Enter your email address below and subscribe to our newsletter

US Navy zwiększa obecność okrętów na Bliskim Wschodzie w obliczu zagrożeń ze strony Iranu

W obliczu rosnących napięć na Bliskim Wschodzie, Departament Obrony Stanów Zjednoczonych ogłosił 2 sierpnia 2024 roku rozmieszczenie dodatkowych okrętów wojennych. Działanie to jest reakcją na eskalację zagrożeń ze strony Iranu i sprzymierzonych z nim bojówkarzy, podkreślając skomplikowaną sytuację geopolityczną i zwiększone ryzyko w regionie.

Lotniskowiec typu Nimitz, USS Abraham Lincoln (CVN 72), operuje na Oceanie Spokojnym jako flagowy okręt trzeciej lotniskowcowej grupy uderzeniowej, prowadząc rutynowe działania w obszarze działań 3. Floty USA.

Nowe zagrożenia i strategia USA na Bliskim Wschodzie

Według oświadczenia wydanego przez Pentagon, Stany Zjednoczone rozmieszczą dodatkowe okręty wojenne w celu ochrony amerykańskich żołnierzy i wzmocnienia obrony Izraela. Rozmieszczenie obejmie krążowniki i niszczyciele wyposażone w systemy obrony przeciwrakietowej, a także dodatkową eskadrę myśliwców. Decyzja ta jest odpowiedzią na rosnące napięcia po zabójstwie Ismaila Haniyeha, lidera Hamasu, oraz kluczowego dowódcy Hezbollahu w Libanie.

Zastępca sekretarza prasowego Pentagonu, Sabrina Singh, podkreśliła konieczność rozmieszczenia dodatkowych Sił Zbrojnych USA, powołując się na zagrożenia ze strony Iranu i wspieranych przez niego grup jako główny katalizator. Działanie to jest zgodne z zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych w obronę swoich sojuszników, zwłaszcza w świetle postępujących działań wojennych.

Ogłoszenie nastąpiło po rozmowach między prezydentem Joe Bidenem i premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, które miały na celu potwierdzenie niezłomnego wsparcia Stanów Zjednoczonych dla Izraela, zwłaszcza po rozpoczęciu wojny ze strony Hamasu z października 2023 r. i późniejszych atakach wspieranych przez Iran. Sekretarz obrony, Lloyd J. Austin III, potwierdził te zobowiązania w rozmowach z izraelskim ministrem obrony, Yoavem Gallantem.

Według informacji The Washington Post, USS Theodore Roosevelt stacjonował w Zatoce Perskiej wraz z sześcioma niszczycieli US Navy: USS Cole, USS John S. McCain, USS Daniel Inouye, USS Russell, USS Michael Murphy i USS Laboon. Tymczasem we wschodniej części Morza Śródziemnego operują trzy okręty desantowe: USS Wasp, USS Oak Hill i USS New York, z dwoma niszczycielami: USS Bulkeley i USS Roosevelt. Obecność amerykańskiej marynarki wojennej podkreśla strategiczne podejście do utrzymania gotowości i zdolności reagowania na potencjalne zagrożenia.

Okręty desantowe USS Wasp i USS New York, będące częścią grupy gotowości do działań desantowo-szturmowych, mają na pokładzie żołnierzy piechoty morskiej, którzy są gotowi do szybkiego rozmieszczenia w razie konieczności ewakuacji amerykańskiego personelu. Ponadto amerykański urzędnik, wypowiadający się anonimowo, potwierdził, że dwa niszczyciele z Bliskiego Wschodu wyjdą na północ przez Morze Czerwone w kierunku Morza Śródziemnego. Oczekuje się, że co najmniej jeden z tych okrętów pozostanie na Morzu Śródziemnym, jeśli sytuacja będzie tego wymagać, co jeszcze bardziej wzmocni strategiczną pozycję US Navy w regionie.

