Kontenerowiec Mærsk zakończył trwający 37 dni rejs przez Arktykę i dotarł do portu w Sankt Petersburgu. To pierwszy kontenerowiec duńskiej firmy, który pokonał Północną Drogę Morską.
Zmiany klimatyczne określane publicystycznie jako „globalne ocieplenie” dają możliwością wytyczenia nowych szlaków żeglugowych i zwiększeniem dostępu do złóż surowców w Arktyce. Związane w tym cofanie się lodu skutkuje zwiększeniem zainteresowania dwoma trasami morskimi: Przejściem Północno-Zachodnim, prowadzącym z Europy do wschodniej Azji, i Przejściem Północno-Wschodnim, znanym szerzej jako Północna Droga Morska. Ta druga biegnie wzdłuż północnych wybrzeży Eurazji, od Morza Arktycznego do Morza Barentsa, a potem dalej, do portów Morza Północnego i Bałtyku. Przez stulecia miała ona znaczenie dla naukowców i eksploratorów. Dziś staje się bardziej atrakcyjna dla armatorów statków towarowych, ale nie jest jeszcze pełnoprawnym szlakiem handlu morskiego.
Zobacz też: Turk Stream: gaz popłynie przez Morze Czarne na początku 2020 roku.
22 sierpnia bieżącego roku Władywostok opuścił kontenerowiec dowozowy (feeder) Venta Mærsk i ruszył Północną Drogą Morską (PDM) do Sankt Petersburga, zamiast przejść „normalną” trasą południową, przez Kanał Sueski i Morze Śródziemne. Do celu dotarł 28 września, po 37 dniach żeglugi. Statek jest czwartym z siedmiu nowych feederów bałtyckich Mærska, który dostarczono armatorowi w czerwcu br. Jest jednym z największych jednostek ze wzmocnieniami lodowymi kadłuba w swojej klasie, zaprojektowano go do operowania w temperaturach do -25oC, a jego nominalna ładowność, to 3596 TEU.
Mimo technicznych adaptacji do żeglugi lodowej, przed pierwszym rejsem kontenerowca duńskiej firmy przez PDM konieczne były pewne przygotowania, w których kierowano się wytycznymi Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) zawartymi w przepisach Polar Code. Określają one dodatkowe wymagania dla statków oraz ich systemów podczas eksploatacji na wodach arktycznych i zostały opracowane w celu uzupełnienia istniejących instrumentów przez IMO w celu zwiększenia bezpieczeństwa operacji, a także zmniejszenia ryzyka dla ludzi i środowiska we wrażliwym obszarze Arktyki. Mærsk w kooperacji z armatorami lodołamaczy i innymi użytkownikami oraz administracją PDM przeprowadził studium wykonalności dotyczące jednorazowego, testowego pokonania tej trasy przez wspomniany kontenerowiec. Sprawdzono warunki lodowe i pogodowe oraz ograniczenia dotyczące zanurzenia, dokonano prób konstrukcji statku i jego mechanizmów, zabrano dodatkowe wyposażenie, takie jak lornetkę noktowizyjną, paliwo, zaopatrzenie i części zapasowe, zaś załoga przeszła ponadnormatywne szkolenia w Finlandii. Mimo że nie było to wymogiem formalnym, armator zdecydował o użyciu paliwa niskosiarkowego do tego próbnego przejścia PDM w celu ograniczenia emisji szkodliwych substancji.
Zobacz też: Szef BBN Paweł Soloch o marynarce wojennej: Polska potrzebuje fregat.
Załogę stanowiło 25 ludzi pod dowództwem kpt. Sørena Bruuna i dwóch certyfikowanych przez administrację PDM pilotów rosyjskich. Cieśninę Beringa pokonano 6 września, a nazajutrz przekroczono koło podbiegunowe i kontenerowiec przy sprzyjającej pogodzie wszedł na wody arktyczne. Kurs wiódł nieco na południe, aby uniknąć pasa lodowego. Przed wpłynięciem na Morze Wschodniosyberyjskie do statku dołączył lodołamacz, który eskortował feedera do Cieśniny Sannikowa, gdzie rekomendowanym maksymalnym zanurzeniem dla jednostek pływających jest 11 m, tyle ile wynosiło ono na Venta Mærsk. 11 września statki rozdzieliły się, kontenerowiec wszedł na Morze Łaptiewów, a cztery dni później opuścił PDM.
Podróż przebiegła zgodnie z planem i bez incydentów. Statek i wszystkie jego systemy działały dobrze w nowym, trudnym środowisku. Mimo że przejścia dokonano w porze roku cechującej się brakiem przeszkadzającego lodu, warunki na Morzu Wschodniosyberyjskim wymagały pomocy lodołamaczy. Rejs próbny pozwolił uzyskać wyjątkowe doświadczenie operacyjne, przetestować systemy okrętowe, możliwości załogi i funkcjonalność wsparcia logistycznego na lądzie. Armator podkreśla, że była to jednorazowa próba i obecnie PDM nie jest postrzegana przez Mærsk jako alternatywa dla istniejących tras wschód-zachód.
Zobacz też: Prezes Polskiego LNG: budujemy nowe moce Świnoujścia [WYWIAD]
Dzisiaj przejście przez PDM jest możliwe tylko przez około trzy miesiące w roku, co może z czasem ulec zmianie, biorąc pod uwagę rosnącą średnią temperatur w tym rejonie świata. Trzeba jednak wziąć też pod uwagę, że serwisy korzystające z PDM wymagają tatków ze wzmocnieniami lodowymi, czyli droższych w budowie i eksploatacji.
Podpis: kb
Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.