Minister Mariusz Błaszczak: Wojsko Polskie będzie zamawiało okręty w polskich stoczniach

Podczas rozmowy w studiu Telewizji Trwam minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak powiedział, że ewentualny zakup fregat typu Adelajda to rozwiązanie pomostowe. Zaznaczył, że polskie stocznie będą budować nowe okręty dla marynarki wojennej. Odniósł się także do kwestii zakupu okrętów podwodnych.
Przy okazji pytania o ewentualny zakup australijskich fregat typu Adelajda szef resortu obrony Mariusz Błaszczak skrytykował poprzednie rządy PO-PSL za bierność w zakresie modernizacji technicznej marynarki wojennej. Krytycznie odniósł się także do opublikowanej przez Portal Stoczniowy wypowiedzi byłego szefa Inspektoratu Uzbrojenia gen. Adama Dudy na temat możliwości zakupu australijskich okrętów dla polskiej marynarki.
Zobacz też: Generał Adam Duda: używane Adelajdy mogą zablokować rozwój przemysłu stoczniowego.
– Proces produkcyjny okrętu zajmuje lata – powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podczas rozmowy w Telewizji Trwam. – Oni mieli osiem lat na to, żeby zadbać o Wojsko Polskie, żeby zadbać o marynarkę wojenną, o lotnictwo, o wojska lądowe. I nie zrobili tego. A teraz im się nie podoba – stwierdził Mariusz Błaszczak.
Szef resortu obrony odniósł się również do wypowiedzi ministra gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej, opublikowanej w piątek na Portalu Stoczniowym. Minister Marek Gróbarczyk powiedział m.in., że ewentualny zakup okrętów typu Adelajda zablokuje budowę nowych jednostek dla marynarki przez polskie stocznie.
– Minister Gróbarczyk wychodzi z innego punktu widzenia. Rozmawiałem z ministrem Gróbarczykiem – powiedział Mariusz Błaszczak. Jak dodał, minister gospodarki morskiej skoncentrowany jest na produkcji stoczniowej w polskich stoczniach.
Zobacz też: Minister Marek Gróbarczyk: zakup Adelajd zablokuje budowę polskich okrętów, jesteśmy temu przeciwni.
Szef resortu obrony przyznał, że polskie stocznie odradzają się, ale, jak podkreślił, przedsiębiorstwa te „potrzebują czasu”.
– Wojsko Polskie będzie zamawiało okręty w polskich stoczniach, ale Wojsko Polskie także potrzebuje dysponować okrętami nie za pięć lat, nie za siedem lat – powiedział minister obrony. – Gdyby rząd koalicji PO-PSL zadbał o marynarkę wojenną, to byśmy dziś odbierali już gotowe okręty. A więc my musimy zadbać o to, aby polskie stocznie się odradzały, żeby budowały okręty dla marynarki wojennej, ale musimy także zadbać o okręty już teraz, gdyż te, którym dysponuje obecnie marynarka wojenna, są już bardzo wiekowe – dodał minister Mariusz Błaszczak.
Minister obrony narodowej podkreślił, że okręty, z których obecnie rezygnuje Australia, są o kilkanaście lat młodsze od fregat, które obecnie znajdują się na wyposażeniu polskiej marynarki.
– Chodzi o ten czas przejściowy pomiędzy tym, co uzyskamy za kilka lat, kiedy zakończy się proces budowy okrętu, a naszymi zobowiązaniami wynikającymi z bieżących działań – powiedział minister Mariusz Błaszczak. – Podkreślamy, że jesteśmy solidarni wobec naszych partnerów w Sojuszu Północnoatlantyckim. NATO jest dla nas priorytetem, jeżeli chodzi o obronę. Ale nie jest tez tak, że opieramy się wyłącznie o NATO – dodał szef resortu obrony.
Zobacz też: Francuska współpraca przemysłowa w kraju użytkownika. Czy to właściwy przykład dla Polski?
Z wypowiedzi ministra Mariusza Błaszczaka może wynikać, że zakup australijskich fregat typu Adelajda dla polskiej marynarki ma także zabezpieczyć możliwość realizacji przez Polskę zobowiązań sojuszniczych w ramach NATO. Dotyczy to m.in. inicjatywy 4×30.
Szef resortu obrony wypowiedział się także na temat programu zakupu okrętów podwodnych dla polskiej marynarki.
– To wszystko jest procesem. Okręty podwodne teraz wychodzą ze służby. Gdyby minister Siemoniak, który teraz krytykuje, że nie ma okrętów podwodnych, zamówił okręty podwodne, to dziś one by były. Proces budowy okrętów zajmuje wiele lat – powiedział minister Mariusz Błaszczak.
Podpis: tz
Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.
