Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Okręty podwodne w 2027 roku. Jest oferta, o której nikt nie mówi. Dlaczego?

Hiszpańska Navantia potwierdza: jeden z budowanych w Cartagenie okrętów podwodnych typu S-80 może trafić do Marynarki Wojennej RP już w 2027 roku – pod warunkiem szybkiej decyzji politycznej. To konkretna odpowiedź na pytanie, które zadaliśmy w imieniu czytelników i byłych podwodniaków – ludzi, którzy od dekad domagają się realnego przełomu w programie Orka.

Program Orka: gotowy okręt, gotowa oferta – brak decyzji

Przypomnijmy co się wydarzyło w ostatnich dniach. Podczas rocznicowego spotkania przy okręcie-muzeum Ex-ORP Sokół w Gdyni, o czym pisaliśmy na naszym portalu, byli podwodniacy wystosowali list otwarty do premiera i szefa MON, żądając pilnych działań w sprawie pozyskania okrętów podwodnych dla MW RP. Odpowiedź resortu nadeszła szybko – ale to, co nadeszło z Hiszpanii, może naprawdę zmienić dynamikę tej debaty.

Aby lepiej zrozumieć kontekst i wagę tych doniesień, warto najpierw przyjrzeć się temu, co faktycznie oferują poszczególne koncerny stoczniowe – i dlaczego to właśnie hiszpańska propozycja zasługuje dziś na szczególną uwagę.

PaństwoTyp okrętuZasięg (nm)UzbrojenieOffset dla PolskiTermin dostawy
SzwecjaA26 Blekinge6 5004 × 533 mm (zapas 18) + UUVMontaż sekcji rufowej w PGZ SW; szkolenianowe okręty 2031–2035
NiemcyType 212CD8 0006 × 533 mm (zapas 12) + system IDASKoprodukcja kadłuba z TKMS w PGZ SWrozwiązanie pomostowe
2029–2031
nowe okręty
2032–2035
Korea Płd.KSS-III10 0006 × 533 mm + 10 VLS Ballistic Missile (Hyunmoo) + Missile (SLCM)Transfer technologii AIP i baterii litowo-jonowych, pakiet MRO (PGZ SW, Nauta, Babcock), realizowany we współpracy z PGZ. Szkolenie załogi i pracowników PGZ. 100 mln USD na inwestycjerozwiązanie pomostowe 2028 -…..
nowe okręty
1 okręt 2031-2*/3* – 2033

HiszpaniaS-8010 0006 × 533 mm + pociski manewrujące (SLCM)Współpraca z PGZ i Babcock; transfer technologii, szkolenia załógnowe okręty 2027–2030
FrancjaScorpène (Oceaniczny/Evolved)6 500–8 0006 × 533 mm (zapas 18) + MdCN / NCMTransfer technologii + lokalne MRO (PGZ SW, Nauta)nowe okręty 2031–2034

Na obecnym etapie prac nad programem Orka konieczne jest skoncentrowanie uwagi na propozycjach, które realnie mogą zostać zrealizowane w przewidywalnym horyzoncie czasowym. Hiszpański koncern stoczniowy Navantia oferuje Polsce okręty podwodne typu S-80 – jednostki nowej generacji, z których prototypowy, S‑81 Isaac Peral, znajduje się już w służbie Armada Española, a trzy kolejne są obecnie budowane w stoczni w Cartagenie. 

W przypadku wyboru tej propozycji, przekazanie jednej z jednostek Marynarce Wojennej RP mogłoby nastąpić znacznie szybciej niż w przypadku konkurencyjnych ofert. Ten istotny fakt bywa jednak marginalizowany i pomijany w debacie publicznej i analizach branżowych – mimo, że szybkie pozyskanie nowoczesnej platformy, zgodnej z wymaganiami MW RP, mogłoby stanowić realną przewagę.

Cisza medialna i polityczna nie służy sprawie

Navantia nie tylko proponuje okręt – nowoczesny, kompletnie wyposażony i gotowy do służby, lecz także obejmuje swoją ofertą pełny transfer technologii, szkolenie załóg i personelu technicznego, jak również możliwości dalszej produkcji we współpracy z polskim przemysłem okrętowym. Czas szkolenia według deklaracji producenta zamknie się w ciągu jednego roku.

Trudno racjonalnie wytłumaczyć brak obecności oferty Navantii w debacie publicznej, szczególnie w kontekście rosnącego zagrożenia w regionie. Hiszpanie dysponują już prototypowym okrętem S‑81 Isaac Peral, który wszedł do służby w Armada Española 30 listopada 2023 roku – zaprojektowanym z myślą o współczesnym teatrze działań morskich, wyposażonym w zintegrowany system walki i, co istotne, przystosowanym do użycia pocisków manewrujących NSM, będących na wyposażeniu Marynarki Wojennej RP. Proces dostosowywania systemów okrętowych do tych rakiet już trwa, a wszystko wskazuje na to, że jednostka byłaby gotowa do operowania z pełnym spektrum uzbrojenia, potrzebnym w realiach dzisiejszego Bałtyku.

