Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Z Brazylii do Europy z kawą i kokainą. Kulisy sprawy drobnicowca Blume

Drobnicowiec Blume, który w 2023 roku obsługiwał transatlantycką trasę handlową pod togijską banderą, dziś stał się symbolem jednego z największych przejęć narkotyków na wodach europejskich. Wydarzenia związane z jego zatrzymaniem obnażają skuteczność współpracy służb międzynarodowych oraz skalę wykorzystywania żeglugi morskiej przez zorganizowane grupy przestępcze.

Jak podaje agencja Reuters, w styczniu 2023 roku hiszpańskie służby udaremniły przemyt kokainy na drobnicowcu Blume u wybrzeży Wysp Kanaryjskich. W trakcie przeszukania na pokładzie odkryto ponad 4 tony kokainy o czarnorynkowej wartości szacowanej na 200 mln dolarów. Narkotyki ukryto w kabinie jednego z członków załogi oraz w jednym z pomieszczeń ładunkowych – pod warstwą legalnego ładunku, którym była kawa z Ameryki Południowej.

Trop wiódł przez Brazylię i Rosję

Jednostka opuściła Brazylię z oficjalnym planem dotarcia do jednego z rosyjskich portów. Choć w dokumentach śledczych nie wskazano jednoznacznie próby przeładunku narkotyków na inne jednostki, hiszpańskie służby przyznały, że szybka akcja uniemożliwiła potencjalny transfer ładunku. To sugeruje, że scenariusz typu „ship-to-ship” był brany pod uwagę jako jeden z możliwych wariantów działania przemytników. Z ustaleń śledczych wynika, że operacja została zainicjowana jeszcze we wrześniu 2022 roku, kiedy to brytyjska policja otrzymała pierwsze informacje o planowanym przemycie.

Zgodnie z ustaleniami, drobnicowiec należał do firmy Rentoor Chartering i Dignatio Corp, zarejestrowaną na Wyspach Marshalla. Obie spółki powiązano z 68-letnim Grekiem – byłym funkcjonariuszem policji, który miał doświadczenie zarówno w branży żeglugowej, jak i… przestępczości. Wraz z nim zatrzymano jego 24-letniego syna oraz kobietę. Czwarty podejrzany pozostaje nieuchwytny i – jak wynika z dokumentów – prawdopodobnie przebywa na terytorium Turcji.

Czytaj więcej: Francuska fregata udaremnia przemyt kokainy u wybrzeży Afryki

Według ustaleń hiszpańskich śledczych wynika, że sposób ukrycia narkotyków oraz trasa jednostki były zgodne z profilem operacji prowadzonych przez grupy wykorzystujące statki handlowe do przemytu narkotyków. Członkowie załogi zostali zatrzymani i skazani, lecz główni organizatorzy – dopiero teraz zaczynają odpowiadać za swoje działania przed sądem.

Problem globalny, odpowiedzialność lokalna

Sprawa drobnicowca Blume pokazuje, jak trudne jest skuteczne śledzenie powiązań własnościowych statków handlowych. Wiele jednostek rejestrowanych jest w krajach oferujących tzw. tanie bandery, co utrudnia identyfikację operatora i kontrolę ładunku. W tym przypadku legalny fracht – kawa – posłużył jako przykrywka dla jednej z największych prób przemytu kokainy w Europie.

Wnioski są jednoznaczne: żegluga międzynarodowa wymaga bardziej szczelnego systemu kontroli i koordynacji, również na poziomie unijnym. Równolegle potrzebne jest wzmocnienie zdolności reagowania przez siły morskie – także w Polsce.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Avatar photo
+ posts
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Katastrofa śmigłowca Ka-226 w Dagestanie. Są ofiary

    Katastrofa śmigłowca Ka-226 w Dagestanie. Są ofiary

    W piątek, w rejonie wsi Achi-Su w Dagestanie, doszło do katastrofy śmigłowca Ka-226. Na pokładzie znajdowali się pracownicy Kizlarskich Zakładów Elektromechanicznych – jednego z kluczowych przedsiębiorstw rosyjskiego przemysłu obronnego. Zginęło pięć osób, a przyczyny tragedii bada komisja lotnicza.

    Tragedia w Dagestanie – przebieg katastrofy śmigłowca Ka-226

    Śmigłowiec Ka-226 wystartował z Kizłaru 7 listopada około godziny 10:00 czasu lokalnego, kierując się do Iżbierbaszu. Po kilkunastu minutach lotu doszło do awarii. Na nagraniach widać, że maszyna podczas próby awaryjnego lądowania na plaży straciła część ogona, po czym ponownie wzniosła się w powietrze i po krótkim locie runęła na budynek w miejscowości Achi-Su nad Morzem Kaspijskim.

    Agencja Rosawiacja zakwalifikowała zdarzenie jako katastrofę lotniczą. Oficjalna przyczyna wypadku nie została jeszcze ogłoszona, jednak według wstępnych informacji nie można wykluczyć awarii technicznej.

    Znaczenie zakładu i możliwe konsekwencje dla sektora zbrojeniowego

    Kizlarskie Zakłady Elektromechaniczne są zaangażowane w produkcję systemów dla samolotów MiG i Su. Fakt, że w katastrofie zginęli doświadczeni pracownicy tego zakładu, podkreśla wagę całego zdarzenia.

    🔗 Czytaj więcej: Kontenerowiec MSC ELSA 3: MSC składa pozew do sądu

    W warunkach wojny na Ukrainie i obowiązujących sankcji gospodarczych rosyjski przemysł zbrojeniowy boryka się z narastającymi trudnościami technicznymi, ograniczonym dostępem do części zamiennych oraz spadkiem standardów bezpieczeństwa. To tło może – choć nie musi – tłumaczyć okoliczności tragedii w Dagestanie.

    Katastrofa Ka-226 – problemy rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego

    Choć oficjalne dochodzenie dopiero się rozpoczyna, trudno uznać to zdarzenie za zwykły wypadek losowy. Katastrofa Ka-226 rzuca cień na kondycję rosyjskiego przemysłu lotniczego – sektora, który mimo wojny i sankcji wciąż ma istotne znaczenie dla funkcjonowania państwa.

    Utrata doświadczonych specjalistów z zakładów zbrojeniowych w takich okolicznościach rodzi pytanie, czy mieliśmy do czynienia jedynie z awarią techniczną, czy raczej z przejawem głębszego kryzysu organizacyjnego. Dla branży morskiej i stoczniowej to ważny sygnał ostrzegawczy – bezpieczeństwo technologiczne i operacyjne zależy nie tylko od jakości sprzętu, lecz także od stabilnych dostaw, właściwego nadzoru i sprawnego zaplecza przemysłowego.

    Czytaj też: Dwie ofiary śmiertelne pożaru na pokładach dwóch statków

    Równie istotna jest ochrona kluczowych kadr – odpowiednie procedury BHP, szkolenia, standardy transportu służbowego i szybka ewakuacja w sytuacjach zagrożenia. Bez ludzi, którzy tę technologię projektują, utrzymują i nadzorują, nawet najlepszy system przestaje działać.

    Z punktu widzenia obserwatora sektora obronnego to wydarzenie nie kończy się wraz z raportem komisji. Może okazać się symptomem zjawisk, które w dłuższej perspektywie wpłyną również na inne gałęzie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Warto je uważnie śledzić – także z perspektywy polskich programów modernizacyjnych, w których niezawodność łańcucha dostaw i kompetencje techniczne są równie ważne, jak samo uzbrojenie.

    Avatar photo