Arktyczne wybrzeże Rosji zmniejsza się rocznie o 7 tys. hektarów
Opublikowane:
3 stycznia, 2022
W nowym badaniu Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) szacuje się, że około 7 tys. hektarów ziemi w rosyjskiej Arktyce jest corocznie wymywanych do morza z powodu zmiany klimatu – podał norweski portal Barents Observer.
Kierownik Pracowni Geoekologii Północy MGU Stanisław Ogorodow zwraca uwagę na fakt, że szacowana w skali roku utrata arktycznej linii brzegowej wynosi około 70 kilometrów kwadratowych, co jest porównywalne z obszarem centrum Moskwy.
Zwiększenie emisji gazów cieplarnianych spowodowało ocieplenie na całym świecie, jednak bieguny są regionami najbardziej podatnymi na gwałtowny wzrost temperatury. Obecnie Arktyka ociepla się trzy razy szybciej niż jakikolwiek inny obszar na Ziemi – podała w raporcie Arctic Report Card 2021 Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna (NOAA).
Wzrost globalnych temperatur powoduje, że lodowce oraz lód morski odrywają się i topnieją, powodując w ten sposób wzrost poziomu mórz. Zamarznięte niegdyś klify wybrzeża Oceanu Arktycznego szybko się kurczą, pozostawiając płycizny i wąskie plaże. Dodatkowo mniejsza ilość lodu morskiego przez dłuższe okresy w roku powoduje coraz większe fale, co zwiększa efekt erozji wybrzeży.
Sowieccy naukowcy zdawali sobie sprawę z tego trendu od lat 60. XX wieku. Do kryzysu przyczynia się jednak to, że tempo topnienia Arktyki znacznie wzrosło w ostatnich latach. Na przykład wybrzeże wyspy Kołgujew, położonej na południowo-wschodnim Morzu Barentsa, cofa się w tempie dwóch metrów rocznie, a na niektórych obszarach Syberii Wschodniej wybrzeże traci w tym samym czasie 15-20 metrów.
Zjawisko powoduje poważne negatywne skutki dla infrastruktury. Przykładem może być budowa portu morskiego Indyga w Nienieckim Okręgu Autonomicznym przełożona na początku ubiegłego roku z powodu topnienia lodu i wiecznej zmarzliny oraz trudniejszych warunków pogodowych. Rozmarzanie wiecznej zmarzliny zmienia bowiem głębokość portu i wymaga nowych metod budowy.
W ciągu ponad dwóch dekad sprawowania władzy przywódca Rosji Władimir Putin przeszedł od żartowania z kryzysu klimatycznego do stopniowego przyjmowania odpowiedzialności za reagowanie na zmiany klimatu, ponieważ ich skutki stały się bardziej widoczne w Rosji, czwartym na świecie kraju pod względem ilości emitowanych gazów cieplarnianych.
„Może zmiany klimatu nie są takie złe w tak zimnym kraju jak nasz? 2-3 stopnie by nie zaszkodziły, wydamy mniej na futra, a zbiory zbóż wzrosną” – mówił Putin w 2003 roku, jednak w kwietniu 2021 roku wzywał już do „szerokiej współpracy międzynarodowej” nad monitorowaniem wszystkich rodzajów szkodliwych emisji, zapewniając że Moskwa „z pełną odpowiedzialnością podchodzi do swoich zobowiązań międzynarodowych w sferze klimatu”.
Szacuje się, że Arktyka zawiera do jednej czwartej nieodkrytych globalnych zasobów ropy i gazu, które z powodu zmian klimatycznych i topniejącego lodu są teraz łatwiej dostępne. Region stał się tym samym obszarem intensywnej konkurencji o zasoby naturalne z jednej strony dla Rosji, z drugiej dla USA, Kanady, Danii i Norwegii. Również Chiny wykazują rosnące zainteresowanie Arktyką.
Dla Rosji jest to obszar perspektywiczny, w którym rozwija infrastrukturę wojskową. Na wyspie Ziemia Aleksandry w archipelagu Ziemia Franciszka Józefa ukończono w 2020 roku pas startowy dla wszystkich typów samolotów, a na wyspie Kotielnyj w archipelagu Wysp Nowosyberyjskich zbudowano lotnisko Temp.
Do służby w Arktyce zaakceptowano też nowe wielozadaniowe bombowce taktyczne Su-34, które brały już udział w kilkutygodniowych ćwiczeniach za kręgiem polarnym, oraz rozpoczęto rozmieszczanie ciężkich myśliwców przechwytujących MiG-31BM. Według rosyjskiej prasy maszyny te miały uczestniczyć w pierwszych ćwiczeniach z przechwytywania broni naddźwiękowej. W marcu ubiegłego roku media poinformowały o operacji Umka 2021, podczas której trzy atomowe okręty podwodne jednocześnie wynurzyły się na powierzchnię, przełamując półtorametrową pokrywę lodową.
Arktyka to obszar otaczający biegun północny, który obejmuje skuty lodem Ocean Arktyczny oraz część Grenlandii, Islandii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Rosji, Stanów Zjednoczonych (Alaska) i Kanady. W 2020 roku temperatura w Arktyce była miejscami ponad 7 stopni C wyższa niż zwykle. Ocieplają się też wody wzdłuż m.in. rosyjskiego wybrzeża Arktyki – jak podały służby meteorologiczne, temperatura wzrosła od lat 90. XX wieku o około 5 stopni.
Średnie temperatury w Arktyce mogą do końca XXI wieku wzrosnąć o 20 stopni, jeśli utrzymywać się będzie emisja gazów cieplarnianych – oceniali rosyjscy naukowcy w marcu 2021 roku. „Nawet w sytuacji, gdy społeczność międzynarodowa do roku 2050 osiągnie cel zerowej emisji gazów do atmosfery, to i tak w Arktyce będzie 2-3 stopnie więcej niż dziś z powodu inercji systemu klimatycznego” – ostrzegł Jewgienij Wołodin z Rosyjskiej Akademii Nauk.
Częstotliwość klęsk żywiołowych, nie tylko w tym regionie, ale na całym świecie, z pewnością będzie wzrastać wraz ze stopniowym topnieniem Arktyki – podkreśla Barents Observer.
Portal Stoczniowy to branżowy serwis informacyjny o przemyśle stoczniowym i marynarkach wojennych, a także innych tematach związanych z szeroko pojętym morzem.