Aby utrzymać ciągłą obecność i gotowość operacyjną, US Navy podejmuje kolejne kroki w tym zapalnym regionie. Lotniskowiec USS Dwight D. Eisenhower (CVN-69) opuścił Morze Czerwone, a USS Theodore Roosevelt (CVN-71) ma opuścić Ocean Spokojny i udać się na Bliski Wschód, aby zapewnić ciągłą obecność sił amerykańskich. USS Abraham Lincoln (CVN-72) wkrótce zastąpi Roosevelta, zapewniając stałą obecność amerykańskiej marynarki wojennej w ramach Centralnego Dowództwa USA. Jednocześnie rozmieszczenie dodatkowych sił powietrznych, w tym eskadr myśliwców, ma wzmocnić zdolności obronne w regionie i zabezpieczyć amerykańskie interesy oraz sojuszników.

Dodatkowo, trzy okręty grupy Wasp Amphibious Ready Group (ARG), wraz z 24. Morską Jednostką Ekspedycyjną, znajdują się obecnie we wschodniej części Morza Śródziemnego. Grupa ta jest gotowa do przeprowadzenia ewentualnej ewakuacji z Libanu, podkreślając gotowość Stanów Zjednoczonych na różne sytuacje awaryjne.

Reakcja na napięcia: wzmacnianie sił amerykańskich

Wzmożona obecność wojsk amerykańskich następuje po udanej obronie przed zmasowanym irańskim atakiem w dniach 13-14 kwietnia, kiedy to myśliwce Sił Powietrznych USA przechwyciły ponad 80 dronów wycelowanych w Izrael. Atak był częścią szerszej ofensywy obejmującej około 300 rakiet i dronów, przy znacznym wkładzie obronnym Izraela i partnerów koalicyjnych.

Siły Zbrojne USA, w tym myśliwce F-15E z 494 Dywizjonu Myśliwskiego i F-16, odegrały kluczową rolę obok myśliwców koalicji i marynarki wojennej. Pomimo zagrożenia ze strony zdolności Hezbollahu w Libanie, siły amerykańskie i sojusznicze wykazały się wyjątkowymi zdolnościami obronnymi.

W oświadczeniu Departamentu Obrony USA podkreślono również plany zwiększenia gotowości wojsk lądowych i obrony przeciwrakietowej, podkreślając ciągłe zaangażowanie USA w stabilność regionalną. W związku z utrzymującymi się napięciami z Iranem i jego sojusznikami, rozmieszczenie okrętów wyposażonych w systemy obrony przeciwrakietowej stanowi kluczowy krok w umacnianiu bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych oraz stabilności regionalnej na Bliskim Wschodzie.\

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Podczas wczorajszych obchodów Narodowego Święta Niepodległości, gdy na lądzie trwały oficjalne uroczystości, koncerty i parady, część sektora morskiego – w trakcie codziennej pracy – uczciła ten dzień cicho, lecz znacząco.

    Praca w dzień 11 Listopada. Baltic Power, Orlen Petrobaltic i PGZ Stocznia Wojenna pod biało-czerwoną flagą

    Załoga statku instalacyjnego Wind Osprey, pracująca tego dnia na polu Baltic Power – pierwszej morskiej farmie wiatrowej budowanej u polskich wybrzeży – wywiesiła biało-czerwoną flagę i wykonała pamiątkowe zdjęcie na tle żurawia stawiającego kolejne elementy turbiny. Symboliczny, niemal intymny gest – wyrażający nie tylko szacunek dla historii, lecz także świadomość, że właśnie tam, na tej platformie pracy, tworzy się realna niezależność energetyczna państwa.

    Nie był to zresztą jedyny biało-czerwony akcent w otwartym morzu. Także załoga platformy wiertniczej należącej do Orlen Petrobaltic postanowiła 11 listopada zaznaczyć swoją obecność w narodowym święcie. Wśród konstrukcji offshore, z tłem żurawi i świateł eksploatacyjnych, rozciągnęli flagę państwową – wielką, wyraźną, wyeksponowaną. Bez zbędnych słów. Tylko ludzie, stal i barwy. Nie da się tego odebrać inaczej jak jednoznaczny komunikat: tu też jest Polska.

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego / Portal Stoczniowy
    Fot. @GdanskSlodi / X

    🔗 Czytaj też: Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach

    Z kolei w halach produkcyjnych PGZ Stoczni Wojennej 11 listopada nie był dniem wolnym. Ale hala kadłubowa, w której powstają kluczowe dla Marynarki Wojennej fregaty z programu Miecznik, po raz drugi z rzędu rozświetliła się w biało-czerwonych barwach Brama ma ponad 40 metrów wysokości i powierzchnię dwóch boisk do koszykówki.. Prosty, czytelny gest – a jednocześnie wyrazisty sygnał, że także w zakładzie stoczniowym święto może być obecne. Jako znak szacunku, jako dowód zaangażowania, jako przypomnienie, że bezpieczeństwo państwa buduje się nie tylko w politycznych deklaracjach, ale przede wszystkim w stoczniowej hali – przy spawaniu, planowaniu i pracy zmianowej.

