Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Od 19 do 23 mln ton plastiku rocznie trafia do zbiorników wodnych na świecie – przypominają naukowcy z Instytutu Alfreda Wegenera (Niemcy). Licząc inaczej, to dwie ciężarówki na minutę. Co gorsza, według prognoz, do 2045 roku światowa produkcja plastiku ma się podwoić.
Ponieważ tworzywa sztuczne są wyjątkowo stabilne, gromadzą się w oceanach, gdzie stopniowo większe przedmioty ulegają rozpadowi na coraz mniejsze fragmenty, aż do cząstek mikro- i nanoplastiku.
Skutki mogą być fatalne – praktycznie wszystkie badane organizmy morskie – od planktonu po wieloryby – mają kontakt z plastikiem.
Dotyczy to wszystkich rejonów świata – od tropikalnych plaż po najgłębsze rowy oceaniczne.
Na łamach magazynu „Nature Reviews Earth & Environment” (https://www.nature.com/articles/s43017-022-00279-8) niemiecki zespół donosi, że duże ilości różnych form plastiku można znaleźć już nawet na terenie Arktyki.
„Arktykę nadal uważa się za niemal nienaruszony przez człowieka dziki teren” – zwraca uwagę dr Melanie Bergmann.
„W naszym badaniu przeprowadzonym wspólnie z kolegami z Norwegii, Kanady i Holandii, pokazaliśmy, że pogląd ten nie odzwierciedla już realiów. Najbardziej wysunięte na północ ekosystemy są już szczególnie mocno dotknięte przez zmiany klimatu. Sprawę pogarsza zanieczyszczenie plastikiem. Nasze nowe badanie wskazuje, że sytuacja będzie się pogarszać” – ostrzega ekspertka.
Choć Arktyka jest niemal niezamieszkana, to praktycznie w każdym miejscu – od plaż przez kolumnę wody, po morskie dno, zanieczyszczenie plastikiem jest na podobnym poziomie, jak w gęsto zaludnionych miejscach świata.
Plastik pochodzi z lokalnych oraz odległych źródeł. Jego duże ilości niosą na przykład prądy napływające z północy Atlantyku, z Morza Północnego i północnych rejonów Pacyfiku. Nieduże cząstki mikroplastiku są także niesione przez wiatr.
Jednocześnie, choć Ocean Arktyczny obejmuje zaledwie 1 proc. objętości światowych oceanów, spływa do niego aż 10 proc. wody z rzek, która także niesie z sobą plastikowe odpady i cząstki, pochodzące np. z Syberii.
Do najważniejszych miejscowych źródeł należą ścieki i statki – szczególnie jednostki rybackie.
Porzucane celowo lub przez przypadek sieci i liny w dużej mierze odpowiadają za zanieczyszczenie w europejskim rejonie Arktyki.
Na jednej z plaż Svalbardu, prawie 100 proc. masy plastiku pochodziło właśnie ze statków rybackich.
Na północy globu pojawiają się przy tym szczególne zjawiska.
Na przykład, gdy morska woda u wybrzeży Syberii jesienią zamarza, mikroplastik zostaje uwięziony w lodzie. Prąd Transarktyczny transportuje potem lód z plastikiem do cieśniny Frama między Grenlandią i Svalbardem. Tam latem lód się roztapia i uwalnia plastik.
„Niestety nie ma wielu badań na temat wpływu plastiku na morskie organizmy Arktyki” – mówi dr Bergmann.
„Istnieją jednak dowody mówiące, że konsekwencje są podobne do obserwowanych w lepiej poznanych regionach. W Arktyce także wiele zwierząt – niedźwiedzie polarne, foki, renifery i ptaki – zaplątuje się w sieci i ginie. Także w tym regionie przypadkowo połknięty mikroplastik prawdopodobnie ogranicza wzrost i reprodukcję, powoduje fizjologiczny stres i zapalenia w różnych tkankach morskich zwierząt, a nawet trafia on do krwiobiegu ludzi” – ostrzega specjalistka.
Okazuje się też, że plastik może mieć znaczenie dla klimatu. Wstępne badania wskazują bowiem, że ciemno zabarwione cząstki obecne w lodzie lub śniegu zmniejszają ilość odbijanego światła, a to sprzyja ociepleniu.
Dodatkowo cząstki obecne w powietrzu działają jak jądra kondensacji dla chmur, przez co mogą wpływać na pogodę, a w dłuższej skali także na klimat.
Na marginesie badacze zauważają, że produkcja i wykorzystanie plastiku odpowiada za 4,5 proc. emisji gazów cieplarnianych.
„Nasze badanie pokazuje, że poziom zanieczyszczenia plastikiem Arktyki przypomina sytuację w innych regionach świata. Zgadza się to z symulacjami, które przewidują dodatkową akumulację na obszarze Arktyki” – podsumowuje dr Bergmann.
„Jednak konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze. W miarę postępowania zmian klimatycznych, Arktyka ociepla się trzykrotnie szybciej, niż reszta świata. Oznacza to, że plastik zalewa ekosystemy, które już są mocno nadwerężane. Globalne, dotyczące plastiku porozumienie przyjęte w lutym przez UN Environment Assembly to ważny krok. W trakcie negocjacji prowadzonych w ciągu kolejnych dwóch lat mają zostać przyjęte wiążące ustalenia obejmujące m.in. produkcję tworzyw. W tym względzie europejskie kraje, w tym Niemcy, muszą ograniczyć ilość produkowanego plastiku, tak jak kraje arktyczne muszą ograniczyć lokalne źródła i usprawnić często prawie nieistniejące metody oczyszczania wody i utylizacji odpadów. Potrzebne są też kolejne regulacje odnośnie plastiku pochodzącego ze statków transportowych i rybackich” – podkreśla badaczka.
Źródło: PAP


Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.
W artykule
Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.
🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej
W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.
Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.
Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.
Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA
Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.
W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.
Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.
🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej
Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.
Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.
Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.
Źródło: Port Gdańsk