”, zapewniającego finansowanie innowacyjnych rozwiązań dotyczących przemysłu okrętowego, i programu budowy promów pasażersko-samochodowych w polskich stoczniach dla polskich armatorów – wskazuje Maciej Styczyński.
W ramach projektu „Batory” rozpoczęła się już budowa pierwszego z serii promów przeznaczonych dla polskiego armatora. Trwają też prace związane z utworzeniem zakładu recyklingu statków – resort gospodarki morskiej wspólnie z KIG rozpoczął prace nad projektem „Zielona Stocznia”.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej pracuje też nad przepisami, które pozwolą finansować budowę statków. Ma powstać spółka zarządzająca funduszami inwestycyjnymi, które będą angażować się w finansowanie stoczni budujących statki i zamawiających je armatorów.
– Pracujemy nad stworzeniem odpowiednich ram finansowania przemysłu okrętowego na zasadach komercyjnych. Zostanie stworzony Morski Fundusz Rozwoju, projekt odpowiedniej ustawy jest już zakończony na poziomie prac wewnątrz ministerstwa. Zostanie skierowany do konsultacji społecznych jesienią tego roku. Wszystkie te działania mają służyć przede wszystkim stworzeniu odpowiedniego środowiska, tak aby branża stoczniowa mogła się rozwijać i konkurować o zlecenia na rynku globalnym – przekonuje Maciej Styczyński.
Zobacz też: Co dalej z fregatą low-cost dla Royal Navy? Program na razie wstrzymany.
Zdaniem autorów raportu, niezbędny jest też udział stoczni w programie odbudowy polskiej Marynarki Wojennej. Transformacja sektora, włączenie się w nowe projekty i wysoka specjalizacja mogą oznaczać, że do 2030 roku przemysł stoczniowy wniesie do PKB dodatkowe 95 mld zł i pozwoli wygenerować ok. 85 tys. nowych miejsc pracy. Raport Instytutu Studiów Wschodnich podkreśla też, że duże korzyści może przynieść rozwój morskiej energetyki wiatrowej. Dzięki niej do 2030 roku polska gospodarka może wygenerować dodatkowe 60 mld zł, a powstanie morskich farm wiatrowych – nawet 15 mld zł wpływów z podatków.
– Sektor stoczniowy ma charakter koła zamachowego. To zakłady, w których dokonuje się budowa najbardziej skomplikowanych produktów gospodarki. Technologie te są pozyskiwane z otoczenia tego biznesu stoczniowego, z przemysłów komplementarnych. Ocenia się, że jedno miejsce pracy w stoczni generuje powstanie przynajmniej siedmiu miejsc pracy w przemysłach powiązanych – podkreśla Maciej Styczyński.
Źródło: Newseria.
Fot. główna: Stocznia Szczecińska/Twitter
Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.

Od lat Austal kojarzy się przede wszystkim z nowoczesnym przemysłem okrętowym i współpracą z siłami morskimi państw sojuszniczych. Dla firmy równie ważne pozostaje jednak zaangażowanie w życie lokalnych społeczności w Australii Zachodniej.
W artykule
Od ponad dekady pracownicy Austal oraz fundusz Austal Giving wspierają działalność The Hospital Research Foundation Group, która finansuje badania nad chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą oraz nowotworami, w tym rakiem prostaty. Jednym z najnowszych projektów objętych wsparciem jest praca dr. Aarona Beasleya z Edith Cowan University (ECU), skoncentrowana na poprawie metod leczenia zaawansowanego czerniaka.
Czytaj więcej: John Rothwell ustępuje ze stanowiska prezesa Austal
Austal akcentuje, że odpowiedzialność biznesu nie kończy się na bramie stoczni. Firma chce być postrzegana nie tylko jako producent okrętów, lecz także jako partner, który realnie wzmacnia potencjał lokalnej społeczności poprzez długofalowe wspieranie badań ratujących życie.
Mathew Preedy, dyrektor operacyjny Austal oraz przewodniczący Austal Giving, podkreśla, że dla firmy kluczowe znaczenie ma realny wpływ tych działań na przyszłość:
„Widzimy, jaką różnicę może przynieść nasze wsparcie dla przyszłych pokoleń. Dlatego tak mocno zachęcamy pracowników do angażowania się w inicjatywy charytatywne oraz wspieramy organizacje takie jak The Hospital Research Foundation” – zaznacza.
Tak trochę prywatnie: nigdy wcześniej nie natknąłem się w mediach na wiadomość o tak szerokim zaangażowaniu zakładu stoczniowego w projekty medyczne, co samo w sobie wydało mi się wyjątkowo ciekawe. Przemysł okrętowy zwykle kojarzy się z ciężką pracą, stalą i precyzją inżynierską, lecz w tym przypadku widać coś znacznie więcej – autentyczną troskę o lokalną społeczność. Piszę o tym nie bez powodu, bo sam od 35 lat zmagam się z cukrzycą typu 1. Dlatego każde wsparcie badań nad chorobami przewlekłymi oraz sercowo-naczyniowymi szczególnie do mnie przemawia i budzi szczerą wdzięczność.