    Nowe oblicze patriotyzmu w Polsce

    To wszystko układa się w szerszy obraz – nie jednorazowego zrywu, lecz wieloletniego procesu. Polskie społeczeństwo stopniowo budzi się z letargu lat 90., kiedy 11 listopada był dla wielu dniem wolnym od pracy – bez treści. Coraz więcej ludzi – zarówno na lądzie, jak i na morzu – rozumie dziś, że niepodległość to nie hasło na transparencie, lecz konkret: odpowiedzialność, praca, wspólnota.

    Wczoraj w całym kraju tysiące ludzi przyszły na obchody – nie dla kamer, lecz dla siebie nawzajem. Rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież – wszyscy z biało-czerwoną flagą w ręku. Bez scenariusza, ale z przekonaniem. Udowadniając tym samym, że patriotyzm jest dla nich czymś realnym i ważnym.

    Biorąc pod uwagę mój wiek i pamiętając, jak wyglądały te obchody dwadzieścia lat temu – często pełne napięcia, nierzadko przysłonięte przez kontrowersje i polityczne podziały – trudno nie zauważyć, jak wiele się zmieniło. Przez lata 11 listopada bywał świętem trudnym – zawłaszczanym, prowokowanym, odzieranym z godności przez hałas, skrajności i medialny przekaz, który z patriotyzmu czynił temat wstydliwy albo kontrowersyjny. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, trzymało się od tego dnia z daleka.Nie z braku szacunku, lecz z niechęci do uczestniczenia w wydarzeniach, przy których zbyt często pojawiały się zamieszki podsycane przez skrajne grupy i osoby traktujące święto instrumentalnie. Prowokacje przykrywały sens tego dnia, a odpowiedzialność próbowano przerzucać na organizatorów.

    🔗 Czytaj też: Dzień Niepodległości: Powrót ORP Gen. K. Pułaski do Portu Wojennego w Gdyni

    Dziś ten obraz na szczęście się się zmienił. Świętowanie w Narodowy Dzień Niepodległości staje się spokojniejsze, bardziej oddolne. Coraz częściej 11 listopada nie oznacza już podziału – tylko wspólnotę przeżywaną lokalnie: na ulicy, w hali stoczniowej, na platformie morskiej, wśród znajomych z pracy czy sąsiadów z dzielnicy. Święto odzyskuje naturalny sens. I właśnie to daje nadzieję, że dojrzewamy – jako społeczeństwo, jako państwo, jako wspólnota.

    Polska dojrzewa. Coraz mniej wstydu przed biało-czerwoną, coraz więcej zwykłej dumy z Orła w koronie na piersi i bandery na maszcie. Coraz więcej osób szuka sensu w patriotyzmie – nie w deklaracjach, lecz w działaniu: w pracy zmianowej, w salucie banderowym, w odśpiewaniu „Mazurka Dąbrowskiego” w miejscach, gdzie bije polskie życie – od portów po najmniejsze miejscowości. Mimo wieloletniej polaryzacji wielu z nas widzi dziś w barwach narodowych nie pretekst do sporu, lecz powód, by stanąć obok siebie. Coraz bardziej widać zmęczenie podziałami, które latami zatruwały wspólnotę. Narasta potrzeba spokoju, normalności, gestu bez ideologii – flagi wywieszonej na burcie, znicza zapalonego na nabrzeżu, krótkiego „cześć i chwała” szeptanego pod nosem. Właśnie w takich drobnych znakach odradza się polskość: bez zadęcia, z godnością.

    To już nie patos, ale dojrzewanie. Do tego, że polskość nie musi być głośna, by być prawdziwa. I że Bałtyk nie jest tylko horyzontem – staje się przestrzenią, w której Święto Niepodległości wybrzmiewa pełnym głosem. Czasem w huku salwy, czasem w ciszy – ale zawsze z godnością.