Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W najbliższy weekend nastąpi istotne wydarzenie w dziedzinie międzynarodowej współpracy humanitarnej – zacznie funkcjonować korytarz humanitarny między Cyprem, a Strefą Gazy. Ten projekt, będący wynikiem współpracy Unii Europejskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Stanów Zjednoczonych, ma za zadanie dostarczyć niezbędną pomoc żywnościową mieszkańcom Gazy, którzy znaleźli się w kryzysowej sytuacji.
Podczas swojej ostatniej wizyty na Cyprze przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, ogłosiła ten przełomowy krok – uruchomienie morskiego korytarza pomocy. Ta inicjatywa umożliwi pierwszą dostawę pomocy żywnościowej, zaplanowaną na najbliższy piątek, z portu w Larnace. Wsparcie organizacji charytatywnych oraz finansowanie ze strony Zjednoczonych Emiratów Arabskich są kluczowe dla realizacji tego przedsięwzięcia.
Organizacja World Central Kitchen, wspierana przez ZEA, odgrywa nieocenioną rolę w przygotowaniu tej misji, gromadząc zapasy żywności w Larnace, by wesprzeć osoby potrzebujące w Gazie. Od momentu wybuchu konfliktu zbrojnego między Izraelem a Hamasem w październiku 2023 roku, dostarczanie pomocy do Gazy napotykało na liczne przeszkody. Dzięki nowemu korytarzowi, przełamane zostaną dotychczasowe bariery, umożliwiając skuteczniejsze wsparcie humanitarne.
Czytaj więcej o nowych wytycznych w obliczu zagrożeń na Morzu Czerwonym
Cypr, będący jedynie 370 km od Strefy Gazy, od dawna nawoływał do utworzenia bezpośredniego korytarza morskiego. Realizacja tego apelu, dzięki wsparciu międzynarodowemu, stanowi konkretny krok naprzód w niesieniu pomocy potrzebującym w Gazie.
Alarmujące raporty na temat sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy, szczególnie na jej północy, gdzie pomoc dociera w ograniczonych ilościach, podkreślają potrzebę takich działań. Zbrojny atak Hamasu na Izrael z 7 października 2023 roku oraz odpowiedź Izraela spowodowały ogromne straty wśród ludności cywilnej i znaczące zniszczenia infrastruktury. Projekt korytarza morskiego z Cypru do Strefy Gazy może przynieść ulgę i wsparcie dla tysięcy mieszkańców znajdujących się w skrajnie trudnej sytuacji.
Inicjatywa ta otwiera nowe możliwości w zakresie międzynarodowych działań humanitarnych, podkreślając znaczenie współpracy i solidarności międzynarodowej w niesieniu pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.