Działania koncernu Navantia, nie deklaracje

Warto zaznaczyć, że drugi okręt S-80 mógłby trafić do Polski zaledwie dwa lata po przekazaniu pierwszego, umożliwiając tym samym płynne przejście od fazy szkoleniowej i pełnej gotowości operacyjnej całego dywizjonu. Żaden z pozostałych oferentów nie jest dziś w stanie zaproponować takiej dynamiki dostaw – to fakt.

Tym samym, propozycja Navantii nie jest jedną z wielu koncepcji „z półki sklepowej”, wymagających lat analiz, konsultacji i budowy od zera. To konkretna, gotowa do wdrożenia oferta, która znacząco ułatwia proces decyzyjny zarówno dla Ministerstwa Obrony Narodowej, Agencji Uzbrojenia i PGZ. Zamiast kolejnych dekad rozmów o potencjale zdolności podwodnych – oto rzeczywista możliwość odbudowy zdolności MW RP. Bez pomostowych półśrodków, bez opóźnień wpisanych w harmonogram – z realnym okrętem i realnym terminem dostawy.

Unijny program SAFE

To co dzisiaj skrzętnie pomijają polskie media, a co jest najbardziej istotne, hiszpański koncern stoczniowy Navantia to obecnie jedyny potencjalny partner przemysłowy w programie Orka, który jest w stanie realnie sprostać wymogom unijnego programu SAFE, którego ostateczny termin rozliczenia przypada na koniec 2030 roku. To właśnie Navantia dysponuje, tempem i możliwościami produkcji oraz gotowością przemysłową, by spełnić warunki tego programu – i dlatego jej oferta zasługuje na szczególną uwagę ze strony MON, AU i MSZ.

W kontekście ograniczonych zdolności jedynego okrętu podwodnego pozostającego w służbie MW RP – ORP Orzeł, który nie odpowiada już większości współczesnych standardów prowadzenia działań podwodnych – propozycja Navantii jawi się jako coś więcej niż konkurencyjna opcja. To nie tylko doskonała oferta, lecz realna szansa na odbudowę podstawowych zdolności operacyjnych w domenie podwodnej. Zaniechanie tej możliwości może skutkować poważnymi konsekwencjami dla systemu bezpieczeństwa państwa – szczególnie w obliczu dynamicznie zmieniającego się środowiska bezpieczeństwa w regionie.

Teraz okaże się, czy lobbing i pozakulisowe wpływy w krajowej debacie o przyszłości sił podwodnych mają realny wpływ na strategiczne decyzje. Stawką nie jest jedynie wybór konkretnego dostawcy, lecz zdolność państwa do podejmowania decyzji opartych na interesie bezpieczeństwa narodowego, a nie na geopolitycznych sympatiach czy kontraktowych mirażach. Polska stoi dziś wobec realnego zagrożenia w regionie i równie realnej możliwości odbudowy kluczowych zdolności Sił Podwodnych. Pytanie brzmi: czy decydenci wykorzystają tę szansę z należytą odpowiedzialnością?

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

5 komentarzy

  1. Adam@oferta z Włoch nie jest brana pod uwagę,bo w ofercie jest licencją Niemiec i oni nie wyrażają zgody, bo pewnie chcą swoje sprzedać

  2. @ Gg – a są brane pod uwagę oferty ze Szwecji, Niemiec, Korei oraz Francji które nie spełniają wymagań MON takich jak termin dostawy?

  3. Mam tylko jedną wątpliwość. Jak rozumiem okręt ma ponad 80 m. długości, a my na Bałtyk potrzebujemy czegoś około 50 m. Krótko mówiąc mniejszy wpłynie także na płytsze wody. Zatem czy hiszpańska opcja wchodzi dla nas w grę?

  4. Oferta Hiszpanów jest kompleksowa z natychmiastowym rozpoczęciem szkoleń naszych podwodniaków na hiszpańskim OP, symulatorami do szkolenia załóg w AMW, wsparciem firm zaangażowanych w budowę hiszpańskich OPOP, w tym jankesów, szkoleniem stoczniowców w Hiszpanii, wsparcie Hiszpanów w przypadku podjęcia budowy OPOP w Polsce no i nie bez znaczenia jest zaplecze stoczniowe i baza w Kartagenie na styku M. Śródziemnego i Atlantyku. Hiszpanie oferują swój własny, ciekawy i prosty w eksploatacji system AIP.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.