Przyszłe fregaty obrony powietrznej w nowej roli Szwecji w NATO

Członkostwo Szwecji w NATO wymusiło głęboką korektę roli i struktury jej marynarki wojennej. Planowane fregaty obrony powietrznej nie będą jedynie programem modernizacyjnym, lecz będą odzwierciedlać to, co Szwecja realnie wniesie do systemu bezpieczeństwa Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W artykule
Od zaprzeczania dostępu do kontroli morza
Przez dekady, jako państwo formalnie niezaangażowane w sojusze wojskowe, Szwecja koncentrowała się na działaniach z zakresu zaprzeczania dostępu na Morzu Bałtyckim. Okręty nawodne i podwodne miały uniemożliwić przeciwnikowi swobodne operowanie na ich wodach, jednocześnie kupując czas na rozwinięcie sił lądowych.
Sytuacja zmieniła się zasadniczo po formalnym przystąpieniu Szwecji do NATO w marcu 2024 roku. Od tego momentu marynarka wojenna stała się integralnym elementem natowskiej struktury morskiej w regionie bałtyckim oraz na północnym Atlantyku. Oznacza to przejście od krótkotrwałych, intensywnych działań do długotrwałej kontroli morza, obejmującej ochronę szlaków komunikacyjnych oraz wsparcie operacji sojuszniczych.
Potrzeba większych okrętów nawodnych
Nowe zadania wymagają innych środków. Kluczową rolę odgrywać będą okręty nawodne o większej wyporności, przystosowane do długotrwałego przebywania w morzu. Jednostki te umożliwią utrzymanie stałej obecności operacyjnej na Bałtyku oraz poza tradycyjnymi rejonami działania szwedzkiej floty.
W tym kontekście plan pozyskania czterech fregat obrony powietrznej nabiera znaczenia strategicznego. Jednostki te mają zapewnić Szwecji zdolność do długotrwałego działania w zespołach okrętowych NATO, w tym w formatach stałej gotowości, takich jak Standing NATO Maritime Group 1. W perspektywie średnioterminowej nie wyklucza się także obejmowania przez Szwedów funkcji dowódczych w takich zespołach.
Obrona powietrzna jako kluczowa zdolność
Jednym z kluczowych obszarów, w których NATO od lat identyfikuje istotne braki zdolnościowe, pozostaje morska obrona powietrzna. Szwedzka marynarka wojenna dysponuje rozbudowanymi systemami lądowymi, jednak przystąpienie do Sojuszu doprowadziło do uruchomienia programu LULEÅ, którego celem jest przeniesienie tych zdolności na komponent morski. Planowane fregaty obrony powietrznej mają stać się elementem zintegrowanej obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO, wzmacniając ochronę sił własnych Szwecji oraz infrastruktury sojuszniczej na Bałtyku.
Na obecnym etapie program LULEÅ znajduje się w fazie wyboru państwa oraz partnera przemysłowego, który podejmie się budowy czterech fregat dla Svenska marinen zgodnie z wymaganiami strony szwedzkiej. Dopiero po rozstrzygnięciu tego kierunku możliwe będzie doprecyzowanie ostatecznej konfiguracji technicznej przyszłych jednostek.
NATO na Bałtyku. Operacje morskie i systemy bezzałogowe
Aktualne operacje NATO na Bałtyku pokazują, że zagrożenia nie mają już charakteru incydentalnego. Uruchomiona w 2025 roku inicjatywa „Baltic Sentry” przekształciła się w stały element systemu podwyższonej czujności, obejmując ochronę morskiej infrastruktury krytycznej oraz reagowanie na zagrożenia ze strony bezzałogowych statków powietrznych.
W takich warunkach kluczowe znaczenie zyskują zdolności rozpoznania, obserwacji i dozoru. Szwedzka marynarka rozwija je poprzez szerokie wykorzystanie systemów bezzałogowych działających pod wodą, na jej powierzchni oraz w powietrzu. Pozwalają one odciążyć załogowe okręty i utrzymać ciągłość działań przez dłuższy czas.
Uzupełnienie zdolności podwodnych i zaplecza logistycznego
Elementem wspierającym działania długotrwałe będą także nowe okręty podwodne typu A26 Blekinge, których wejście do służby planowane jest na kolejną dekadę. Zwiększona autonomiczność tych jednostek wpisuje się w koncepcję stałej obecności operacyjnej na Bałtyku.
Równolegle rozbudowywane jest zaplecze lądowe. Tworzenie batalionów wsparcia bojowego ma zapewnić siłom morskim zdolność prowadzenia operacji przez dłuższy czas bez utraty tempa działań.
Zmiana myślenia o roli w Sojuszu
Jak podkreślają przedstawiciele Svenska marinen, największa zmiana ma charakter koncepcyjny. Członkostwo w NATO oznacza nie tylko pozyskanie nowych okrętów i systemów uzbrojenia, lecz także inne postrzeganie własnej roli w systemie bezpieczeństwa zbiorowego. Przyszłe fregaty obrony powietrznej są w tym ujęciu symbolem tej transformacji – przejścia od obrony narodowej do aktywnego współtworzenia morskiej architektury bezpieczeństwa Sojuszu.
Szwecja, inwestując we fregaty obrony powietrznej oraz rozwój zdolności w tym zakresie, jasno pokazuje, że jej obecność w NATO nie ma charakteru wyłącznie politycznego, lecz przekłada się na realny wkład w budowę morskich zdolności obronnych Sojuszu w regionie Morza Bałtyckiego.










